Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola2177

Co mam robić?

Polecane posty

Gość Ola2177

Jestem z chłopakiem od 37 miesięcy, od 11 miesięcy ze sobą mieszkamy. Nie dogadujemy się od czasu wyprowadzki, chodzi głównie o to, ze ja mam pretensje jam chce wyjść do kolegów ponieważ ja proszę żeby wrócił nawet o czwartej w nocy, ale żeby wrócił, a on chce wracać o 10 rano. Ja nie mogę spać jak jego nie ma w domu. Dodatkowo czasami popala trawkę czego ja nie umiem zaakceptować ponieważ nie lubią go w stanie w jakim po niej jest. Pochodzę z domu gdzie kierowało się do siebie krzykiem nikt nie panował nad emocjami i mówił co mu ślina na język przyniesie. Dlatego parę razy powiedziałam mu przy klotni w emocjach ze ma się wynieść i inne przykre rzeczy. Wczoraj znowu się poklocilismy powiedział że się wyprowadza ze ja google nie szanuje nie staram się i ze niegdyś nie zapomni mi wszystkiego co s*******ilam. Dodam że na innych płaszczyznach się dogadujemy. Na przykład od dwóch miesięcy siedzi w domu bez pracy i nie robię mu awantur tylko wysyłam za niego CV i podnoszę go na duchu ze coś znajdzie. Ja pracuje po 11 godziny dziennie na starcie czyli mam 15 dni około w miesiącu wolne. Zawsze jest wyprane i wysprzatane nie wspominając o sniadanich obiadacj i kolacjach, które ja przygotowuje. A on mimo że siedzi w domu nawet nie zdobi obiadu jak jestem w pracy. Wczoraj po klotni się wyniósł wziął swoje rzeczy i wiedziałam że są małe szanse aby wrócił, powiedział ze nigdy nie zapomnij mi tego jak wszystko s*******ilam. Ale naklonil go do tego mój przyjaciel i to ze zaszantazowalam go samobójstwem. Wrócił i nawet nie chce mnie przytulić, zmienił nazwę kontaktu z pieszczotliwie na moje imię, na tapety ustawił sobie gołe baby. Może się to komuś wydawać śmieszne ale mnie to boli, powiedział że to zależy od moich starań czy to zmieni. Dodam ze chcę się zapisać do psychologa bo on spędza mnie w stan ze ja uważam ze to wszystko tylko i wyłącznie moja wina, ze jestem gruba brzydka nie staram się, nie jsst mu ze mną dobrze w łóżku i że ogólnie jestem do d**y. Powiedzcie czy ja coś robię źle czy on nie ma racji? Czy powinniśmy ze sobą być. Ja nie wyobrażam sobie życia bez niego, na sama myśl mam ochotę skoczyć z okna. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nika
cześć. widzę że jesteśmy w podobnej sytuacji i dlatego zdecydowałam się odpowiedzieć na Twój wątek. na pewno nie jesteś bez winy, ale to on Ciebie nie szanuje. skoro jesteście razem to musi zaakceptować to, że nie pozwalasz mu ani na popalanie trawki, ani na spędzanie nocy poza domem. są jakieś zasady i należy ich przestrzegać. jeśli mu to nie odpowiada, zostaw go. będzie sam to będzie mógł szlajać się nawet całymi tygodniami. powinien Ciebie zrozumieć i przyjąć do wiadomości to, że Ty się martwisz o niego. Ty pracujesz, a on nie. w niczym Ci nie pomaga, nawet w prowadzeniu domu, a Ty idziesz mu na rękę, nadskakujesz, pomagasz. jest skończonym idiota jeśli nie potrafi tego docenić. widzi tylko wszystko co złe, a żadnych plusów. dowartosciowuje się poniżając Ciebie. to nie jest związek. związek to dwoje ochajacych, wspierajacych sie ludzi. Ty tez masz swoje nerwy i czasem poniosa Cię emocje i powiesz cos, czego nie chcesz powiedziec. masz do tego prawo. zwlaszcza ze To jest wynikiem stosowania wobec Ciebie przemocy psychicznej przez niego. to on jest w głownej mierze winien tej całej sytuacji. facet powinien być facetem a nie pizdą. i takie jest moje zdanie. on Ciebie nie szanuje, ani Twoich mysli, ani uczuc. wyzywa się na Tobie, a nikt przeciez nie dal mu takiego prawa. nie ma sensu zebyscie byli razem jesli on nadal bedzie taki jak teraz. i rozumiem jak bola Cie jego nawet namniejsze zle gesty w Twoja strone (tapeta z gola babka, zmiana nazwy kontaktu). wiem ze to blahostki a znaczy dla Ciebie wiele. to tyran a Ty w zadnym wypadku nie mozesz tego akceptowac. bedzie Ci ciezko, bo go kochasz, ale cos z tym trzeba zrobic. mam podobnie dlatego jesli chcesz pogadac to pisz smialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie narzekaj na niego! Glupia jestes jak but i tyle w temacie. Bedzie jescze gorzej, facet i tak cie wkoncu zostawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiwa1975
I Ty jeszcze chcesz być z takim facetem? Szanuj się! Mnie by było wstyd się przyznać,że mnie ktoś tak traktuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola2177
Cześć, Nika bardzo Cię proszę wymieńmy się mailem jak nie masz nic przeciwko temu, nie mam z kim pogadać obwiniam się. Dzisiaj znowu się pokłóciliśmy bo wyszedł na noc. Ja pojechałam do domu, ale okazało się że nie mam kluczy więc pojechałam do niego tam gdzie był przywiozłam go do domu kazałam sobie otworzyć i w nerwach kazałam mu wracać autobusem. Teraz żałuję, bo powiedział, że to wszystko znowu moja wina. NA tapetę w telefonie ma ustawione te baby i powiedziałam mu, że ma to zmienić, a on powiedział, że co tydzień zmieni jedno, najpierw wygaszacz potem tapetę a potem nazwę mojego kontaktu, ale tylko pod warunkiem że będę "grzeczna" a więc nie zmieni przez tę kłótnię. Śpimy w osobnych łóżkach i powiedział, że razem zaczniemy spać jak mu przejdzie ale nie umie powiedzieć kiedy. Dzisiaj starałam się od niego wyciągnąć ile razy musi na noc wychodzić, żeby było mu dobrze, nie umiał odpowiedzieć i powiedział, że jest dorosłym facetem więc mam mu nie ustalać grafiku. Zapytałam go czy dwa razy w miesiącu mu wystarczy do szczęścia? Powiedział mi na to, że raz by mi wystarczył, ale przystaje na moją propozycję i kropka. Czyli, że dwa razy w miesiącu wychodzi na noc. Więc mówię mu, że dzisiaj jest pierwszy raz w tym miesiącu, a on mi na to, że to się nie liczy, bo go w********m. Co ja mam zrobić, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie jestem taka silna. Psycholog przyjmie mnie dopiero w styczniu, mimo, że powiedziałam, że w ciągu jednego dnia chciałam popełnić dwa razy samobójstwo. Nie umiem trzymać języka za zębami, a potem żałuję tego co mówię, powiedziałam mu, że rani mnie tym wyjściem na dzisiejszą noc, bo miałam nadzieję, że dzisiaj zaśniemy razem, to mi powiedział że on się wstępnie na spanie razem zgodził, ale przez mój przymus. Jestem osobą, która słucha czyiś rad, ale nie potrafi ułożyć ich w swojej głowie i się do nich zastosować. Pomóżcie mi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nika
autorko podaj maila to się zgadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola2177
swieca.aleksandra@wp.pl Nika odezwij się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×