Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Durna siksa

Polecane posty

Gość gość

Cześć wszystkim. Borykam się z drobnym problemem, który nie bardzo wiem z której strony ugryźć. Przez niemal dwa lata pracowałam w pewnym miejscu. Zatrudnieni zostaliśmy razem z moim ówczesnym partnerem. W międzyczasie rozstaliśmy się, nie robiąc z tego wielkiego szumu. W pracy nikomu o tym nie mówiliśmy. Po pewnym czasie utrzymywania tego fikcyjnego związku wpadł mi w oko jeden z kolegów, nazwijmy go X. Od początku traktowałam to jako niegroźną fascynację, ot obiekt na którym można zawiesić oko kiedy potrzeba kilku sekund rozproszenia. Od kiedy dowiedziałam się, że ma dziewczynę i czwórkę dzieci, postanowiłam nie kusić losu rozmawiając z nim na jakikolwiek temat inny niż zdawkowe polecenia związane z pracą. Poprzestałam na śledzeniu go wzrokiem. Nie ukrywałam się zanadto, bo i z czym? Przecież to nic złego, że się podoba. Zwłaszcza młodszej dziewczynie (ja obecnie 24 lata, on 33), zwłaszcza w tak męskim środowisku jak nasza branża. Niech się chłop podbuduje. On w końcu zauważył te moje spojrzenia. Z początku wydawało się, że je ignorował. Do czasu aż z byłym postanowiliśmy, że nie ma sensu dłużej się kryć i rozpuściliśmy wici o naszym rozstaniu. Wtedy pojawiły się ze strony X oznaki zainteresowania. Poczynając od kontaktu wzrokowego, który podtrzymywał jak najdłużej, poprzez znaczące uśmieszki i szturchańce jego kolegów, aż po zwiększenie dbałości o swój wygląd, z dietą i siłownią włącznie. Zaczął przychodzić do pracy co do minuty wtedy, co ja, nawet do toalety chodziliśmy o jednej porze. Żeby wymienić się tym niewinnym spojrzeniem prosto w oczy, "przypadkiem" mijając się na korytarzu. I tak to trwało miesiącami, niby nic a jednak coś. Nie mówiliśmy sobie nawet "cześć", a jednak obydwoje szukaliśmy tego kontaktu. Ja nie mogłabym zrobić nic, zupełnie nic. Tak długo jak matka jego dzieci stąpa po tej planecie. Bo dzieci same w sobie nie są dla mnie żadnym problemem, przeciwnie. On też nie robił nic. Była jedna sytuacja kiedy próbował wpleść się w rozmowę między mną a kolegą. Ja uprzejmie wymanewrowałam się z sytuacji. Więcej nie próbował. Nie tak bezpośrednio. Zaczął badać mnie za pośrednictwem kolegów, przed którymi odgrywałam piękne sceny niewinności i niezrozumienia. Ale wracając do tematu. Zaczęło robić się groźnie, kiedy opuszczając mury swojego miejsca pracy, wciąż o nim myślałam. Zbagatelizowałam to, bo przecież wiedziałam od początku, że nic nigdy z tego nie będzie. Stwierdziłam, że to brak seksu miesza mi w głowie, bo albo facet z którym jestem w związku, albo nikt. Ale czas mijał, kolejni adoratorzy (w pracy i poza nią) się pojawiali, a ja każdego odtrącałam. Uważając przy tym by jak najlepiej wypaść w oczach X, na wypadek gdyby się dowiedział. A dowiadywał się. Nie byłam już w stanie spojrzeć na żadnego innego jak na mężczyznę. I próbowałam, naprawdę próbowałam nie myśleć o nim, nie patrzeć na niego. Brałam urlop z myślą, że przez jakiś czas nie będę na niego codziennie wpadać i wyleci mi on z głowy. Działało. Na dzień-dwa. W końcu zwolniłam się z pracy. I wiecie co? Gdyby podziałało, nie pisałabym tu. Ciągle o nim myślę. Mimo, że nie znam go tak naprawdę, bo jak dobrze mogę znać kogoś z podsłuchanych fragmentów rozmów, żartów zatrważająco specyficznych dla mojego poczucia humoru? Drobnych sugestii i informacji przekazywanych przez wspólnych kolegów? Nie wiem nic, nie wiem czy i jak układa mu się z dziewczyną, nie wiem jak wygląda jego życie poza pracą. Nie pytałam nikogo. Za dobrze zdaję sobie sprawę, że ludzie się domyślali. A o ile nie będę się kryć, bo nie czuję takiej potrzeby, o tyle na głos się nie przyznam. Sama byłam kiedyś tą, której facet miał siksę-adoratorkę i nie było mi z tym dobrze. Postawiłam sobie jasne granice. Kontakt wzrokowy - tak. Uprzejmy uśmiech - czasem wskazany. I nic więcej, jakby nie było sprawy. A sprawa była i jest. Tak się złożyło, że dowiedziałam się że mój były rozpowiada, że nie czuje do mnie już żadnego pociągu. Kobieca strona mojej natury wzięła górę i stwierdziłam że udowodnię mu, jak bardzo się myli. Poszłam z nim do łóżka, mając nadzieję że pomoże mi to wyzbyć się tego czegoś, co sprawia że ciągle myślę o X. Nie pomogło, wręcz przeciwnie. Nie wiem co mam więcej zrobić. Ja po prostu chcę X mieć dla siebie, gotować mu, kochać się z nim, pomagać jego dzieciom w lekcjach. Być w jego życiu. Choć wiem że to nie jest miłość, bo nie ma miłości. Zwłaszcza od pierwszego wejrzenia. I wiem, że gdyby ktoś przyszedł do mnie z takim problemem, najpierw wyśmiałabym go jako niedojrzałego desperata, a później dałabym mu tysiąc pomysłów na wyjście z tej sytuacji. Szkoda, że sobie tak pomóc nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obudziłam się myśląc o nim, wyobrażając sobie, że leży ze mną, że mam do kogo się przytulić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w*********j

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościowi z 9:52 dziękuję za podbicue tematu :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę nikt nie ma żadnych przemyśleń w temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to zakochałaś się bez wzajemności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psiakrew. I co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co siedzi w głowie takiego faceta, który mając w domu rodzinę (bo, jak sądzę, żyje z matką swoich dzieci, choć bez pytania nawet sprawdzanie na facebooku nie pomogło, żadne z nich nie ma ustawionego statusu związku, a profile prywatne), w pracy szuka kontaktu wzrokowego z obcą gówniarą? Odstawia mały taniec godowy? Słucha uważnie jej rozmów z innymi facetami w zakładowej stołówce? Jest zazdrosny? Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadal myślę o nim bez przerwy. Choć może już nie aż tak obsesyjnie. Nie wmawiam sobie już, że przypadkowe sytuacje były intencjonalne. Robię za to coś gorszego. Każdego ranka zrywam się z łóżka przed 6, biorę psa i biegam. W okolice starego miejsca pracy. Niby, że przychodzimy po ex, który pracuje tak jak i mój obiekt westchnień na nocną zmianę i wracamy do domu, bo wciąż mieszkamy razem. A prawda jest taka, że chcę przez te kilka sekund go zobaczyć. Upewnić się, że u niego wszystko w porządku. Były takie momenty, że już myślałam, że może mi przechodzi. Do czasu aż wyszłam w weekend na miasto. I zgadnijcie kto był w pubie do którego poszliśmy? Wiedziałam, że będzie tam ekipa ze starej pracy, ale nie przypuszczałam, że on też. W końcu ma dzieci, rzadko zdarza się żeby mógł wyjść. Zauważyłam go, kiedy witałam się ze wszystkimi. On w tym czasie wymanewrował się stamtąd i wyszedł do ogródka piwnego. I tam spędził większość wieczoru. Dodam, że nie pali i że jest grudzień. Widziałam kątem oka, jak mnie obserwował, jak słuchał o czym rozmawiam z ludźmi. Ale postawiłam sobie za punkt honoru, że nie będę utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego. Nie chciałam, żeby się spinał, skoro tak rzadko ma okazję wychodzić. I faktycznie, nie spojrzałam mu w oczy przez cały wieczór. Poza jednym uśmiechem, który wymieniliśmy mijając się w korytarzu i który stopił moje serce. Bardzo się wtedy upiłam, do tego stopnia, że nie bardzo pamiętam moment wychodzenia z pubu. Ale ten uśmiech będę pamiętać długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idiotka i w dodatku pijaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłosć od pierwszego spojrzenia, Ty taka grzeczna, oznaki napalenia, Znam to juz dobrze dziewczyno, Jestes moja muza, moja mleczna krainą, Ja tez tak zerkam, bo przeciez pragnę, Ale przy Tobie zachowuje powagę, I czekam tak po cichu czy dasz na dzieciaki jakaś kaske, Bo jesli nie bede uwodził inna zakochana laskę, Kto mi wychowa dzieci moich piatkę, jesli ta milosc bedzie poczatkiem? Czy wezmiesz na swe barki moje kochane dzieci, Coraz wiecej kaski, sa potrzeby, a czas leci, Kupic kredki, kupic plecak, wycieczka, Kupic chlebek, kupić buty, ciasteczka, Czy zarabiasz wystarczajaco wiele, Aby stac sie moim przyjacielem, Moja Ty kochana, moja Ty kokietko, Dla mnie moglabys byc moja kobietka, Ale co z dzieciakami, one beda plakac i pytac o mnie i zonę kiedy wreszcie wracam, Wiec coż pozostało, moze byc nam milo, Jedyne co moge dac Ci to droge zawiłą, Bede miał Ciebie i zonę, a wy mnie na połowę, Obie bedzie dla mnie zawsze gotowe, A potem jak zechcesz może sie rozwiodę, Ale wtedy wychowacie mi dziec****atke tak z zona na zgodę I bedziemy we trojke sie wesolo bujać I w ogrodzie beda roze no i piekna tuja, Wiem, ze jestem niegrzeczny, kawal ze mnie ;) Ale coz poradzić taka natura, żadzi mna rura ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 19:28 nijak się to ma do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 23:02 a skąd pomysł, że on jest żonaty? :) bardzo chętniła podzieliłabym się też z nim i jego dziećmi swoimi z pewnością lepszymi od Twoich zarobkami, gdyby trzeba było, na szczęście on zarabia jeszcze lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo chętnie*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obrzydźcie mi go, proszę. Jesteście w tym dobrzy. Powiedzcie mi to wszystko czego nie chcę usłyszeć. Że on widzi we mnie kawałek mięsa. Że gdyby nie rodzina to zamoczyłby i zrobił ze mnie dziwkę. Ale nawet na to się nie zdobędzie bo jest zwyklym tchórzem i mu zbyt wygodnie w ciepłym domku. I inne takie. Ja młoda jestem i głupia, niedoświadczona w kontaktach z facetami w tym wieku. Powiedzcie mi, co on sobie myśli. O ile w ogóle myśli on, a nie tylko jego drugi móżdżek. Bo co do tego drugiego mam pewność - podsłuchałam kiedyś, wcale nie celowo, jego rozmowę z kolegą. Speszył się bardzo jak mnie zobaczył po tym jak powiedział że mu coś rośnie w spodniach na mój widok i jak jego kolega drażnił się z nim i mówił, że X mnie kooochaaa ;) ciężko było zachować powagę i udawać, że nie słyszałam ani słowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam, tl;dr. Przeczytaj, mnie by to śmieszyło, gdyby nie dotyczyło mnie samej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przypadkiem natknij się, wyzwiaz rozmowę. Najwyżej skończy się na małym co nieco i będziesz mogła wtedy sama go sobie obrzydzic..bzyknal i zwial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prow idiotyczne 0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 01:52 nawet nie wiesz jak chętnie bym mu dała się bzyknąć i zwiać ;) Tylko znając siebie rozpamiętywałabym w nieskończoność to, jaki dobry seks był i wpadłabym jeszcze głębiej po uszy. Gorzej jakby dowiedziała się matka dzieci i go wystawiła za drzwi, bo co te dzieci winne że ojciec łajdak? A zresztą nie sądzę, żeby się odważył kiedykolwiek. No i jest jeszcze inna kwestia - gdyby chciał sobie pogawędzić, to miał ku temu multum okazji, zwłaszcza że jest bardzo kontaktowy, taka dusza towarzystwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ty pierwsza i nie ostatnia zakochałaś się w zajętym facecie. Swoją drogą teksty,że coś rośnie w spodniach to są na poziomie gimnazjalnym. Minie, musisz się odseparować tak porządnie. Marnujesz życie dziewczyno na wzdychanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sluchaj jak chcesz robic na jego dzieci, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 09:06 jak dla mnie to są typowo męskie teksty, które nie były przeznaczone dla moich uszu. Nie takie rzeczy kumplom przy piwku się mówi. Ale masz całkowitą rację. Muszę się odseparować. Chyba postaram się o zmianę godzin pracy, a biegać będę w innych porach (tak naprawdę to nie w porach a w legginsach, borze jak śmiesznie). gość 10:06 ich matka stoi na przeszkodzie :) W tej sytuacji to mógłby co najwyżej czekoladę ode mnie przyjąć, a nie pieniądze, których zresztą ma wystarczająco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ to będą smutne święta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chce mi się krzyczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sobie myślę, że przecież ja nie do końca o nim myślę, tylko o swoim jego wyobrażeniu. To może faktycznie trzeba by zaaranżować jakąś rozmowę i go bliżej poznać? Może się wtedy okaże, że zupełnie się nie dogadujemy? Chociaż ja się w sumie z każdym dogaduję (kto by pomyślał, po tym co tutaj wypisuję :D ), on też, więc boję się że pójdzie to w złym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nie fakt ze on jest w zwiazku ma dzieci napisalabym Ci zebys starala sie go blizej poznac zdobyc nawiazac kontakt ale w tej sytuacji musisz o nim zapomniec postaw sie na miejscu jego kobiety jakbys sie poczula bedac nia kiedy jakas kobieta odebrala by Ci faceta ojca Twojch dzieci. Jak nie bedziesz go widywala po jakims czasie zapomnisz uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy, przenigdy nie rozbiłabym rodziny. Pytaniem jakie stawiam nie jest jak go zdobyć (bo gdybym chciała, to ja już dobrze wiem jak), a co zrobić żeby go tak strasznie nie chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×