Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mahoniowy

Czy wszystko ze mną w porządku?

Polecane posty

Gość mahoniowy

22 lata, chłopak, student prestiżowej uczelni na trudnym kierunku -w zeszły weekend dostałem w nocy w mordę od dresa, który próbował okraść mojego pijanego przyjaciela po czym obudziłem się na chodniku żywszy, weselszy i trzeźwiejszy -pomimo, że 2 miesiące temu gotowałem coraz to ciekawsze dania, moja obecna dieta składa się z kilku jak najszybszych dań, które smakują dla mnie identycznie -przez cały rok 2015 czułem się zdezorientowany i zdradzony po tym, jak dziewczyna którą kochałem 2 lata rzuciła mnie dzień przed wigilią 2014 -po 8 miesiącach, kiedy dowiedziała się że pracowałem i mam nowe, własne mieszkanie zaczęła przychodzić do mnie co weekend na noc -w trakcie tych 2 miesięcy doskonale wiedziałem, że to się niedługo skończy więc w ambiwalentny sposób doceniałem jej towarzystwo i dotyk, planując skończyć z nią i zachować dumę. Była pierwsza. -podobnie jak rok wcześniej, odmówiła dalszych kontaktów ze mną, tłumacząc to strachem przed ciążą - zgodnie z moimi oczekiwaniami przyszedł okres a ona odeszła i całkowicie zerwała kontakt. -wiem, że terapeutyczne byłoby poznanie nowej dziewczyny. Szybki seks? -w nastoletnim życiu miałem 8-10 dziewczyn, tylko jeden związek przetrwał ponad 3 miesiące (z moją bezpośrednią byłą) -wiem, że potrafię być atrakcyjny, kiedy się postaram - w zeszłym tygodniu zdobyłem 2 numery świeżo poznanych dziewczyn, jednak nie mam siły i pomysłu, by to kontynuować -postawy mojej matki i mojej byłej dziewczyny sukcesywnie zraziły mnie do poszukiwania stałego związku i podświadomie (fałszywie) pogorszyły wizerunek płci żeńskiej -wyprostowana postura i dynamiczny krok na ulicy wymagają ode mnie ciągłego zaangażowania -stale porównuję swój wzrost i posturę (mam 176 cm przy 67 kg) z mijanymi na ulicy ludźmi -zauważanie i "karcenie" wzrokiem ludzi spoglądających na moją świeżą ranę na twarzy sprawia mi lekką przyjemność -bardzo lubię wykonywać jakąś pracę doputy, dopóki nie utracę całkowitego skupienia na niej i nie dotrze do mnie jej bezsensowność i nikłe konsekwencje -nadużywam papierosów i alkoholu; palę 6-12 papierosów dziennie, piję piwo niemal codziennie, picie w towarzystwie prawie zawsze kończy się głębokim upojeniem. -czuję się osłabiony, przy każdej okazji siadam, kładę się i poświęcam uwagę telefonowi/komputerowi -zauważam u siebie znaczący spadek elokwencji, wyobraźni i inteligencji w codziennym życiu w stosunku do siebie z przed 3-6 lat -często muszę "ładować baterie", nie potrafię być aktywny więcej niż kilka godzin dziennie -poza kilkoma znajomymi nikt nigdy nigdzie mnie nie zaprasza, pomimo, że znam wiele osób -często wyczuwam niepewność ludzi co do mojej osoby -staram się wykorzystywać każdą okazję do zrobienia czegoś ekscytującego czy spotkania się ze znajomymi, by uniknąć samotności -unikam rozmów, spotkań, obowiązków, w kontaktach międzyludzkich zachowuję bardzo uprzejmą i zdystansowaną postawę -czasami odzywam się do ludzi z agresją i arogancją, czego natychmiast żałuję i przepraszam kilka sekund później -myślę o wybraniu się do psychologa od 1,5 roku, jednak boję się uzależnienia od leków, zlekceważenia mojego braku szczęścia i bezproduktywnej straty czasu i pieniędzy. czy powinienem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem, to właśnie powinieneś raczej użyć choćby jednego zdobytego nr dziewczyny.. spotkać się z nią, moze coś wam z tego wyjdzie. Bynajmniej zajmiesz się np nią, a nie będziesz naduzywal alkoholu? Psycholog... jeżeli ma pomóc, Ty też musisz chcieć tej pomocy.. inaczej nic z tego nie będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała wreda
1) Uważam, że leczenie złamanego serca jakimś tam przygodnym sexem czy łamaniem następnego serca po pierwsze nie pomaga, po drugie prawdopodobnie łamie też inne serce. Czy to Ci naprawdę potrzebne? Czy potrzebne jest łatanie dziury dziurą i angażowanie się w związek, skoro poprzedni jeszcze się nie zakończył. Rozstawać się powinieneś ze swoją Byłą nie po to, żeby jej dopiec, ale powinieneś zrobić to w samym sobie i dla samego siebie. Zacząć czystą stronę. 2)Możesz na początek spróbować unormować swoje życie, ustawić sobie pewną rutynę, która powinna pomóc Ci odzyskać równowagę. 3) Jeśli pochłaniasz tyle fajek, alko, śpisz kiedy tam popadnie, jesz co Ci wpadnie w ręce to ciężko spodziewać się od organizmu produktywności i elokwencji. 4) Za błędy Twojej Byłej i Twojej Matki nie są odpowiedzialne wszystkie kobiety, które nosi ziemia. Ja wiem, że to kazus, ale nie wiem jak prościej i bardziej dobitniej to powiedzieć. Jeśli spędzisz trochę czasu z jedną, drugą, trzecią (nie koniecznie w łóżku) i będzie spoko to sam zaczniesz się przekonywać:) 5)Jak czujesz, że nie poradzisz sobie sam z tymi zmianami to pójdź do psychologa, albo umów się chociaż na jedną wizytę i zobaczysz, czy Ci to siada. Obecnie stosowane leki przeciwdepresyjne nie uzależniają, nie otumaniają, można normalnie żyć podczas leczenia. Powodzenia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mała wreda......... fajna analiza i dobre rady :) miło się czyta takie wypowiedzi. Czuć w tym chęć pomocy. Nie zbluzgałaś gościa nie wyzwałaś od *****cza, dziwaka, desperata czy gnoja. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała wreda
Dzisiaj dostałam ochrzan w pracy, ochrzan od Matki, ochrzan od Pana parkingowego, bo krzywo zaparkowałam. Uwierz mi, jestem świadoma, że 'darcie ryja' (wybacz mi, proszę, to dosadne wyrażenie) i obrażanie kogoś to nie jest odpowiednia metoda na to, aby kogoś czegokolwiek nauczyć, wyjaśnić mu, pokazać co robi źle, żeby w przyszłości mógł robić to lepiej. Nie takie powinny być relacje z ludźmi. Tylko albo ja mam pecha, albo trafiam tylko na takich, którzy wykorzystają każdą sytuację, w której cokolwiek od nich zależy, żeby Cię zmieszać z błotem. W każdym razie trochę odbiegłam od tematu. Piszesz, że studiujesz trudny kierunek na trudnej uczelni. Piszesz, że gruby, niski i pryszczaty:) też raczej nie jesteś. Wszyscy widzą, że w pewien sposób odnosisz jakiś tam sukces i musisz mieć 'takie cudowne życie'. Według nich pozornie nie masz na co się skarżyć, limit na złe dni Ci nie przysługuje. W większości przypadków patrzą na Twoje problemy przez pryzmat swoich. A co dla jednego będzie proste dla drugie może być tragedią. I odwrotnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mahoniowy pretensjonalny nick
Dziękuję za odpowiedzi. Porady typu "po prostu weź się za robotę" lub "spróbuj z inną dziewczyną" dawałem sam sobie długi czas temu. I robiłem to, z powodzeniem ale bez satysfakcji. Prawdopodobnie mam jakieś niedobory witamin i nie wytwarzam wystarczająco wiele dopaminy i serotoniny, w związku z czym nawet seks z ex o którym myślałem miesiącami nie dał mi wiele satysfakcji i przyjemności, raczej rozczarowanie i wstyd przed sobą. Nie mówiąc o spełnianiu codziennych obowiązków. Przykładowo przez ostatnie kilka tygodni umeblowałem i wykończyłem całe mieszkanie. Nie poczułem prawie nic. Jedynie ulgę, że mam gdzie wygodnie położyć dupę przed telewizorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mahoniowy
Dziękuję za odpowiedzi. Porady typu "po prostu weź się za robotę" lub "spróbuj z inną dziewczyną" dawałem sam sobie długi czas temu. I robiłem to, z powodzeniem ale bez satysfakcji. Prawdopodobnie mam jakieś niedobory witamin i nie wytwarzam wystarczająco wiele dopaminy i serotoniny, w związku z czym nawet seks z ex o którym myślałem miesiącami nie dał mi wiele satysfakcji i przyjemności, raczej rozczarowanie i wstyd przed sobą. Nie mówiąc o spełnianiu codziennych obowiązków. Przykładowo przez ostatnie kilka tygodni umeblowałem i wykończyłem całe mieszkanie. Nie poczułem prawie nic. Jedynie ulgę, że mam gdzie wygodnie położyć dupę przed telewizorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×