Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćmama

rozwoj 2 latka, obawy

Polecane posty

Gość gość
Autorko, to co piszesz jest niepokojące. Dzieci rozwijają się w swoim tempie, ale muszą mieścić się w pewnych normach. Takie proste polecenia (podaj coś) mój syn wykonywał w wieku ok roczku…Nie piszę tego, żeby się chwalić, nie uważam żeby synek rozwijał się ponadprzeciętnie, np. w stosunku do swojego kuzyna równolatka jest zawsze krok z tyłu (ten jeszcze przed 2 urodzinami liczył do 10, śpiewał piosenki i mówił wierszyki). Żadne dziecko nie wykonuje wszystkich poleceń, ale musisz czuć, że jest z nim kontakt, nie można „tłumaczyć” dziecka „nie reaguje, jest zaaferowany zabawą”. Mój (27 mcy) jak nie chce czegoś wykonać, to mówi chociaż „nie”, „nie chce” albo „teraz nie mogę”, „nie umiem”… Co do samej mowy, to nie jest źle, nasz w wieku 22 mówił ok 40 słów (jak policzyć wszystkie dada, papa, baba, am itp.), [Twój pewnie też zna więc ej niż kilka, podobno liczy się wszystkie właśnie: am, hał hał itp.,] a teraz (27 mcy) mówi praktycznie wszystko. Zna kilka określeń jednej rzeczy. Sprawdzaj czy Cię rozumie sposobem, jak ktoś pisze, np. oferuj czekoladkę czy coś co lubi…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama
dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Mysle ze z mowa jeszcze jakos sie naprostuje, bo od wczoraj jak pokazywalam mu jego nowe zabawki i nazywalam po kolei, to probuje wymowic nazwy np auto. Co prawda nie jakos wyraznie ale jednak. Wydaje mi sie ze za malo poswiecalam mu czasu na nauke, czytanie ksiazeczek, pokazywanie przedmiotow, no poprostu olalam sprawe. Mam umowiona wizyte u pediatry za tydzien, zobaczymy co powie. Na razie postaram sie duzo z nim bawic i stymulowac rozwoj. Jeszcze raz dzieki dziewczyny, choc przyznam ze troche mnie nastraszylyscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest dobrze że w tym wieku tak mało mówi i nie rozumie poleceń , to twoja wina skoro olałaś sprawę i nie czytałaś mu książek , pewnie mało do niego mówisz i nie bawisz się z nim wcale, założę się ogląda dużo bajek i że nie jest jeszcze odpieluchowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No coz. Moj Syn w wieku dwóch lat nie mowil nic i rowniez malo rozumial . Ja wszczelam alarm. Wiedzialam, ze cos jest nie tak. Mial tak samo jak Twoj Syn. Tez mi gadali rozwija sie swoim tempem. G**** prawda. Autyzmu nikt mu nie stwierdzil bo ogolnie wypadal dobrze w kontakcie. Ale komunikacja zerowa. Pokaz reke - nic. Gdzie mama- nic. Jak masz na imie- nic. Myslalam ze juz tak zostanie. Wyprosilam orzeczenie o afazji ( wystawia neurolog), ktorej zapewne nie ma tylko po to by dostac wczesne wspomaganie rozwoju dla Niego. CDN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Orzeczenie takie bo to pasowalo. Mial dwa lata mowil tata baba mama pa itd. Nie reagowal na imie nie odpowiadal na nic. Zadnego nie ani tak. Nie komunikowal ze jest glodny tylko np. Zloscil sie po tym poznawalam. Mysle ze nie znal znaczenia nawet tych 3 slow co mowil. Pierwsza rzecz jaka Go nauczylam bylo gdzie jest nos i pokazal Tez chyba 3 dni sie uczyl. Zajecia ma realizowane w przedszkolu. 2h logopeda i 2h pedagog w tygodniu dodatkowo SI 50min. na tydzien. Dzis ma 3,5roku. Jest srednio. Mowi duzo slow. Troche sklada zdania. Rozumie wiekszosc prawie wszystko. Jest odpieluchowany robi na toalete a myslalam ze to nie nastapi bo nic nie rozumial. Zna kolory. Umie napisac 1. Mowi do mnie mamo. Komunikuje sie mniej wiecej jak 2,5 letnie dziecko. Czesto myslalam ze szczepionki to spowodowaly ze ma opozniona mowe i rozwoj psychoruchowy czasem ze niedotlenienie przy porodzie ale to bylo nie wielkie. Teraz nie wiem zyje nadzieja ze dogoni rowiesnikow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Orzeczenie takie bo to pasowalo. Mial dwa lata mowil tata baba mama pa itd. Nie reagowal na imie nie odpowiadal na nic. Zadnego nie ani tak. Nie komunikowal ze jest glodny tylko np. Zloscil sie po tym poznawalam. Mysle ze nie znal znaczenia nawet tych 3 slow co mowil. Pierwsza rzecz jaka Go nauczylam bylo gdzie jest nos i pokazal Tez chyba 3 dni sie uczyl. Zajecia ma realizowane w przedszkolu. 2h logopeda i 2h pedagog w tygodniu dodatkowo SI 50min. na tydzien. Dzis ma 3,5roku. Jest srednio. Mowi duzo slow. Troche sklada zdania. Rozumie wiekszosc prawie wszystko. Jest odpieluchowany robi na toalete a myslalam ze to nie nastapi bo nic nie rozumial. Zna kolory. Umie napisac 1. Mowi do mnie mamo. Komunikuje sie mniej wiecej jak 2,5 letnie dziecko. Czesto myslalam ze szczepionki to spowodowaly ze ma opozniona mowe i rozwoj psychoruchowy czasem ze niedotlenienie przy porodzie ale to bylo nie wielkie. Teraz nie wiem zyje nadzieja ze dogoni rowiesnikow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze ze od urodzenia gadalam do niego jak najeta, spiewalam i zajmowalam sie wiec o zaniedbaniu nie ma mowy. W razie pytan pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja córka ma 23 miesiące, roczku jeszcze nie miała a ja z nią ćwiczyłam: pokaż oczka, nosek.. wciąż powtarzałam różne wierszyki w stylu idzie rak.. pokaż palcem (gdzie jest telewizor, stół ) itp dzisiaj gada jak najęta, śpiewa piosenki, sensownie się wypowiada Jak czytam, że matce się nie chciało i olała sprawę...... brzmi jak patologia :O coś ty robiła babo przez tyle czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety musze się wtrącić nie wszystko zależy od rodzica ja młodszemu tylko raz coś pokażę i pamięta, ma 20 miesięcy, nie mówi dużo, ale świetnie rozumie starszy był już rozgadany w tym wieku ale mały tak kuma, ze ja się często łapię, ze nie wiem gdzie co jest, a on wie, zna drogę do sklepów, do garażu, w lesie, wszędzie nie wiem skąd to się bierze, ale na pewno nie z wielkiego ćwiczenia miesiącami, gadania czy śpiewania ja pracuję, maż też, nie mamy aż tak dużo czasu, żeby nad nim siedzieć non stop i ględzić co jest co, a on wbrew wszystkiemu kuma wszystko także to nie wina matki, ze dziecko nie rozumie czy nie mówi, to jest wina albo niedotlenienia, albo inteligencji, słabego rozwoju, infekcji przebytych, może wada słuchu, a może zupełnie cos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzajcie. To nie jest wina matki, że dziecko wolniej się rozwija, no chyba, że jest faktycznie totalnie zaniedbywane. Smieszy mnie gadanie, że ktoś ćwiczył z dzieckiem już od roku... Przecież dziecko i tak się nauczy pewnych rzeczy. Dziecko trzyletnie powinno znać kolory. Nasza córka dostała taką grę na rozróżnianie kolorów, jak miała 2 lata. I faktycznie jak wyrzuciła kostką niebieski kolor, to potrafiła dobrać do niego niebieski przedmiot. Ale nazywać nie umiała wcale, potem wszystko było dla niej żółte, zielone albo czerwone (w zależności od tygodnia), aż przed 3. urodzinami okazało się, że zna wszystkie kolory... Mam wrażenie, że to nasze "ćwiczenie" z nią nic nie dało, bo i tak by się tego nauczyła. Podobnie było z układaniem klocków obrazkowych. Co z tego, że jej pokazywaliśmy 100 razy, jak nie umiała, aż któregoś dnia sama zaczęła układać bezbłędnie. Zwyczajnie jej mózg osiągnął odpowiedni poziom rozwoju. I o tyle,o ile można przyspieszyć coś u starszego dziecka rozwijając jego zainteresowania, o tyle moim zdaniem u dziecka 0-3 lat nic się nie zrobi. Nie da się niemowlaka "nauczyć" obracania z pleców na brzuch, sam się tego uczy, podobnie z mówieniem. Owszem, jeśli dziecko wykazuje opóźnienie w jakiejś sferze, to terapia u specjalisty i celowa stymulacja może pomóc, ale nic to nie ma wspólnego z tym waszym "ćwiczeniem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam, że jeśli ktoś ma autystyczne dziecko, to choćby uczył go, gdzie jest nos od pierwszego miesiąca życia, to i tak nic tym nie wskóra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 9.45---> trochę sama sobie przeczysz, bo najpierw że nic nauka nie pomaga małemu dziecku, że samo musi załapać ten etap rozwoju, a na końcu piszesz że jak opóźnienie, to trzeba stymulować. więc po co stymulować skoro przecież to nic nie daje? Oczywiście to nie jest, że dwulatka jest się w stanie nauczyć wszystkiego tego co powiedźmy pięciolatka, bo przecież jakby się dało, to dużo ludzi by tak robiło i by było po prostu dużo lżej w obsłudze ;) z takim dwulatkiem...To nie jest takie efekty, że czytasz książki dziecku i ona z dna na dzień zaczyna mówić wierszem ;)...to się wszystko w dziecku kumuluje i uwierz mi to prędzej, czy później przynosi właściwy efekt...Ja czytałam mojemu synkowi regularnie jak skończył rok, nie z przymusu, ale to lubiła i wiadomo efekt nie był natychmiastowy, nawet jak miał 1,5 roku i spotkałam się z koleżanką, to się lekko podłamałam, bo jej mała miesiąc starsza mówiła dużo więcej niż mój wtedy, a ona jej nie czytała...no ale przyszedł taki moment, że poszła taka lawina słów i taka mu się że tak powiem świadomość różnych zdarzeń pojawiła...może po prostu inteligentny jest ;)...na pewno dziecku można pomoc w rozwoju, jakby tak nie było, to nie byłoby tylu różnych terapii..chodzi o zwykłe tłumaczenie świata, nie jakieś katowanie dziecka i tresowanie...znam dzieci którym się nie czyta, które głównie bajki i jakieś plastikowe zabawki, no i to widać, nie chodzi o jakieś umiejętności, tylko na jakim oni są poziomie rozwoju emocjonalnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jezeli chodzi o autyzm to patrzycie trochę stereotypowo. Mojej kolezanki syn autysta zaczal mowic bardzo wczesnie. Mial zupelnie inne objawy. Ciagle stymulacje, krecenie sie i wszystkim dookola. W komunikacji ok. Problem byl jak poszedl do przedszkola. Nie potrafi nawiazac kontaku z dziecmi.z doroslymi gada jak stary. Nie umie bawic sie z zadnym rówieśnikiem. Ale juz inne zabawy,typu zawody sa ok. A dziecko z pozoru normalne. Moj syn zdrowy a ma 2,5roku i b.slabo mowi i uwielba uzywac moje reki. To jest na zasadzie nie umiem powiedziec mamo zrob to wiec pokazuje. Podaj mi to. Zawiaz mi buta,uluz te puzzle, teraz ty namaluj. Wiec nie stawiajcie doagnoz przez internet. Autorki dobrze ze sie martwisz, poswiecaj cza dziecku i jak cie cos niepokoi to skonsultuj z lekarzem. Ale nie daj sobie wmawiac ze na pewno jest cos nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie spłaszczajcie tak. Dobrze stymulowane dziecko umie więcej. Syn kuzynki recytował proste wierszyki przed 2 urodzinami, liczył do 10 ale jego mama jest przedszkolanką i ciągle z nim pracuje. Dziecko chłonie jak gąbka, często nawet nie wiem skąd synek coś łapie, ale jak jakieś dziecko jest "olane " to skąd ma czerpać wiedzę. Pediatra nic nie da. Od tego jest neurolog dziecięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:19, nie przeczę sobie - widzę tylko różnicę między fachową terapią, a "ćwiczeniem" rodziców, którzy o rozwoju dziecka pojęcie mają zerowe, a tym bardziej o leczeniu zaburzeń rozwojowych. Fachowa terapia jest potrzebna i często wtedy rodzice też z dzieckiem ćwiczą, ale mają powiedziane, co i jak mają w domu ćwiczyć, a nie klepać wierszyki i uważać, że dzięki temu dziecko mówi. Druga sprawa - nie pisałam, że czytanie małemu dziecku nie ma sensu, sama swojemu czytałam. Większość zabaw stymuluje rozwój dziecka - bo i układania klocków i rysowanie i śpiewanie i wyjścia na plac zabaw mają wrażenie. Ale to nie oznacza, że takie dziecko nie zdobędzie tych podstawowych umiejętności typu mówienie, jeśli ktoś mu nie będzie czytał 3 książek dziennie i recytował wierszyków od roku... Jeśli dziecko nie mówi, a nie jest skrajnie zaniedbane, to problem nie leży w zbyt małej ilości przeczytanych książek, bo nawet matka, która nie czyta, mówi do dziecka i ono w ten sposób uczy się mówić. Inaczej w okresie, kiedy większość ludzi nie potrafiła czytać, większość też nie umiałaby mówić, a przecież tak nie było! Moje dziecko na bliansie 3latka (nie mieszkam w Polsce, tutaj jest taki bilans) miało zbudować z drewnianych klocków budowlę wg wzoru, tzn. najpierw pani zbudowała, a potem córka miała zbudować takie samo, choć pani tamtą budowlę zniszczyła i pokazała jej tylko przez krótki moment. I co? Zbudowała bez kłopotu, choć nigdy się tak w domu nie bawiliśmy. Tutaj pokutuje przeświadczenie, że dziecko da się "wyćwiczyć" jak do testu z matematyki albo klasówki z biologii. A to nie o to chodzi! Te opisy, co dziecko w danym wieku ma umieć, powstają na podstawie badań empirycznych, czyli sprawdza się na dzieciach, co zdecydowana większość zdrowych dzieci w danym wieku potrafi zrobić. Zdrowe dziecko nie oznacza dziecka, z którym ktoś siedzi godzinami i "ćwiczy". Dzieci, których rodzice z różnych względów mają dla nich mniej czasu, też mieszczą się w tej normie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
e przeczysz...to po co córce czytasz? ;) bo to też są przecież kwestie indywidualne jak ze wszystkim, są dzieci dzieci mniej inteligentne, których gdyby się ostrzej nie edukowało byłyby mocno w tyle i są te, które tylko coś podpatrzą i już wiedzą, a w domu praktycznie zero zainteresowania ze strony rodziców... no na pewno rozwój mowy to nie tylko czytanie książek...ale to na pewno pomaga i to nie jest dyskusyjne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówię tego głośno, bo to dla mnie żenujące chwalenie się ;), ale tu napisze, bo większość ludzi zwraca na to uwagę, nie to że mi się wydaje ;). Mój syn ma 3-latka, niedawno skończył...i na poziomie zainteresowania światem i jest nawet do przodu w stosunku to 4, 5, 6 letnich kuzynów...No ale my mu z mężem niemal od początku mówiliśmy zobacz tam jest piesek, o deszcz pada, a zobacz tam pan coś niesie....takie tam zwykłe rzeczy, ale dla rozwoju dziecka bardzo ważne...i do teraz jest tak, że jak usłyszy jakiś szelest pyta się co to, a i często wie co to...a jego kuzyni w ogóle nie zwracają na coś takiego uwagi, tylko skupieni na sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zależy od dziecka i jego skupienia i zainteresowania światem mój syn też jest wszystkim zainteresowany, ma 5 lat, a rok temu lekarka mówiła, żeby go nie zmarnować, bo strasznie jej się podobał, bo pytał o wszystko co u niej widział, a mówiła, ze często przychodzą dzieci i nie wiedzą co jest co a my go nie uczymy jakoś specjalnie i nie tłumaczymy na okrągło tak samo z młodszym, już pisałam wyżej owszem mówimy do nich dużo i rozmawiamy cały czas, ale nie sądzę, żeby to miało jakiś wpływ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przeczę. Na bilansach sprawdza się umiejętności podstawowe, wynikające z rozwoju, a nie te, wynikające z "ćwiczenia". Nie ma wśród pytań na żadnym bilansie kwestii, czy dziecko umie zaśpiewać 3 piosenki. Moje dziecko w wieku 2 lat potrafiło też liczyć do 10 i to w 2 językach, ale nikt mnie o to nie pytał. Pytali mnie o to, czy potrafi wejść samodzielnie po schodach trzymając się jedną rękę i używając nóg naprzemiennie (a nie dostawnie) albo czy używa wypowiedzi składających się z 2 słów. Serio chcesz ćwiczyć z dzieckiem chodzenie po schodach??? Jeśli dziecko autroki w tym wieku nie reaguje na polecenia i nie mówi praktycznie nic, to prawdopodobnie coś jest na rezczy, ale nie wynika to z zaniedbań autorki, no chyba, że trzyma go cały dzień w pokoju bez klamek bez kontaktu z ludźmi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w przedszkolu "ciocie" mówia, ze jest bardzo inteligentny, mimo, ze nie zna wszystkich liter, myli mu się liczenie, ale jest bardzo bystry i kumaty przez to, a przez to wie wszystko po diagnozie teraz wczesnoszkolnej na 23 sztuki dzieci, on i 2 innych dzieci rozwiązało najtrudniejsze zadanie, inne dzieci nie załapały go w ogóle więc to wszystko nie nasza zasługa, a jego główki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:45, 3latki stale pytają "a co to?", "a dlaczego?" To jest normalne, starsze dzieci większość wiedzą, więc nie będą się pytać, dlaczego pan grabi liście, skoro to wiedzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to tylko się tak wydaje że mówienie do dziecka nie ma wpływy...po prostu tego od tak nie widać i to się nam zaciera, jak codziennie mówimy..ale ma przeogromny...widzę po swoich kuzynach...z nimi sie o świecie nie rozmawia i oni zupełnie nie przejawiają ciekawości światem, tylko zabawki, bajki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci z rodziny nawet w wieku 3-lat nie pytały o to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie sądzę, zeby autorka i inne mamy, rodzice, do dziecka nic nie mówili, to wynika z naszych społecznych zachowań, z chęci bycia z inną osoba, mężem, dzieckiem, żoną wszyscy raczej rozmawiają, dzieci pytają, choćby pokazując palcem i mówieniem"y", my odpowiadamy nie ma ludzi niemówiących do siebie, bez przesady chyba, ze pokłóceni, ale też nie na wiecznosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma ludzi nie mówiących do dzieci...ale jest ogrom rodziców w znacznej większości tylko wydający polecenie dziecku, albo pytanie typu zjesz, chcesz tę zabawkę...chodzi o tłumaczenie świata, o odpowiadanie na pytania dziecka! moja sąsiadka jak wyjdzie z dzieckiem na spacer, to przez tel. gada, nic nie powie temu dziecku jak idą, że patrz kotek idzie, itp...o to mi chodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne że ćwiczyłam chodzenie po schodach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie ćwiczenie chodzenia jak najbardziej ma sens, a nie wnoszenie dziecka do 5 lat po schodach, a znam i takie przypadki, że rodzice się tego bali, że spadnie, a i później dziecko długo się tego strasznie tego bało...więc tu się teoria twoja nie sprawdza, że po co uczyć, sam się nauczy, no sam, ale z lękiem i dużo poźniej niż normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:58, może gada z nim w domu? Nie da się żyć niekomunikując. Skoro spędzasz czas z dzieckiem, to z nim rozmawiasz. I to wystarczy, żeby nauczyło się mówić w odpowiednim wieku. To nie znaczy, że mając 10 lat będzie miało taki sam zasób słownictwa, jak dziecko, któremu ktoś czyta od małego, ale i jedno i drugie będzie umieć mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:02, jakie "ćwiczenie chodzenia"? Dziecko się nauczyło chodzić (samo), więc chodzi, a jak chodzi, to i ze schodami ma od czynienia. Co Ty byś chciała tu "ćwiczyć"??? Mnie lekarz pamiętam pytał, czy dziecko umie zapinać guziki, a ja na to, że nie wiem, bo nie ma ubrań z guzikami. Po bilansie sprawdziłam z domu (dałam swoją bluzkę) i potrafi. Bez ćwiczenia! No geniusz, no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×