Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iqr

odkąd umarła moja żona nie mogę się z nikim związać na dłużej

Polecane posty

Gość iqr

Może to dziwne ze facet pisze na takim forum ale korzystając z anonimowości postanowiłem to zrobić może macie jakieś doświadczenia. Miałem kiedyś żonę umarła 5 lat temu, teraz mam 32 lata. to był wypadek utonela na jednodniowym urlopie na którym była z siostrą było mi bardzo ciężko ale minelo sporo czasu i pogodzilem się z tym, nie mam tak ze nie mogę z nikim być bo myślę o niej. Przewinęło się kilka kobiet przez ten czas, z jedną z nich mieszkałem przez jakiś czas ale nie mogę się w nikim zakochać, nigdy za żadną z nich nie tesknilem, można powiedzieć ze się przyjaznilismy, dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie ale w końcu wszystko się rozwalalo. Co ze mną nie tak , ze nie jestem po prostu zdolny do uczuć od tamtej pory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie trafiłeś, na tą właściwą. Skoro piszesz, że pogodziłeś się z stratą żony, to najwidoczniej, nie spotkałeś odpowiedniej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochasz ją nadal? Czasami tak jest, niezależnie od tego, czy ukochana odchodzi czy umiera, a kochaliśmy naprawdę i to uczucie dalej nie minęło pomimo straty tej osoby, po prostu nie można dażyć nim innej osoby. Może potrzebujesz jeszcze czasu, a może na złe osoby trafiasz. Pewnie podświadomie szukasz kogoś kto by Ci ją przypominał i jeśli kandydatka okazuje się zupełnie inna to ją skreślasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iqr
Sam nie wiem. Ostatnia partnerka była jak najbardziej wlasciwa, atrakcyjna, dogadywalismy się super ale mimo to żadnych uczuć z mojej strony. Wydaje mi sie ze po prostu coś jest ze mną nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iqr
Czy ja kocham, nie sądzę. Staram się o niej już nie myśleć, oddałem wszystkie jej rzeczy kuzynce nie mam żadnych pamiątek ani nic w tym stylu tylko kilka zdjęć staram się panować nad sobą kiedy zaczynam o niej myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze nie pozwoliLes sobie na przeżycie w pełni żałoby, oplakanie straty i to spowodowało zamrażanie wszystkich uczuć.. I dlatego teraz trudno Ci kogoś pokochać...polecam terapię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iqr
W zasadzie to od razu podjąłem taką taktykę ze chce jak najszybciej o niej zapomnieć i wymazać ja z pamięci i nawet się to udało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Też mi się tak wydaje. Nie pozwoliłeś sobie na żałobę, tylko od razu zamknąłeś ten rozdział. Możliwe, że to spowodowało, że teraz nie odczuwasz silniejszych uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iqr
Całkiem możliwe ze tak jest ale byłem załamany na początku i nie mogłem ani spać, ani jeść, ani z nikim normalnie pogadać - więc ta żałoba doprowadzala mnie w kiepskie miejsce dlatego podjąłem walkę z tym może by było jeszcze gorzej jakbym sobie pozwolił na taką rozpacz przed dłuższy czas. Może już po prostu tak zostanie. Z ostatnia partnerka próbowaliśmy wspólnej terapii, nic to nie dało ale do końca walczyłem o to zeby coś zmienić i ona też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli, byłeś na terapii i nie pomogła? A gdybyś spróbował terapii indywidualnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zawracaj glowy innym kobietom skoro nadal kochasz zmarla zone i nie potrafisz zapomniec bo to nieuczciwe,zycie i uczucia innych to nie zabawa draniu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz sie pogodzic z losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iqr
Przecież mówię ze nie kocham zmarłej żony i o niej nie myślę chyba nie czytasz tego co napisałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjore
I chyba sam sobie odpowiedziałeś " staram się panować nad sobą kiedy zaczynam o niej myśleć". A może po prostu przestań nad sobą panować w takich chwilach...wyrzuć wszystko z siebie...pokrzycz...popłacz. Pewnie tego jeszcze nie zrobiłeś i mimo pięciu lat ciągle tkwią w tobie takie stłumione emocje. Czasami warto dać im dojść do głosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie nie spotkales odpowiedniej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iqr
Nie potrafię :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze mezczyzna? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iqr
A no może :-D mężczyźni chętniej wchodzą w relacje bez uczuć pomyślę o tym :-D :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to zycze duzo szczescia aloha ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwiej Ci mówić, że nie kochasz jej... że zapomniałeś, że to już koniec. Wtedy nie ma cierpienia, co nie? Wtedy ból po stracie jest nierealny. Nie Twój. Czasami śmierć obcego człowieka bardzo nas dotyka, więc tym bardziej śmierć żony musiała być traumatyczna. I swoją żałobę skróciłeś Próbowałes kiedyś z "nią" porozmawiać? Wyrzucić wszystko z siebie? To brzmi głupio, ale mnóstwo osób mowi do zmarłych. Nie tyle do nich, ale do tych czastek swojego umysłu w których oni wciąż są obecni. Wg mnie warto by było byś poszedł na indywidualną terapię - nie będzie latwo, możliwe, że cofniesz się w czasie...ale to jak z wymiotowaniem. Czasem trzeba poczuć ten ohydny smak, wyrzucić wszystko z siebie bo finalnie jest lepiej. Zastanów się nad tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie mów nigdy. Nie wiadomo kiedy spotkasz inną miłośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu bawi sie innymi a jak mu sie nudzi to wraca do przeszlosci i nalezy sie nad nim litowac,to dopiero tragedia taki facet ktory sam nie wie czego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze mowiac nie wiem jak to jest, gdy sie kogos kocha i ten ktos umiera, co sie dzieje wtedy z uczuciami ,nigdy czegos takiego nie przezylem, opowiedz cos wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmierć ukochanej osoby to jest zawsze duże obciążenie i nie każdy sobie z tym radzi. Nawet jeśli upłynie dużo czasu. Ja po stracie męża też długo nie mogłam dojść do siebie. Nawet formalności pogrzebowe wypełniał za mnie zakład pogrzebowy http://www.hadeslublin.pl/, bo śmierć była dla mnie takim szokiem. Nie mam zamiaru z nikim się wiązać, mimo że minęło już kilka lat. Mam dzieci i to dla nich teraz żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćferioterjietg
dla mnie byloby przykre gdybym wiedziała ze mąz ktorego kochalam wyrzucil wszystkie rzeczy i pamiątki po mnie krótko po mojej smierci,nie wiem moze jestem staroświecka ale gdybym ja kochala nie wyparlabym ukochanej osoby z pamięci,nie wyrzucilabym z zycia nawet po jego smierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz do mojej wrozki Sofii, ona Ci powie jaka jest przyzczyna i czy znajdziesz jeszcze kogos w kim będziesz zakochany. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Moim zdaniem po prostu nie umiesz kochać. Żony też nie kochałeś. Było wam razem fajnie, jak umarła, to postanowiłeś zapomnieć. Z innymi kobietami ci nie wychodzi, bo pewnie z żoną super cie sie układało i dążysz, zeby w nowym związku było tak samo, ale to nie ma nic wspólnego z miłością do niej. Jest mnóstwo ludzi, którzy po załobie wiążą sie na nowo. Dalej kochają zmarłą partnerkę/partnera, ale potrafią otworzyć sie na drugą osobę. A ty tego nie potrafisz nie dlatego, ze kochasz zmarłą żonę, tylko nikogo nie kochasz i nie potrafisz pokochać. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu czujesz sie winien za smierc zony ze nie zapobiegles i czujesz zwiazanie sie z kims innym jako zdrade.duzo osob nie jest w stanie pokochac nikogo innego, to normalne.co innego rozstanie a co innego taka tragedia.jestes zupelnie normalny i chyba dlatego ze potrafisz kochac bardziej niz innu, nie umiesz sie zwiazac z nikim innym.Przykre to co przezyles, wspolczuje.to jedna z najgorszych rzeczy jakie moga w zyciu sie przytrafic. jesli chodzi o doswiadczenie, jeden znajomy byl zainteresowany mloda, ladna wdowa z dzieckiem.tak kobieta lubila go, ale nie chciala sie z nikim wiazac, kilka lat po smierci meza.ty chyba jestes taki sam, jedni zapominaja szybko i ukladaja sobie zycie, inni mysla caly czas o osobie ktora kochali.mysle ze ludzie wierzacy w Boga i zycie wieczne bardziej sa sklonni do wyboru zycia w samotnosci w tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
serce nie sluga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami kocha sie tylko raz, wszystko inne to będzie tylko ersatz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×