Brak kobiety czy skręcony nasieniowód?

Witam, Mam nietypowy problem. Od dwóch dni intensywnie mnie coś boli lewo jądro i o wiele mniej prawe. Trochę zaczynam się bać bo nie wiem co jest grane, wczoraj nie mogłem spać ze stresu. Nie jestem aktywny seksualnie a prawdę mówiąc nigdy tego nie robiłem. Czy brak kobity może być przyczyną bólu jaj? Nie chce się przyznawać, ale mam już sporo lat na karku. Może mógł organizm się tego domaga....? W celach higienicznych się masturbuję jak każdy mężczyzna. Także nic bardzo długo u mnie nie zalega... Tak się przestraszyłem że zacząłem też szukać po internecie informacji, ale mało o konkretów. Wyczytałem coś o skręcie nasieniowodu, coś takiego może powodować ostry ból jąder. Pytanie do ktoś miał coś podobnego? Może wasi partnerzy to mieli? Proszę o jakieś info. Jak tak dalej pójdzie to zwariuje od tego bólu jaj.

Urolog bo sam nic nie w ydumasz Skoro nigdy nie miałeś takiego bólu wcześniej szoruj do lekarza Moze zacznij od rodzinnego Co do braku seksu organizm sam sobie z tym radzi np z pomocą polucji czy erotycznych snow

Spodziewałem się takiej odpowiedzi, bo lekarz to najrozsądniejsza rzecz. Myślałem że może ktoś miał podobnie i uniknę tego. Ale może jeszcze ktoś odpisze kto miał podobne doświadczenia. Oprócz bólu jąder boli mnie w lewej pachwinie i wzgórku łonowym, czyli tak jak biegnie nasieniowód u człowieka. Jak za przeproszeniem spuszczę z krzyża, to jest lekka poprawa ale to tylko chwile po godzinie wraca. Szczerze mówiąc to nie widzi mi się pokazywać swojego interesu pierwszy raz od maleńkości jakiemuś gościowi. Jakby to była lekarka to jakoś przeżyje, ale tak czy siak czułbym się zhańbiony jakbym utracił twarz... Co robią na takiej wizycie?