Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mmaammaaaa

Gdy mały szkrab jest bardziej za babcią

Polecane posty

Gość Mmaammaaaa

Nie wiem już co robić. Mieszkamy razem z dziadkami. A osobą, która najbardziej rozpieszcza jest babcia. Przy niej mój niespełna roczny urwis może dosłownie wszystko. Ciągle je słodycze, nigdy nie ma zbierania po sobie bałaganu, jak nie chce przyjmować witaminek to nie musi, jak chce ciągłego noszenia to ma. A później idzie do mnie gdzie zasady panują zupełnie inne i ze mną nie chce już być. Nie wiem co robić. Juz nie wspominam nawet o tym jak moja mama się wtrąca. Nie wiem co robić. Boje się, że jak będzie tak dalej, to za 3 lata nikogo nie będzie obchodziło moje zdanie, a już na pewno nie mojego synka. Doradzcie co w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekać na swoje z daleka od dziadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, trzeba isc na swoje. Mialam podobbnie mieszkajac z tesciami tyle, ze moje dziecko bylo raczej rozbite sytuacja, bo babcia swoje a mama swoje. Gorzej sprawa sie miala z moja mama, bo dziecko wpatrzone w nia jak w obrazek, co moja mama powiedziala, bylo swiete az do teraz...corka ma 7 lat, ma juz swoje zdanie i bardzo liczy sie ze mna. Czego moja mama przezyc nie moze :P ze wnusia juz nie widzi w niej Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mmaammaaa
Bardzo chętnie wyprowadzilabym się, bo przeżyć też nie mogę jak mały się cieszy gdy ja widzi, a później nie chce do mnie wrócić. Do tego mieszkanie się w moje decyzję, co ma jeść, co ma pić, jak mam prac itd. Tylko szkoda mi synka, bo tutaj mieszkamy w domu, a jak wprowadzimy się do mieszkania, to ani nie będzie ogródka, ani takiej powierzchni do zabawy jak tutaj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie zastanow, dziewczyno, albo ogrodek albo prywatnosc !Jakie masz plytkie dylematy ! Sama widzisz, ze tesciowa rzadzi, ale zal Ci przestrzeni do zabawy. A co to, placow zabaw nie ma? Parkow? a no tak, lepiej wywlec dzieciaka na podworko, przynajmniej d**y z domu daleko nie trzeba ruszac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem ci ze swojego doświadczenia, jestem już dorosła ale większy wkład w moje wychowanie miała babcia, mama jest bo jest i efektem tego w życiu jest to, że do tej pory jej nie ufam, o wszystkich ważnych sprawach mówie tylko babci i nikt o tym nie wie, ty pewnie nie chciałabyś tego więc musisz coś z tym zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mmaammaaa
Nie chodzi o to, że nie chce mi się nigdzie dalej wyjść niż poza ogródek tylko o to, że tutaj może mieć własny basen, zjeżdżalnie, piaskownice itd. Więc chodzi nie o własną wygodę tylko o komfort synka. Pewnie jedyna metoda jest pójście na swoje i najwyraźniej pora zacząć o tym myśleć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie..tylko wyprowadzka działa ..wiem z doświadczenia. Czasem przecież na basen do dziadków pojedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprawdę bardziej zależy ci na tym durnym basenie niż na relacjach z dzieckiem? na jego wychowaniu? zorganizuj sobie jakąś działkę- tam postaw ten basen i zjeżdżalnię. wyobraź sobie, ze mnóstwo dzieci mieszka w blokach i żyje. mało tego- te dzieci są naprawdę szczęśliwe. na pewno szczęśliwsze od tych, których matki i babki szarpią się o to, kto jest ważniejszy w życiu dziecka, kto ma więcej do powiedzenia i kto umie postawić na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tylko szkoda mi synka, bo tutaj mieszkamy w domu, a jak wprowadzimy się do mieszkania, to ani nie będzie ogródka, ani takiej powierzchni do zabawy jak tutaj smutas.gif" Ja bym się jednak wyprowadziła ze względów takich że to co się dzieje może sie w przyszłości źle skończyć i dla ciebie jako matki i dla dziecka które w przyszłości będzie musiało wpasować się w społeczeństwo. Możesz mieć z nim problemy wychowawcze gdy bedzie nastolatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam taka sytuacje. Babcia praktycznie wychowała dwójkę dzieci mojej powiedzmy znajomej. Matka bardzo szybko wróciła do pracy, pracowała od rana do wieczora, nie poświęcala za dużo czasu dzieciom, bo po pracy nie miała głowy. To babcia rano dzieci budziła, robiła im śniadanie, obiad, zaprowadzala i przyprowadzala że szkoły, przedszkola itp. Piekła ciasta do szkoły na zabawy, baliki. Nawet chodziła z wnukami do lekarza, opiekowała sie nimi jak były chore. Bo babcia była w domu, a matka w pracy miała święty spokój. Dzisiaj dziewczynka jest juz nastolatka, chłopiec późne przedszkole. I wiesz co? Matka chciała sie kiedyś wyprowadzić do faceta ze swoimi dzieciakami. Faceta, z którym jest juz kilkanaście lat, tyle ze żyli osobno. I żadne dziecko nie chciało z nią iść, bo bezpiecznie sie czuja z babcia. Bo babcia o nie zadba, ugotuje, przytuli itp. I doszło do tego, ze ona mieszka z tym facetem,a dzieci zostawiła z babcia. Przychodzi tylko codziennie do nich na pewien czas i wraca do siebie. Ale gdyby ona więcej sie angażowala w to swoje rodzicielstwo, pewnie sytuacja byłaby inna, ale jej kompletnie zwisalo. I praktycznie babcia przejęła role matki. A babcia tez decydowała o rożnych kwestiach wychowania. Moze przykład skrajny, ale coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraz sobie, ze synkowi to wszystko jedno, czy ma zjezdzalnie w ogrodku, czy na placu zabaw. Wiec nie plec o komforcie. Nie wszyscy mieszkaja w domu z ogrodem i zyja i maja sie swietnie. Ale skoro basen i piaskownica w domu tesciowej wazniejsze, to dalej sie mecz i nie gderaj juz. Wiadomo, ze najlepiej dla mlodych to byc na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwerwe
A nie próbowałaś bardzo poważnie porozmawiać z matką? Poza tym biedni nie jesteście, dziecko jest coraz większe. Wkrótce - zresztą już - możesz dziecko zapewniać takie atrakcje, które spowodują że staniesz się dla niego ważniejsza niż teraz. Ciekawe spacery, zajęcia ogólnorozwojowe... Masz w okolicy taki możliwości? Niech sobie mama siedzi w domu a ty zabieraj syna i pokazuj mu świat. Poza tym to ty decydujesz co jecie, jak spędzacie czas i synek ma widzieć twoje decyzje. Po prostu zdecydowaniem, pewnością siebie, spokojem podkreślaj swój autorytet. Jeśli nie potrafisz, faktycznie wyprowadź się. (Tak jak ciebie teraz, tak załatwiła kiedyś moja babcia swoją synową, żonę mojego wujka. Obserwowałam to z perspektywy dziecka, innej wnuczki. Właściwie to były dokładnie takie same działania więc nie będę opisywać. I gdy wyprowadzili się gdy ten hołubiony wnuczek był w wieku przedszkolnym, to już było za późno. Mały wyrobił sobie opinię o matce jako osobie mało ważnej. Ubzdurało mu się to i owo na temat własnej osoby. Teraz jest dorosłym mężczyzną i ma problemy w dostosowaniu się do otoczenia, wręcz wyrósł na socjopatę.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×