Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moj maz... Powys

Polecane posty

Gość gość
W moim ostatnim poscie odnosilam sie do postow np z 21.41, 2.42. Ciesze sie, ze wypowiedzialo sie o swoich doswiadczeniach tyle osob. Od poczatku pisalam, ze nie chce tutaj sie chwalic jak mam fajnie. Dla mnie taki uklad to norma. Zalozylam ten watek dla rownowagi, zeby pokazac jak przecietne malzenstwo sie dogaduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To załóż jeszcze jeden wątek dla równowagi, że bez problemu zaszłas w ciążę... Albo ja napisze, że nie mam depresji a tyle osób tu pisze, że ma. Tak dla równowagi. Czy twoi bracia nie zajmują się dziećmi? Mężowie kuzynek, sióstr koleżanek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na tyle głosów tylko jeden był innego zdania. A wpisu po 2 nie zrozumiałaś chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem chyba szczesciara. Oboje pracujemy i nie mamy problemu z tym ze moj maz odkurza, zmywa podlogi,gary,kąpie dziecko,szykuje kolacje. Robimy to wymiennie. W czasie remontu jedynie na jego glowie bylo wiecej a ja przejelam cala opieke nad dzieckiem. On wychodził o 6 do pracy a potem robil elektryke. Burzyl sciany,wynosil gruz itp. Wracal o 23 czy o polnocy i szedl spac i tak w kółko.teraz wrocilo wszystko do normy. Oboje jestesmy aktywni fizycznie. Kiedys moj maz duzo cwiczyl na silowni. Codzennie. Potem wyszlo jakos tak ze przestal. Po kilku latach widzialam ze mu to nie sluzy. Opadl z sil i energii. Dlatego w prezencie dostal ode mnie karnet na silownie. Teraz dodatkowo umozliwiamy sobie wyjscia z domu. Najpierw on a potem on przejmuje "obowiazki"i wychodze ja. On czuje sie swietnie,naladowany energia bo kocha sport i ja na tym korzystam bo nie tylko "dom,praca,dzieci". Nie jestesmy sfrustrowani codziennoscia, chetniej sie do siebie przytulamy i częściej mamy ochote na sex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, to ja z 23.05. Pozdrowienia autorko :) Powiem wam tak - nie wiem czy to norma czy nie norma. Różnie to wygląda w różnych domach. Ale wiem jedno - ja jestem i będę dumna z mojego męża, nawet jeśli wiem, że ugotowanie obiadu czy nastawienie prania to żaden wyczyn. A to dlatego, że wiem jak czasami baardzo mi się nie chce czegoś robić i wiem, że jemu często też nie. Ale robi. I ja to doceniam. Generalnie - doceniam bardzo wiele rzeczy codziennych. Doceniam to, że nie mam większych problemów ze zdrowiem. Kiedy jestem przemęczona, staram się doceniać to że mam pracę, bo pamiętam jak to jest kiedy jej się nie ma. Kiedy dziecku idą zęby piąty dzień, przypominam sobie, jak bardzo chcieliśmy to dziecko mieć. Zaciskam zęby i staram się docenić :) Oraz, doceniam baaaardzo, że mój mąż mopuje podłogę śpiewając sobie jakiś standard jazzowy pod nosem wymyślając słowa, a nie gra w strzelanki, jak niektórzy mężowie moich znajomych. I wiem, bo mi to mój mąż po prostu mówi - że to co robię ja, on również docenia ogromnia. A morał z tego taki - że jak coś robisz i jest to docenione, i widzisz że inna osoba też coś robi i umiesz to docenić - to się po prostu CHCE! I żeby nie było, różnie jest, czasami siadam w kąciku i popłaczę dzień czy dwa, bo mam dość wszystkiego, kłócimy się, nie sprzątamy, zamawiamy od chińczyka bo nie mamy weny na gotowanie obiadu i leżymy na podłodze oglądając głupie seriale, a dziecko domaga się uwagi zrzucając książki. Ale generalnie - chce nam się :) Czego i wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.55 o. W samo sedno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie te kobiety, którym mężowie nie pomagają? Ani w realu nie znam ani tu w temacie się żadna nie pojawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośka w
Owszem, jest. Mój mąż też wrócił wieczorem [ 18.15 ]z pracy, rano wyjechał przed 6. Obiad mu podałam, wykąpał się, dzieci go obskoczyły, masę spraw mieli do ojca, rozmawiali, tata im pomagał w rozwiązaniu problemów [chłopcy w wieku 6 i 9 lat], nie było szans żeby znalazł odrobinę czasu, aby mi pomóc. I tak jest przez 5 dni tygodnia - szczęście, że pracuję do 15, mam czas na ugotowanie obiadu, chłopcy pomagają mi w sprzątaniu, aby jak tata wróci mogliby jego całkowicie objąć w posiadanie. nadchodzi weekend, tata ma wolne, i ja mam wolne. Tata z chłopakami krząta się od rana, kawę do łóżka mam podaną, obiad gotują mężczyźni, ze sprzątaniem też sobie nieźle radzą. Mąż gotuje obiad na 2 dni, sobotnie popołudnie i niedziela jest zaplanowana w dwóch wariantach -jak w miarę pogodnie -zajęcia w plenerze - rowery, spacery z atrakcjami, kąpielisko, kajaki, jak brzydko i ziąb - kino, muzeum, basen. I jest super, w tygodniu ja się muszę gimnastykować aby dom normalnie funkcjonował, w weekend mąż przejmuje pałeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są i takie którym mąż nie pomaga, a które odwalają też męską robotę. Robiłam to co do kobiety należało, potem jeszcze narąbałam drewna na opał, odchwaściłam ogródek i skosiłam trawę. Mój mąż przyszedł z pracy, zjadł i poszedł do kolegi wrócił po kilku godzinach ze stwierdzeniem że napiłby się kawy/herbaty i co będzie na kolację. Teraz sytuacja się trochę zmieniła, jestem w zaawansowanej ciąży i sił już trochę mniej, dźwiganie powoduje bóle brzucha. Szykuję wyprawkę dla dziecka ciągle słyszę że wymyślam dziwne rzeczy, mówię to zrób listę i kup po swojemu on "się nie zna", składam wózek i próbuję dobrze wszystko powpinać a gondolka swoje waży, widzi że się męczę " idę do kumpla". Sobotnie porządki, siadłam na chwilę bo kręgosłup nie wytrzymuje, włazi mi w butach na dywan, opierniczam że to brak szacunku dla mojej pracy "to jak mam wejść?!" jemu buty ciężko ściągnąć a mi nie ciężko odkurzać w schylonej pozycji. Mówię że zostały jeszcze naczynia z obiadu do zmycia no i zostały do... niedzieli aż ja je zmyłam bo panicz umówił się z kolegą na giełdę samochodową pooglądać. No i taki to zmęczony pan, nie pomoże bo się napracował a jak może odpocząć i pomóc w czymś drobnym to nie bo "jemu to nikt nie pomaga". Są też tacy niepozytywni mężowie. Chciałyście wiedzieć to macie. to jest taki pan po wojsku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i właśnie to jest ważne, czy mąż zmęczony po przyjściu z pracy ma siły aby iść do kolegów, czy porozmawiać, pomóc, pograć z dziećmi. Od czasu do czasu jednak spotkania z kolegami, też są porządane, tylko częstotliwość tych spotkań należałoby ustalić. My w kalendarzu na początku roku zapisujemy swoje wyjścia, te, które są dla nas ważne i nie powinniśmy ich przeoczyć. Czasami jeszcze coś niezaplanowanego "po drodze" dojdzie, ale to sporadyczne sytuacje i też z kilkudniowym wyprzedzeniem wiadome, można bez problemów zorganizować życie rodzinne, aby nie było nieporozumień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam dwie nogi i dwie ręce i nie chwalę się, ale jestem dumna, bo nie każdy tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tylko tobie nie mowia zlosliwie, ze pewnie ci noga odpadnie a reka uschnie. A zreszta prawdziwa kobieta to bez reki i nogi sobie radzi i nie nazeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja.mam świadomość, że jakiś tam minimalny procent możliwości jest ze jednak kiedyś odpadnie. Ale to że mam jest tak naturalne że nie przyszłoby mi do głowy zakładać z tej okazji temat na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 17.55. Mam dokladnie takie same przemyslenia. Nie zawsze mi czy mezowi sie chce ciagnac ten kierat ale mimo wszystko to robimy. Oczywiscie, milo byloby odpoczac,, poczytac cos czy wyskoczyc do znajomych ale rodzina jest na pierwszym miejscu. Niby jest to dla wszystkich jasne w teorii ale rutyna potrafi dokopac a panowie wtedy uciekaja od obowiazkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak samo poradzi sobie kobieta która ma męża który nie pomaga. A nawet pokuszę się o stwierdzenie ze o wiele lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzam sie. Bez pomocy meza nie radzilabym sobie lepiej. Doba ma tylko 24h, kiedy mialabym zrobic wszystko sama? Takie gadanie, ze w sumie dobrze, ze maz nie pomaga bo sama zrobie wszystko lepiej to takie slodkie cytryny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ nikt nie napisał, że lepiej. To była tylko odpowiedź na zdanie, że kobieta sobie dobrze poradzi bez nóg i bez rąk. Wiecnjuz lepiej ze wszystkimi kończynami i mężem który nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×