Prostytucja małżeńska. Takiego mam faceta.

Nie małżeńska, bo jesteśmy narzeczeństwem. Ja potrzebuję seksu co najmniej raz dziennie, on raz na tydzień. Z racji tego wymyślił sobie, że za seks, na drugi dzień on chce kolację. Mam dość!!! Wczoraj oglądaliśmy serial, w przerwach zaczął robić mi nadzieję na udany, bardzo udany wieczór. Po serialu zaczął działać, Ale było za cicho więc włączyłam byle co, by polepszyć atmosferę. Olał mnie i zaczął oglądać, nawet nie zauważył kiedy odwróciłam się i próbowałam zasnąć. Tak więc po kolejnym serialu usiadł na kompa i odpalił durne world of tanks, tak się skończyło. Nie spałam, żarłam w nocy, co chwila paliłam, nie odzywałam się do niego i skończyło się na wypłakaniu się w toalecie. Tak wygląda nasz związek. Muszę bezpośrednio na niego siadać wtedy dostanę to czego chcę. Jednak ja mam przed sobą obraz faceta, który ślini się na mój widok. Adoruje mnie, pragnie, pożąda. Chcę, aby to on wychodził z inicjatywą. Czuję się przy nim jak zwykły pasztet. Gwiazdą porno nie jestem, ale uważam się za atrakcyjną kobietę. Jak każdy facet jest taki jak on to chyba poszukam sobie z 5-ciu kochanków. Dodam, że mamy po 20 lat i z pewnych okoliczności mieszkamy już razem od roku.

up

masz 20 lat więc nie marnuj kolejnych 20. Szukaj innego faceta, skoro ten już teraz woli komputer niż napaloną laskę obok. Jemu dopiero się to z wiekiem zmieni gdy zacznie szukać kochanek w necie

dobra rada