Mój 6 letni synek wyszedł sam ze szkoły!

Przeżyłam dzisiaj chwile grozy! Gdy przyszłam po synka około 14stej okazało się, że mojego dziecka nie ma w szkole,ani w świetlicy, ani w klasie. Okazało się z nagrania monitoringu, że wziął kurtkę, nawet butów nie zmieniał i wyszedł. Razem z nim wyszedł jeszcze jakiś starszy kolega i poszli w stronę miasta. Nie wiem co mu do głowy strzeliło, ale pogoda dzisiaj była fatalna, padał deszcz i było zimno. Chłopcy przeszli pół miasta, udało mi się namierzyć rodziców tego drugiego chłopca i jak się okazało, on ciągle wspominał o wystawie klocków lego. Pojechaliśmy tam razem i niestety nie było tam naszych dzieci, zadzwoniliśmy na policję. Po godzinie udało ich się odnaleźć, byli przemoczeni, wracali do szkoły z powrotem, bo bilety na lego były płatne a oni nie mieli pieniędzy. Mieliśmy spotkanie z dyrekcją, policją i innymi ze szkoły, wiem, że w czwartek dostanę wezwanie z policji i będę musiała złożyć zeznania. Czy ktoś był w podobnej sytuacji?

Nie w takiej samej,ale kilak razy numer mi taki odstawila moja ,ze leciałam z nog z stresu Mala wyszla ze szkoły KILKUKROTNIE nie udajac się prosto do domu , tylko odbiła gdzie ja nogi poniosły na długie godziny , ciemno,, a my zdychaliśmy z paraliżu z nerwow. A zwlaszzca jak jzu miała tel przy sobie, albo nie wlączala go,albo nie odborrala. Tym bardziej ze była w wieku w jakim już może samodzelnie się poruszac po ulicy i wychodzić ze szkoły, no wtedy to przegiela pale

AUTORKO jak rozmowilas się z synem? mam nadzieje ,ze dostal soldną pogadanke, na temat co zrobil, bo zrobil głupio ,a rozmowa powinna być ,ze tak nie powinien postepowac. Gadaliscie z dzieckiem??

moja 4 letnia siostra nawiała z przedszkola, to był dopiero szok

Ale kto jest winien tej sytuacji, pani ze świetlicy, wychowawca, dyrektor? Boję się, że jak zacznę mówić, że panie w świetlicy chodzą na ploteczki, a nie pilnują dzieci tak jak powinny, dyrektorka zostanie zagrożona (kuratorium może sprawdzić szkołę), bo dziecko takie małe a narażało się na niebezpieczeństwo na ulicy to boję się, że odbije się to na moim dziecku. Jak myślicie?

Mały na początku cieszył się, że trafił nagle na mamę na ulicy, ale potem już chyba zrozumiał co zrobił. Była solidna pogadanka, nawet nerwy mi puściły i się popłakałam przy nim, a chyba nie widział mnie nigdy gdy płaczę. Przytulał, przepraszał, boję się o jego bezpieczeństwo w szkole.

TY masz wezwanie do policji aby złozyc zeznania?? jakie? przeciez ty o niczym nie wiedzialas. to szkoła jest odpowiedzialna za bezpieczenstwo dzieci ponizej 7rż. to skzola powinna go pilnowac i nie wypuszczac. ciekawe jakim cudem udało mu się wyjsc,u nas by to nie przesżło,wozna na kazdej przerwie i w zasadzie nie tylko na przerwie,w zasadzie non stop siedzi przy wejsciu/wyjsciu,bo tam tez ma swoją kanciapę i nie pozwoliłaby zeby maluch 6l sam wychodził,zna zrestzą juz z widzenia wszystkie dzieci,rodziców,jest czujna i od razu by zareagowala. a u was tak spokojnie sobie wyszedł? nie wierzę,to jakiś projekt.

dolnego wejscia przy szatniach pilnuje wozna, górne tuż przy sekretariacie jest na dzwonek i tez tam siedzą wozne a u was jak jest? tak jak w sklepie? kazdy se wchodzi i wychodzi jak chce? przeciez szkola to swietny kąsek dla wszelkiej masci dilerów,pedofilow itd i nie jest u was to pilnowane?

jesli to prawda powinnas zgłosic to do kuratorium a być moze nawet i taki przypadek nie podlega pod paragraf bo jest to ewedentne narazenie dziecka na niebiezpieczenstwo ze strony szkoły.

Zauważyłam, że dzieci wchodzą i wychodzą do szkoły jak do sklepu. Szkoła się wybiela, ale jeżeli zgłoszę sprawę do kuratorium to będę musiała przepisać dziecko do innej szkoły. Podobno coś tam dyrekcja zaczęła działać, no zobaczymy efekty.

Jestem nauczycielem, ale nie ogarniam tego. Co to za nauczyciele i szkoła????