Miałem niezły koszmar teraz podczas dziennego snu

w skrócie: śniła mi się zombie apokalipsa, ale taka serio przerażająca. Nad moim miastem spadł meteoryt z wirusem, który zmieniał ludzi w mutujące zombie. Niebo od tamtej pory było zawsze ciemne i paskudne. Musiałem uciekać przed tymi mutantami. Trafiając do domu widziałem jak niemal wszyscy dookoła stali się zombiakami. Wiedząc, że nie mam dokąd uciec chciałem podciąć sobie żyły. Na czas przybyła moja matka z częścią rodziny i zaczęliśmy się szybko pakować. Ojciec wracając samochodem wypakował w garaż - wiedziałem, że jest zarażony. Przyszedł do nas i zaczął nas zarażać, swojej śmierci nie zdążyłem zobaczyć. Ogólnie cały obraz był apokalipsą, koszmarem. Krzyki ludzi, dźwięki jakie wydawały mutanty. Niby banalne, ale dawno nie miałem koszmaru. Jak często wy macie koszmary?