Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie umiem na kolosa

Polecane posty

Gość gość

Jestem tak beznadziejna.. i tak był przełożony o tydzień, zaczęłam się uczyć w poniedziałek, ale nie do końca rozumiałam temat (sporo osób go nie rozumie).. wyobraźcie sobie, że oczywiście popadłam w prokastynację, nie wierząc, że zdołam się nauczyć. W końcu pod wieczór zaczęłam szukać korepetytorów od tego przedmiotu, wysłałam multum smsów, dostałam odpowiedź tylko od dwóch.. ale cena - 50 zł za godzinę.. nie stać mnie było.. reszta nie odpisała nawet kolejnego dnia. Dzisiaj siedziałam chora w domu i miałam czas się pouczyć, zabrałam się raz, drugi raz do tematu i znowu straciłam wiarę w siebie. Najgorsze, że chciałabym mieć stypendium, a tutaj chodzi też o to, że ja to kolokwium napisałabym i pewnie zdała, ale na minimum. Mam wrażenie, że jestem jakaś upośledzona. Teraz mam ochotę nie iść na to kolokwium, i poszukać jeszcze korków i napisać je w innym terminie. Symulować przed rodziną nie będę, nie jestem małym dzieckiem, ale powiedzieć wprost też bym nie powiedziała, po prostu bym ich oszukała, że byłam. , ale nie chcę tak uciekać jak ostatni tchórz. Co byście zrobili na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja samoocena dosięga zera, dosłownie. Nikt pewnie tego nie zrozumie. Pomyslicie, że jestem po prostu tępa/leniwa. Ale kiedyś byłam bardzo dobrą uczennicą, o wielu talentach. Co z tego, skoro tak od 2-3 lat jest ze mną kiepsko. Czuję się upokarzająco. Będzie mi wstyd przed samą sobą, jeśli tam pójdę i nie zdam tego kolokwium (bo wiem, że do tego, nawet jeśli umiem, też jestem zdolna - wystarczy, że mi psychika się 'zakręci), a samoocena będzie nie na zerze, ale na minusie.. Już nie mówię nawet o innych ludziach. Co ciekawe, walczyłam ze stresem na tym przedmiocie, sama się zgłaszałam do tablicy i w miarę to opanowałam, ale jak przyszło do czegoś większego, co będzie mi się liczyło do oceny, i w dodatku nie rozumiem ostatniego tematu, wysiadam. Jakim cudem nie mogę sobie z tym poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam osoby z depresją, zaburzeniami pamięci (jedna nawet po raku mózgu) i one nie mają problemu z nauką. Dwie nawet mają stypendium... a ja jakieś głupie myślenie, przekonanie do tego, że jestem upośledzona, przez to prokastynacja + brak walki, i już jest po mnie. Chciałabym chociaż w tej dziedzinie nie mieć problemu, ale nie, jak problemy, to po całości, jestem w 100 % beznadziejna. Jak zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie stresuj sie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam jutro koło...i wejściówkę, dopiero teraz zaczęłam się uczyć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale pewnie się nauczysz i zdasz, a ja nie. Znowu zaczęłam wypisywać do korepetytorów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno nie zdasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zacznij sie uczyc a nie tu siedzisz! Nikt ci nic odkrywczego nie powie. Im dłuzej bedziesz tu siedzieć tymmniej czasu na nauke ci zostanie. Lepiej naucz się cokolwiek i napisz cokolwiek byleby zaliczyć niż uciekać czy nie uczyc sie w ogole i isc zielona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do kogo mówisz? :P dziękujemy za wsparcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ALE JA NIE JESTEM W STANIE się tego nauczyć, nie umiem logicznie myślec, rozumiesz? Zabieram się, i mój umysł się wyłącza, siedzę przed tym bez sensu po parę h nawet. Znalazłam korepetytora na jutro, czuję się jak idiotka, ale nie mogę tego zawalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale COKOLWIEK to ja umiem, zaliczę to najprawdopodobniej, tylko g****o mi z tego. Nie chcę być przeciętna i jechać na minimum. Chcę mieć stypendium, a głupi lęk mnie zatrzymuje nawet przed tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc idz na korepetycje i sie naucz. Czego oczekujesz, że zrozumiemy za ciebie? czego oczekujesz tutaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt nie łapie, że to jest moja fobia, prawda?..i wielki problem, będę chodzić na korepetycje ze wszystkiego (a i tak nie wiadomo jaki będzie efekt) bo nie będę się umiała sama nauczyć), będę przerażona całe studia.. Tego się właśnie boję. I nie umiem sobie z tym poradzić, jestem tak przerażona, że jestem jakaś upośledzona, głupia, że mnie to paraliżuje, dlatego ta prokastynacja, wyłączanie się mózgu w czasie uczenia się (co ciekawe, jeśli czytam jakieś swoje rzeczy, które czytam dla siebie i z których nie będę oceniania, jest inaczej) i panika to coś, z czym muszę sobie dać radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co studiujesz? Który rok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I rok, filozofia. byłam na studiach ścisłych, i na nich też był horror. Jeszcze większy. Mamy mieć też prace zaliczeniowe, wymyśliłam sobie tematy, ale i tutaj dostaję już ataków paniki, że tego nie napiszę, nie będe w stanie, napisałam na razie wstępy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej zabawne jest to, że jestem uważana za inteligentną osobę, z którą można pogadać na mądre i poważne tematy. Plus jestem starościną na kierunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzę do kościoła, jestem agnostyczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie sądzę, aby wiara w to, że sami niewiele możemy, mi pomogła. Ja właśnie zupełnie na odwrót - muszę uwierzyć, że JA jestem coś warta, oprzeć swoją samoocenę, poczucie wartości, na samej sobie, a nie na zewnętrznych ulotnych czynnikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
U mnie na studiach przed niektórymi egzaminami nawet najbardziej zatwardziali ateiści zaczynali się modlić. He he. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jutro korki, trzymajcie kciuki, żeby mi dobrze wytłumaczył i żebym na kolokwium zapanowała nad psychiką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×