Powiedzmy to wprost, Polacy żyją niezdrowo, kupują jedzenie np w Biedronce

a Biedronce nie ma niczego zdrowego nawet warzywa pochodzą z pryskanych skazonych upraw...nie wiem jak mozna uwazac marchewke z marketu za zdrową... Ludzie jedzą te parówki ,mortadele, pasztety za 1 zł, konserwy, tony ciastek, czekoladek, batoników, napojów, coli, w domu tez nie lepiej, na obiad tłusto-mączysta kupa, a potem zalewają to piwem, wszedzie jezdzą samochodem, nikomu sie nie chce przejść pieszo 1-2 km bo po co? mozna autem albo autobusem, jeszcze sie szlachcice zmęczą albo nie daj boże spocą (zwlaszcza kobiety nie lubia się pocić) a jak im dooopsko urosnie to lecą na ''fitness'', to teraz takie modne i cool, chodzic do klubu fitness, na pilatesy, sratesy, ''siłki'', albo idą pobiegać...przy okazji wdychając spaliny w swoich wypasionych legginsach Adidasa. Polskie spoleczenstwo zaczyna przypominac amerykanskie, zdebilałe, zidiociałe, to smutne.

to gdzie mozna kupic lepsze jedzenie?

A w czym są gorsi od innych? Gdzie w Europie nie ma Tesco Lidla czy innego Todisa :O

itak to wszystko w kibel idzie,poco przeplacać,wiecznie zył i tak niebede;-)

zawsze moja mama chce kupowac wieczorami, ale jedynie tesca i inne dupne sklepy są otwarte (taki tryb zycia). Za kazdym razem jej mowie. Nie bierz tego gowna bo to 2giej jak nie 3ciej kategorii z niemiec lub anglii wywiezone do polski, zeby z niejadalnych resztek cos jeszcze zarbic. To efekt zniesienia kontroli jakosci

Polacy nie są za mądrzy. Kupują tanie żarcie w Biedronce, a przecież mogliby iść na zakupy do Almy, albo Piotra i Pawła. Jest taki wybór dobrych sklepów.

W Almie to samo,tylko droższe. Kupuj od rolnika z upraw ekologicznych,jajka od szczęśliwych k****olno chodzących, albo hoduj sama wtedy masz własne, świeże i zdrowe jedzenie.Największym problemem Polaków jest wszechobecny stres i chamstwo,z którym musimy zmagać się codziennie,a także wścibscy ludzie,którzy czepiają się wszystkich z byle powodu,wszystko ich denerwuje i przeszkadza.Miej takich sąsiadów to zawał jak w banku,wtedy ci nawet zdrowa żywność nie służy, kiedy żyjesz w ciągłym stresie:-(

Teraz niektórym powiedzmy sobie szczerze odwala na punkcie zdrowej żywności i aktywnego stylu życia.Nie widziałam nikogo bardzo otyłego w fitness studio,my tam chodzimy po to,żeby nie tyć i na basen również. Samemu się zwyczajnie nie chce ćwiczyć, jak zapłacone i w grupie to jakoś bardziej się chce.Szczególnie teraz w zimie,nie ma sensu bieganie kiedy powietrze trujące dymem i smogiem.Normalnie ludzie nie jedzą bez opamiętania tłustych zup z zasmażkami i jakichś archaicznych zawiesistych sosów, przecież z tego tylko sraczki można dostać, wzdęć i pozatykać sobie tętnice.