Dlaczego tak to jest ?

Dziewczyna którą kocham po prostu mnie nie chce. Możemy się spotykać, gdzieś wypaść ale nic więcej. Tylko koleżeństwo. Znamy się już ponad 5 lat i mniej więcej tak długo już cierpię. Dla mnie to była miłość od pierwszego spojrzenia, ciągle żyję nadzieją, że w końcu u niej coś do mnie zaiskrzy. Od totalnej załamki powstrzymuje mnie jedynie fakt otrzymywania oznak sympatii od dwóch innych dziewczyn, czyli nie jestem takim ostatnim barachłem. Dlaczego tak to jest ?

Patrzysz w złym kierunku...

Bywa. Jeśli fizycznie jej się nie podobasz to nic nie ugrasz . Ja naprawdę nie rozumiem jak można się załamywać brakiem zainteresowania tej czy tamtej. Są inne a fascynacja trwa krótko. Chyba po prostu twoje ego nie moze znieść myśli ze "jak to ja się nie podobam przecież jestem z******ty" -nie jesteś.

Nie chodzi mi o to czy jestem z******ty, czy nie, tylko o odwzajemnienie uczuć. Z tego co się tu naczytałem nie jestem sam, trochę to podbudowuje ale pytanie pozostaje; dlaczego tak to jest ? Dlaczego jeśli ktoś nas obdarzy uczuciem, nie potrafimy tego odwzajemnić ? Dlaczego obdarzamy uczuciem kogoś, kto nie potrafi tego odwzajemnić ? Od czego to zależy ? Jak trafić, żeby oby dwoje od razu poczuli chemię ?