Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

tylko Wam to powiem kobieta pracująca a teraz siedząca w domu

Polecane posty

Gość gość

Całe dorosłe życie pracuję, po pierwszym dziecku leciałam do roboty aby szybciej.Dziś mała ma 5 lat. Teraz mam drugie malutkie. Jestem w domu, starsza córka po kilku miesiącach ze mną spędziła w domu bo w ciąży byłam na zwolnieniu. Mimo to woziłam ją na zajęcia, miałam dla niej masę czasu. Gadałam z nią non stop, czytałam jej razem robiłyśmy prace plastyczne itp. Kiedyś wyśmiewałam kobiety będące w domu, miałam je za takie...krowy co siedzą i czekają na kasę męża i kolejny odcinek serialu. Takie co sobie opowiadają jaka kupa dzisiaj była brrrr. Ale ostatnio moje dziecko usiadło obok i powiedziało "Kocham cię bardzo, kiedyś tak bardzo cię nie kochałam" To chyba świadczy o tym że my kobiety biegnące do pracy na całe dnie nie do końca mamy rację.Tylko wam to mówię nie przyznam się koleżankom które siedzą w domu a ja je krytykowałam całe życie... Za niedługo wracam do pracy bo młodsze rośnie, będzie mi brakowało tego spokojnego bycia w domu. Może dojrzałam, nie wiem. Nie wiem jak powiedzieć mężowi, że może zostałabym na wychowawczym... Mam dobrą pracę, cud że ją mam bo jest niezgodna z moim wykształceniem- inny kierunek- ale dobrze płatna, boję się że drugiej takiej nie znajdę. Mąż ma pracę stałą zarabia 3600 + dodatki. Wygadałam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe co powiedziałoby dziecko podrzucone na cały dzień do żłobka lub niani, gdyby potrafiło mówić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja z moim siedze do 3 r.z w domu. Maly jest niesamowicie ze mna zwiazany. O finanse akurat nie musze sie martwic, mozemy sobie spokojnie pozwolic. Praca nie zajac, jeszcze sie narobie do emerytury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żłobka nie wyobrażam sobie, moja znajoma w żłobku pracuje. Mówi, że serce jej pęka jak te maluszki nie mogą sobie znaleźć miejsca jak chodzą i płaczą mama mama, nie można ich zabawić tęsknią nie jedzą. A wieczorem przyjeżdża mama super autem wystrojona pyta jak tam a panie: super jadła bawiła się, nie płakała wcale itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej no wygadalas sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak taki był cel mojej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojego zaprowadzałam do żłobka i gasł w oczach , siedzę w domu teraz bo zrezygnowałam z pracy i widzę że jest do mnie jeszcze bardziej przywiązany . Z tata sie bawi , ale jak mu zle to już tata nie pomaga i biegnie do mnie . Raz poszłam do łazienki , brałam prysznic , depilacja to godzinę siedziałam , mały marudził aż w końcu tak płakał jak wpadł do łazienki biegł do mnie z uśmiechem i przytulał sie jak nigdy . Takie sytuacje coraz częściej się zdarzają . Teraz do pracy wracam i do żłobka już nie pójdzie tylko zatrudnimy nianie na te 3 h codziennie bo mi go szkoda , ja też cierpię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam prawie 3 letniego synka. Ja po macierzyńskim wróciłam do pracy, syn dostał się do żłobka. Lubię pracę i lubię odpocząć od dziecka, w takim zdrowym sensie. Od tygodnia jestem na L4 po pewnym zabiegu chirurgicznym. W weekend nie byłam tak zagoniona, jak zazwyczaj, gdy nadrabiam zaległości, w poniedziałek w ogóle syn został w domu. Powiem wam, że przez tych kilka dni poznałam go bardziej niż przez ostatnie tygodnie i widzę, że także jemu ten czas był potrzebny. Zwraca się do mnie pięknie, widzę że jestem mu potrzebna bardziej niż sobie to wyobrażałam. Nie zrezygnowałabym z pracy i nie mogę finansowo sobie na to pozwolić, ale jednak coś tracimy (syn i ja) w tym, ze wracam w tygodniu późno i jestem zmęczona. Kocham syna najmocniej, ale nie mam często siły na książeczki, zabawy. Trochę w tygodniu go jednak "zbywam" i mam te wyrzuty. Teraz synek prosi mnie "mamusi, połóż się tu, razem, weź kocyk", przytula się, ciągle mam na coś patrzeć, co robi, popisuje się i jest szczęśliwszy niż kiedykolwiek. Dzieci potrzebują uwagi, nie wiem czy koniecznie mamy, ale u nas babć nie ma: tylko ja i maż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Ja akurat miałam tę możliwość i byłam z dzieckiem długo, wiem że dzięki temu więcej ją nauczyłam, była większa więź, co zaowocowało w przyszłości. Fajnie, że mogłaś nadrobić tamten czas i aż mi się łza zakręciła, jak przeczytałam słowa córki. Każdy popełnia błędy, mało kto się umie do nich przyznać, a Ty to mimo wszystko zrobiłaś i będziesz teraz inną mamą dla ich obu. Mnie też krytykowały koleżanki, które stawiały na karierę, aż w końcu im powiedziałam, że najwidoczniej jestem mało ambitna, bo spełniam się w roli matki i gospodyni domowej. Odczepiły się i zmieniły front,być może też dorosły, zrozumiały, że każdy ma prawo do własnych decyzji, a nikt nie ma prawa ich krytykować. Ja widząc, jak ich dzieci przebywały w żłobku, wiecznie z katarem, podczas choroby podrzucane od babci, do babci, czy do sąsiadek nigdy tego nie komentowałam, choć w moim odczuciu było to co najmniej smutne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja powyżej. Reasumując, chciałabym mieć mniej angazującą pracę albo po prostu pracoweać na 3/4 etatu, jednak nie mogę, bo nagminnie zostaję po godzinach, więc skrócenie etetu nie dla mnie. Musiałabym zmienić pracę, a tego znów nie chcę. Fajnie jest pracować, jak się lubi robotę, ale żeby mieć więcej czasu i siły dla dziecka. Może u mnie to kwestia złej organizacji. Myślę o tym i coś musimy zmienić, bo ja chcę być z synem więcej i pełniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 8:55- dzięki za dobre słowa. Myślę że nic innego nam nie pozostaje jak szukać kompromisu. Trzeba jednak w weekend rzucić wszystko i być z dzieckiem na maksa, trudno niech nie będzie wysprzątane. Bo z drugiej strony jak nie pracować w tych czasach? Moja mam pracowała jak byłyśmy małe to teraz mogła wcześniej na emeryturę pójść i mi pomaga, swoim ojcem się opiekuje na starość. No kurcze coś za coś idealnie nie ma. Nadrobiłam czas ze starszą a młodszej więcej poświecę czasu- raz że macierzyński dłuższy jest dwa po pracy będę z nią więcej niż ze starszą. Tzn ze starszą też byłam ale teraz mniejszą wagę będę przywiązywać do sprzątania w kółko itp. Trudno, będą starsze, będzie więcej czasu na to, będziemy wtedy wszystkie trzy sprzątać to nadrobimy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Autorko, na pewno teraz inaczej będziesz podchodzić do dzieci i na pewno to Ci się uda. Trzymam kciuki. Jesteś dobrą mamą, a niestety takie życie, że praca pochłania sporo czasu, ludzie się boją ją stracić, wszystko drożeje, a szczególnie dzieciom chcemy zapewnić dobre życie i ew start w dorosłe życie, a jeśli nie jesteśmy milionerami, to musimy pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedni tatusiowie. W takim razie dzieci ich tez mniej kochają...zawsze tych matek żałują co pracują i tych dzieci co matek nie widzą całymi dniami. Takie bezduszne istoty. A Ci biedni ojcowie zasuwają, pracują bezduszni i żadnych refleksji, że dzieciaki mało widują. Fajnie kobitki mają z tym macierzyństwem, można dyskretnie się podpiąć i całe swoje życie i wszystkie decyzje podpierać dziećmi. Normalnie super!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama nie była na wychowawczym, pracowała,trochę byłam z babcią która zazwyczaj zajmowała się domem a nie mną, mieszkaliśmy na wsi, potem w przedszkolu,po pracy mama była zmęczona, nie czytała ze mną itp. a jak poszłam do szkoły to i tak miałam czerwony pasek, a mama jest mi najbliższą osobą, także bzdury piszecie dziecku wcale nie jest potrzebne takie nadskakiwanie,wystarczy aby miało świdomość że zawsze może liczyć na rodzica to wystarczy aby więź była naprawde silna, myśle że to bardziej Wam matkom jest potrzebne to siedzenie w domu z maluchem niż dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja autorka- ja napisałam ze my kobiety pracujące nie do końca mamy rację. Nie napisałam że koniecznie trzeba parę lat siedzieć w domu. Znam mamy co są w domu a z dzieckiem mało czasu spędzają, sadzają przed tv malucha i tyle. Chodzi mi o to że łatwo przeoczyć pewne rzeczy jak się dziecku poświęca za mało czasu. Z drugiej strony jestem w domu i widzę co się ze mną dzieje- z obawą myślę o powrocie do pracy. Czy sobie poradzę, czy dzieci nie będą chorować, czy mnie nie zwolnią. Najchętniej zostałabym w domu bo tu jest bezpiecznie, mam wszystko zrobione, czas dla dzieci i dla siebie, w końcu mogę poczytać książkę gazetę, zrobić paznokcie... czyli zmieniłam rytm a trzeba będzie wrócić w ten wir obowiązków. Chodzi mi oto żeby nie wpadać ze skrajności w skrajność. Kilka lat z dzieckiem jeśli matka jest sfrustrowana na dobre mu nie wyjdzie, ale jak matka od rana do nocy robi karierę to też nie. Trzeba szukać jakiegoś złotego środka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9;49 to ja autorka- zawsze myślałam tak jak Ty, że niektóre kobiety mają dzieci po to żeby sobie wygodne życie przy facecie zapewnić. Bo ona nie może do pracy bo dzieci, bo dokształcić się nie może bo dzieci itd. Ale niestety przyszła mi taka refleksja teraz po latach kiedy urodziłam drugie dziecko że przychodzi na świat nowy człowiek i coś się zmienia bezpowrotnie. Dziecko bierze ty dajesz. Nie ma co dyskutować z tym, że można żyć mając dzieci identycznie jak kiedy ich nie było. Można nie rezygnować ze swoich pasji z pracy z dbania o siebie ale identycznie nie będzie. Dzieci nas potrzebują taka prawda, naszego czasu uwagi. Poza tym każde jest inne- jedno sie zahartuje w żłobku, inne straci zaufanie do ludzi. Nie można wszystkich do jednego worka wrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to zobaczysz jak dzieci podrosna i będą się wstydzic matki kury domowej... pamietam jak syn mnie kiedys zapytal "mama anyka jest dentystą i leczy ludzi a roberta mama jest ksiegowa i jest d**er z matmy a czemu ty nic nie robisz tylko ciągle siedzisz w fomu?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka całe zycie w domu siedziała mimo ze sie nie przelewało. Teraz moje kolezanki mają mieszkania bo rodzice im dokladają a moi nic bo z jednej pensji zylismy biednie i zero oszczednosci. Glupota zmarnowac tyle lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama niepracowala ale tez nigdy sie nami niezajmowala. W domu byl syf i nie ugotowane. Nie pmietam aby kiedykolwiek siez nami bawila, pomagala odrobić lekcje itp. Wykorzystywala nas do prac domowych. Sama na nas tylko krzyczała i szntazowala. Nie lubię jej. Teraz mam synka, a ona mnie wygania żebym wracala do pracy bo niczego sie w zyciu niedorobie. Z tym ze ja sobie obiecałam kiedys ze będę dobra mama na caly etat. Ze moje dziecko bedziemialo codziennie obiad,ze będę je zabierać w ciekawe miejsca, spędzać z nim aktywnie czas. Ze bedzie miało takie dzieciństwo którego ja niemialam i zazdroscilam koleżankom. Nie pieniędzy tylko fajnych mamy i taty. Mam 30 lat, to moje pierwsze dziecko. Miałam do dobrze platna prace ale bardzo absorbujaca i stresująco. Do tego od 8do 19. Nie wyobrażam sobie ze do niej wrócę,bo niemialabym po prostu czasu na bycie mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mialam byc na wychowawczym rok ,po 10 mies mialam dosc ,wrocilam do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem zmuszona zostac w domu , juz nie wroce do pracy. Mam synka rocznego i teraz spodziewamy sie trojaczkow 3 dziewczynki. I nie moge sie pogodzic z mysla , ze bede w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No to zobaczysz jak dzieci podrosna i będą się wstydzic matki kury domowej... pamietam jak syn mnie kiedys zapytal "mama anyka jest dentystą i leczy ludzi a roberta mama jest ksiegowa i jest d**er z matmy a czemu ty nic nie robisz tylko ciągle siedzisz w fomu?" xx To masz bardzo ograniczonego syna..tzn. ograniczyłas swoje kontakty z nim, mimo " siedzenia ' w domu, a moze wlasnie siedzisz jedynie ? Twój syn najwyrazniej nie uczestniczy w twoim zyciu, nie widzi twoich codziennych zajec, obowiazkow, nie rozmawiasz z nikm kim jestes, co robilas zanim sie urodzil, gdzie pracowałas, jaka szkole skonczylas.. Nic o tobie nie wie.. A moze własnie widzi, ze ty faktycznie całe dnie siedzisz na kanapie i tylko kafe ? W zyciu nie uslysząlm od moich dzieci, ze ja ' nic nie robie tylko siedze ' :D Może faktycznie ' nie siedzialam " jedynie cale dnie na kanapie, a moze po prostu moje dzieci wiedziały o mnie kim bylam, gdzie pracowałam przed ich pojawieniem,jaka szkołe skonczylam, wiedza, ze świadome uczestniczenie w ich zyciu to najpiekniejsza, najbardziej wartościowa praca, ktorej nie da sie przeliczyc na kase, wiedza, ze praca w domu sam sie nie zrobi, a ktos ja wykonac musi i czasem placimy za nia grube pieniadze postronnym osobom.. wiec mama nie siedz w domu , tylko pracuej w nim i.. jest z dzieckiem w najwazniejszych momentach jego dziecinstwa.. Bo dziecko bedzie tylko raz male..A pracowac musimy i 40 lat.. Egoizmem jest niechec by podarowac dziecku ze swojego zycia , wyłacznie dla niego te 3 pierwsze lata.. W koncu zacznie stopniowo odchodzic , zwracajac nam nasze zycie.. A 3 lata o bardzo krotki czas by uksztaltowac podwaliny pod dobrego człowieka, jakim chchemy by było nasze dziecko w przyszlości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:45- czytałaś mój pierwszy wpis? Pracuję całe swoje dorosłe życie i mam zamiar pracować dalej. Do ostatniej wypowiedzi też ciężko się z zgodzić-pierwsze 3 lata, podwaliny no ok ale np. lekarze naukowcy prawnicy - z takich zawodów nikt z dzieckiem nie siedzi 3 lata. To od zawodu zależy, taka też niestety jest prawda że często kobiety dziećmi się zasłaniają bo nie mają pracy dobrej. A ja widzę że dziecko starsze uwagi bardziej chyba potrzebuje. Malucha trzeba przewinąć nakarmić uśpić- to i babcia zrobi. A dziecko starsze- lekcje problemy w szkole zajęcia dodatkowe zagrożenia typu internet itp. Tak ja to widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zawsze jest coś za coś...nikt mi nie wmówi, że można być super mamą, jeśli się całe dnie pracuje, bo to jest po prostu fizycznie niemożliwe...o ile mając większe dzieci, można dużo nadrobić w weekendy, o tyle dla tych najmniejszych ważne jest po prostu to, że mam jest w zasięgu wzroku przez większość dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóz ja jeste tylko ekonomista, nie prawnikiem czy lekarzem :) Spokojnie mogłam sobie zrobic przerwe w pracy i by ' nie wypasc z obiegu " skonczyc cos dodatkowego, bo sama wiesz, ze przepisy w kraju zmieniaja sie jak w kalejdoskopie :) Mam dorosla juz córke, po studiach.. Moge porownac, wyciagnąc wnioski jak wpłyneło na jej rozwoj, osobowosc itp. , to , ze od 1,5 roku byla w zlobku, pierwszym dzieckiem , ktore do niego przybywalo o godz. 6 rano.. bo ja o 6;15 miałam autobus by zdarzyc do pracy.. Tata odbierał ja o 16;30.. Moi dwaj synowie sa jeszcze mali ponizej 10 lat :) Z nimi nie popelnilam tego bledu, tak z perspektywy lat twierdze, ze to byl bład i gdyby nie warunki ekonomiczne nigdy bym nie posłała dziecka do złobka, nigdy bym nie zostawiala na cały dzien z babcia czy opiekunką.. Z tata tak. Synowie sa zupelnie innymi dziecmi, poszli do przedszkola w wieku 3 lat, gdy mama przestała byc ich calym swiatem .. Powoli, stopniowo mama i tata byli odsuwani, ich swiat sie poszerzał , socjalizowali sie, uspoleczniali.. Córka zostala wyrwana z moich ramion i od razu rzucona w zycie bez poczucia bezpieczenstwa, zaplecza w postaci rodziców.. Corka zawsze była bardziej samodzielna, kreatywna, 'do przodu ' i bardziej rozwinieta od rówiesnikow, co skutkowało tym , ze nie mogla nawiazac z nimi normalnych relacji, jedynie ze starszymi od siebie.Bardzo szybka stała sie dorosla, nie na papierze, ale naprawde, emocjonalnie. Mam wrazenie, ze zabralismy jej cos z beztroskiego dziecinstwa, z bycia dzieckiem.. Chłopaki sa ciapciowaci, bardzo dziecinni, usamodzielnic ich jest bardzo trudno, bo mozna udawac , ze sie nie umie i mama pomoze :) Ja wiem, ze te pierwsze lata sa najwazniejsze.. do budowania relacji z rodzicami, do budowania tego kim bedzie nasze dziecko w przyszlosci.. Miec dziecko bystre, super rozwiniete takiego małego partnera jest cudnie, puki to dziecko jest dzieckiem :) Potem zaczynaja sie schody, zwłaszcza dla dziecka, ktore lepeij sie czuje i dogaduje w towarzystwie doroslych niz rówiesników.. To, co wlozysz w dziecko za jego dziecinstwa, to wyjmiesz gdy bedzie dorastac, a tylko od nas zalezy co to bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mądrze to ktoś powyżej napisał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mogłam zrezygnować z pracy aż na 3 lata, więc po macierzyńskim wróciłam do pracy, na początek na pół etatu, a po roku już na cały. Mam taki zawód, że nie moge zrboić sobie tak długiej przerwy. Ale coś w tym jest autorko. Moja mama pracowała, dopiero gdy z tatą przenieśli się do domu na wieś ojciec powiedział, że niech mama rzuca pracę, bo wykonczy się z dojazdami, a w domu i na podwórku roboty jej nie braknie:P I miał rację. 5 lat mama zajmowała się domem, ogrodem. A potem poszła sobie na pół etatu do pracy, przez te 5 lat mówiła, że zdziczała:D Kolejna sprawa to taka,że siedzeć w domu z dzieckiem jest na pewno fajnie, ale tylko z finansowym zabezpieczeniem. Naprawdę kobiety bądźcie niezależne bo to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że kasa to podstawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz rację, dojrzałaś...ale większość tego nie zrozumie. Na to trzeba czasu..... doceniamy to za późno, jak dzieci dorastają. Dlatego babcie tak szaleją za wnukami.... wiedzą co straciły i chcą swojej winy odkupić, pozwalają na wszystko, dogadzając itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kasa, a niezależnosć i samodzielność. Niestety łączy się to z pieniędzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×