Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pawłowa żona

Szef postawił mnie w głupiej sytuacji jak myślicie?

Polecane posty

Gość Pawłowa żona

Zacznę od tego, że moje miejsce pracy znajduje się w bardzo małej miejscowości, do której dojazd inny niż własnym transportem jest niemożliwy przy pracy w systemie 2-zmianowym. Jedna z koleżanek dostała pracę bliżej swojego miejsca zamieszkania i dziewczyna, która z nią dojeżdżała znalazła się bez możliwości dojazdu ponieważ nie ma prawa jazdy. Szef wymyślił, żebym ja zabierała ją ponieważ mieszka blisko mnie. To prawda, mieszkam najbliżej i teoretycznie mogę ją zabierać, ale muszę nadkładać w jedną stronę około 6 kilometrów i jeździć gorszą drogą. Jeździmy tak już drugi miesiąc i przyznam, że jest mi to bardzo nie na rękę, bo nie dość, że nadkładam drogi to jeszcze ona uważa, że powinnyśmy dzielić koszty dojazdu po połowie. Niby jest to uczciwe, ale jednak specjalnie dla niej droga dziennie wydłużyła mi się o te 12 km, których nie pokonywałam wcześniej :o Nie wiem czy poruszyć z nią ten temat i czy to nie będzie małostkowe? Wiem, że wtedy ona poleci na skargę do szefa i ogólnie mnie obgada. Poza tym wszystkim nie uważam jej za osobę sympatyczną, a nawet przeciwnie. Uważam także, że znalazła się w trudnej sytuacji ze swojej winy bo ma prawie 35 lat a nie myśli nawet o tym, żeby zrobić prawko i dojeżdżać samodzielnie, albo na zmianę. Mnie to wszystko wpędza w stres bo teraz jeśli np. zachoruję nie dość, że szef będzie na mnie zły, to jeszcze czuję, że ona uważa, że płaci mi za dojazdy i jeśli zdarzy się, że ja nie pójdę powinnam postarać się żeby ona miała czym dojechać i wrócić :o Głupio mi w tej sytuacji :o Nie wiem, może powinnam dać jej np. pół roku na rozwiązanie problemu i zapowiedzieć, że potem już nie będę jej zabierać i albo niech robi prawko, albo szuka pracy blisko domu? Uważacie, że to uczciwa propozycja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szef nie może kazać ci podwozić innych do roboty! Obojętnie z jakiego powodu nie chcesz tego robić to nie rób i koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pawłowa żona
Właśnie inni pracownicy też są zdziwieni postawą szefa, którego nigdy nie obchodziły aż tak bardzo problemy z dojazdem. To znaczy wyremontował na swój koszt drogę dojazdową od głównej trasy, ale nigdy wcześniej nie obchodziło go czym kto dojedzie :o Zastanawiałabym się nawet czy go coś z tą panią nie łączy, ale to niemożliwe, bo nie jest atrakcyjna pod żadnym względem. Może go jeszcze jakoś szantażować, ale wtedy sam by ją dowoził :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz ze nie jesteś autokar benzyna kosztuje skoro ja podwozisz to niech tam zapłaci trochę więcej za dojazd tak ludzie robią to i ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Policz jaki procent długości dojazdów stanowią te 12 kilometrów, podziel koszty na połowę, a potem procenty nadliczbowe odejmij ze swojej połowy a dodaj do jej i albo płaci, albo nie jeździ.A jeśli nie chcesz jej zabierać to nie zabieraj bo nie musisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeleń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wartość samochodu przeważnie maleje wraz z przebiegiem. 12 km w 300 dni roboczych to jest 3600 km. czas jaki marnujesz na te impreze w ciągu dnia to myśle że średnio pół godziny dziennie. w ciągu 300 dni roboczych to 150 godzin. przedstaw szefowi te wyliczenia i powiedz, że jak ci za to zapłaci to możesz ją podwozić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawiałabym się nawet czy go coś z tą panią nie łączy, ale to niemożliwe, bo nie jest atrakcyjna pod żadnym względem. Żebyś się nie zdziwiła ;) może być typem płaczek desperatek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak to jest z przeglądami ale jeżeli trzeba je wykonywać co ileś kilometrów i są płatne to też ponosisz koszty. szef jeżeli prowadzi firme odlicza ci nawet za srajtaśme przy wypłacie i założe sie, że za wybudowanie dogi też se odbierze tnąc wam wypłaty. policz czy ci sie to kalkuluje i pogadaj z nim tak żeby cie zrozumiał. a nuż mu zaimponujesz i cie wrzuci do księgowości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
150h to jest prawie miesiąc pracy w trybie po 40h tygodniowo. krótko rzecz ujmując przez miesiąc jepiesz za friko. cena paliwa na 300 dni roboczych to kolejne min 1000 zł. w ciągu roku tracisz zatem miesiączną wypłatę + 1000zł za paliwo + utrate wartości samochodu i koszty jego konserwacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nawet jej nie lubisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam jeszcze lepiej:D Babsko z mojego osiedla wymyśliło sobie, że skoro pracujemy w tej samej firmie, ona będzie się ze mną zabierać za friko, bo i tak jeżdżę :D Bardzo szybko wyprowadziłem ją z błędu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli sytuacja z dojazdami jest tak trudna, to rzeczywiście będzie z twojej strony najbardziej w porządku jak powiesz, że takie jeżdżenie Ci nie odpowiada. 3 miesiące powinny jej wystarczyć na zrobienie prawa jazdy i tyle możesz czasu jej dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×