Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Halie

Pomocy mieszkam z rodzicami!

Polecane posty

Gość Halie

Piszę, bo być może ktoś bardziej doświadczony, ktoś kto poradził sobie z tym problemem nakieruje mnie na właściwą drogę. Jestem już w desperacji. Nie wiem co robić, a czuję, że jeśli nie zmienię nic, prześpię swoje życie. Mam 28 lat. Mieszkam na wsi w domu z rodzicami. Moja starsza siostra wyszła za mąż i wyprowadziła się do własnego, nowego domu. Ja zostałam. Pracuję 10 km od miejsca zamieszkania w trochę większym mieście (40 000). Mam chyba toksycznych rodziców. Ich zachowanie wobec mnie mogę ogólnie opisać - masz robić to co nam pasuje, to co według nas jest słuszne. Jeśli działam zgodnie z ich myślą, wszystko jest dobrze. Jeśli nie, przybierają postawę "w takim razie spadaj, jesteś głupia". To niestety sprowadza się do takiego jakby psychicznego zniewolenia. Psychicznego terroru. Poza tym są przecudowni. Dlatego działam jak chcą, bo nie chce ich ranić. Wydaje mi się, że tak właśnie działają toksyczni rodzice. Mają dwa bieguny i poprzez swoją dobroć sterują życiem dzieci. W dodatku całe życie wmawiali mi, że jestem głupia, nieudolna, nigdy nie mieli we mnie wiary. Teraz kiedy chce i zaczynam działać niezgodnie z ich oczekiwaniami po pewnym czasie stwierdzam, że chyba jednak źle robię, bo ich ranię, a i tak jestem tak głupia, że moje plany i tak mi nie wyjdą i w ogóle działam niesłusznie. Nigdy nie byłam w żadnym związku. Całe życie czułam się nudna, głupia i nieatrakcyjna. Pół roku temu poznałam faceta. To on zainteresował się mną. Przez 3 miesiące przekonywał mnie do siebie, budował zaufanie, zdobywał. Udało mu się. Te 3 miesiące i dwa kolejne kiedy byliśmy razem to najpiękniejszy czas jaki kiedykolwiek przeżyłam. Niestety po tym czasie zaczął się odsuwać. Stwierdził, że nie da rady unieść tego, że jestem pod kontrolą tzn. że sama się kontroluję ze względu na rodziców, na to co pomyślą, powiedzą i jakie mają oczekiwania. Chciał się ze mną spotykać, odwiedzać mnie, po prostu BYĆ. Natomiast ja bałam się zaprosić go do domu, bo odbierane jest to tak, ze przychodzi "narzeczony", czyli osoba, z którą jest się w baaardzo poważnym związku i niedługo ogłosi ślub.... Nie wytrzymał. Odszedł. Kiedy odwiedził mnie kolega, żeby po prostu pogadać, przez następne 2 dni trwało wypytywanie kto to, co to, ile ma lat, gdzie mieszka. Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halie
C.D. Mój dom jest stary, zwykły, w spokojnej okolicy. I bardzo chciałabym tu mieszkać, ale z rodziną! Życie człowieka, który chciałby znaleźć w końcu drugą połówkę, w domu na totalnej wsi jest tragiczne. Chciałabym wyprowadzić się. Najlepiej do miasta gdzie pracuję, nie chcę póki co zmieniać pracy, idealna oczywiście nie jest, ale dobrze mi tam, niczego lepszego pewno nie znajade w jeszcze większym mieście. Wiem jednak, że jeśli ogłoszę, że wyprowadzam się do mieszkania, za wynajem którego będe musiała płacić, oddalonego tylko o 10 km i że zostawiam rodziców samych i mojego psa to zerwą ze mną kontakt. Usłyszę, że dali mi wszystko, dali mi dom, a ja się na nich wypinam, że jestem głupia. Ale mnie nigdy nikt nie pytał, czy chcę tu mieszkać... Z drugiej strony jestem sama. Jeśli się wyprowadzę, będę siedzieć sama w mieszkaniu. W domu mam przynajmniej psa (którego nie zabiorę ze sobą - on musi mieć ogród i przestrzeń). Nie wiem co robić. Może ten problem dla większości wydaje się błahy, ale rujnuje moje życie całkowicie. Moje życie nie istnieje. Mój pogląd na własne sprawy i życie nie jest obiektywny ze względu na jad, który mi sączono do głowy. Dlatego proszę, pomóżcie, nie mam do kogo się zwrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
Ja to sie stało ,ze Twojej siostrze sie jednak udało ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halie
Po prostu jedna z nas musiała się wyprowadzić, więc nie było sprzeciwu. Mówiłam, że to zły pomysł, żebym ja została, bo ona ma rodzine, a ja nie... Faceta poznała w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
Co do Ciebie to może zacznij po prostu stawiać na swoim i broń swojego zdania. Być może jest tak ,że całe życie byłaś mocno uległa rodzicom i oni sie przyzwyczaili ,że "muszą cię pilnować" ..jak pokażesz im ,że sama ogarniasz oraz bronisz swojego zdania to może trochę odpuszczą bo zobaczą ,że nie mają szans. Taki proces jest długotrwały bo na każdym kroku będą próbować podważyć twoje odmienne zdanie ,a gdy Ty tego nie obronisz ( argumentami i konkretami ) to wracasz znowu do punktu wyjścia. Druga sprawa to przekalkuluj sobie czy dasz rade sama się utrzymać i może to jest dobra droga to usamodzielnienia się i uwolnienia od "rodzicielskiej opieki" ...to co oni wygadująi reagują to najzwyczajniej ich strach o sobie i pewnie teżo Ciebie ,ale znowu jak mocno postawisz na swoim i obronisz decyzje to oni nie powinni sie mocno obrażać.Wiadomo będą potem gderać ,a Ty dalej musisz sie trzymać swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halie
Ja po prostu chcę żyć, chcę poznawać nowych ludzi, spotykać się ze znajomymi na luzie, wychodzić kiedy chcę i robić co chce i nie miec wyrzutów sumienia, ze wychodzę w sobotę, a rodzice koszą trawę! Tak mogło byc kiedy chodziłam do szkoły i miałam naście lat, ale na Boga mam 28

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halie
Dzięki za odpowiedź. Nie wiem czy jednak tylko radykalne odcięcie pępowiny nie zmieni sytuacji..... ale spróbuje. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
To zacznij żyć i nie pytaj się innych o zgodę. Skoro mieszkasz z rodzicami to ustal zasady kiedy i jak i pomagasz i tyle. Kiedy masz konkretnie wyrzuty sumienia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajmij się sobą, w tym wieku rodzice nie są do niczego potrzebni. Mów im 100 razy dziennie: Jestem dorosła i to ja decyduję o sobie. Nie ukrywaj też tego, że chcesz się wyprowadzić, bo jest ci z nimi źle. Bądź szczera, i nie bój się ich reakcji. Jeśli nie spuszczą z tonu, to wtedy się wyprowadzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
Wyprowadzka nie oznacza odcięcia kontaktów . Zastanów się najpierw czy jesteś gotowa się wyprowadzić nie tylko finansowo ,ale i logistycznie bo np: teraz mimo wszystko jesz obiady z rodzicami i nie musisz gotować, albo mama pierze dalej Twoje pranie i nie musisz prać. Staraj się pierw rozmową załatwiać wszystko. Często się okazuje ,że mimo nerwów i wojen domowych da radę dojść do porozumienia tylko trzeba ustalić pewne zasady i się ich trzymać konsekwentnie. Dopiero ,gdy żadne rozmowy ustalenia nic nie dadzą radzę ucinać kontakty. Z tą wyprowadzką to różnie bywa. Wiadomo z rodzicami żyje się łatwiej, wygodniej ,ale za to wtrącaja sie bardziej. Wyprowadzka natomiast oznacza wieksza swobodę ale obowiązków więcej. Mimo wszystko w tym wieku stawia bym na wyprowadzkę jak się tylko da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halie
Z praniem nie przesadzajmy :) a obiady - tak to prawda, zawsze jest ciepły na stole. Ale to nie jest czynnik decydujący. Z pewnościa wyprowadzka to wyzwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halie
Najgorszy jest też ten zryty beret, że jestem totalnie bezwartościowa, nudna i nijaka. Z taka opinią o sobie trudno nawiązuje się kontakty. A mieszkając na wiosce już totalnie to leży. Ehhh ale z tym to już chyba do terapeuty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ona 33
jestem totalnie bezwartościowa, nudna i nijaka xxx nie jesteś taka kochanie!!!! nigdy wiecej o sobie tak nie myśl!!!! jesteś fajna laska i koniec kropka. powodzenia~!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halie
Dziękuję. To jednak nie takie proste zmienić myślenie. Ale dziękuję, to zawsze budujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorszy jest też ten zryty beret, że jestem totalnie Najgorszy jest też ten zryty beret, że jestem totalnie bezwartościowa, nudna i nijaka. & Ale to jak? Matka lub ojciec ci mówią: Córeczko, jesteś totalnie bezwartościowa, nudna i nijaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacja w kraju jest chora - jeżeli chodzi o rynek mieszkaniowy. Ja nie mówię że każdy powinien mieć w Polsce własne M bo to utopia (jak powiedział Max Kolonko "mieszkanie jest dobrem luksusowym a nie nam danym") ale ceny wynajmu powinny albo spaść albo płace-wynagrodzenia WINNY WZROSNĄĆ. Na Zachodzie większość ludzi młodych pracujących np.w Wiedniu czy Paryżu WYNAJMUJE - nie mają mieszkań wykupionych na własność. Ale tam ceny są osiągalne do pensji. Ja sam np. wolę wynajmować niż kupować (czytaj - brać kredyt na 30 lat) bo za 2 lata coś mi się odwidzi i będę chciał zmieni lokalizację. A życie z rodzicami o ile się pracuje i to są w miarę normalni rodzice - nie musi być złe. O ile jeszcze ma się dobrą pensję i jest miejsca w domu na tyle by bez przeszkód założyć własną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam podobnie tzn 26 lat i musiałam wrócić do domu rodziców z któymi nienawidze mieszkać, co ja bym dała zeby móc znowu mieszkać samodzielnie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26 lat to nie tak źle . Ja mam 31:D. Ale ja pracuję i miejsca jest mnóstwo - a z rodzicami się dogaduję jak mało kto. ale widzę jak niektórzy maja przekichane w tych kwestiach i współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 31
Z tym ,ze jestes beznadziejna , nudna i nijaka to sie tak nad sobą nie rozczulaj. Poza tym jest takie ćwiczenie. Pomyśl sobie o rzeczach które w życiu osiągnełąś przez ten czas i z których jesteś dumna sama w sobie bez opini innych. Moze to byc nawet małą rzecz. Utrwalaj sobie takie pozytywne sprawy i sukces w głowie i zapwsze prypominaj jak masz doła. Natomiast porażki wyobrażaj sobie takie małe szare i nieważne. To bardzo fajne ćwiczenie po pewnym czasie z automatu sobie człowiek przypomina dobre rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlinaIna
Rozwiązanie jest proste - wyprowadź się. Ja i mój narzeczony mieszkaliśmy wcześniej z rodzicami, ale postanowiliśmy wziąć kredyt na mieszkanie, bo nie da się tak żyć na dłuższą metę. Z pomocą doradcy Łukasza Mendochy wybraliśmy najkorzystniejszą ofertę dla nas w ramach Mieszkania dla Młodych i od roku jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami nowiutkiego mieszkania. Kredyt jest o wiele bardziej korzystny niż wynajmowanie - po 2 latach wynajmowania, jak sobie podliczysz, okaże się, że wyrzuciliście około 50 tys. zł, czyli 1/6 przeciętnego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×