Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co i jak jedzą wasze 5 6 letnie dzieci ?

Polecane posty

Gość gość

Moje je głównie parówki i często wpada w histerię że ma problemy z przełykaniem (tylko nie piszcie mi że mam biec do lekarza bo dopiero wróciłam ze szpitala i jest pod pseudo/opieką ,,gastrologów")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje Twojemu dziecku,że faszerujesz je samymi parówkami. Obrzydliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To współczuj mi a nie dziecku, bo to jest produkt który wybiera moje dziecko a daję mu również wszystko co zdrowe ale to wszystko w końcu ląduje w kuble na śmieci:( Dziś wyrzuciłam już owsiankę z pierwszego śniadania oraz chleb z białym serem a następnie zupę z samodzielnie ukiszonej kapusty i surówkę z indykiem oraz 20% ziemniaków- reszta zjedzona wyrzuciłam pół jabłka-właściwie to zjadłam za dziecko i kolacja jeszcze stoi ale również powędruje do kubła na śmieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas nie ma problemu z jedzeniem, jedzą prawie wszystko. Parówki są raz, góra dwa razy w miesiącu. Moje dzieciaki uwielbiają rózne pasty do chleba, jajeczna, z makreli, z cieciorki, z kurczaka, ze słonecznika. W obiadach tez nie wybrzydzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli Twoje dziecko je tylko parówki, to oznacza to, że mu na to pozwalasz - i piszę to bez atakowania, chodzi o to, byś zrozumiała błędy w swoim postępowaniu. Tylko znikomy (naprawdę znikomy, poniżej 1%) odsetek dzieci jest w stanie się zagłodzić, bo rzeczywiście będą jadły tak długo, aż zagrozi to ich życiu - czyli kilka dni bez ŻADNEGO pożywienia. Cała reszta "niejadków" nie ma żadnych problemów z jedzeniem - to ich rodzice mają problem z doprowadzeniem dzieci do prawdziwego głodu. Wyrzuć parówki. Kup pieczywo, szynkę, ser, jogurty, na obiad zrób rosół, podaj kotlet plus ziemniaki (na początek nie szalej z surówkami). Przyrządź jedno danie. Niech są to np. kanapki z szynką/serem plus jajko gotowane na twardo i herbata z małą ilością cukru. Powiedz dziecku, że to jest kolacja. I choćby (wybacz wyrażenie) skały srały, nie podawaj niczego innego. Nawet, jeśli ta próba potrwa 3 dni (w co szczerze wątpię), to Twoje dziecko to przeżyje - bez obaw, w dodatku wręcz rzuci się na jedzenie. Nie wierzysz? Sprawdź. Kiedyś poszłam do mojego lekarza ze "skargą", że mój syn nie je i czy podać mu apetizer. Spojrzał i powiedział, że dzisiejsze dzieci nie potrzebują apetizerów. Potrzebują prawdziwego głodu. Drugiego dnia takiej "głodówki", po południu, mój syn zajadał kotlet z ziemniakami i sosem tak, że nie mam pewności, czy w ogóle zagryzał. Awantury olewałam, bo oczywiście była histeria. Dziś nie ma żadnych kłopotów z jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem wyrzucania do kubła jedzenia... Mój po prostu mówi co chce, a że ma do wyboru normalne jedzenie (parówek po prostu nie ma)- to ma w miarę wolną rękę. Fakt że najchętniej by zjadał chrupkie pieczywo z masłem, najlepiej własnoręcznie posmarowane (czyli masła tyle że każdego by zemdliło) ale wtedy się umawiam że zje jedną kromkę "z czymś", to drugą może już z samym masłem. Je głównie chrupkie pieczywo, czasem tosty z dobrego chleba, do chrupkiego pieczywa robię mu pasztet warzywny (tyle że nie wie że to warzywa), pasty z tuńczyka, jajek, twarogu, w różnych kombinacjach. Lubi tosty francuskie i jajecznicę, a np. jajek na twardo (poza ukrytymi w paście) nie ruszy. Nie zje też samego twarogu, a w paście go zjada, więc mu daję w ten sposób. Nie jada żadnych jogurtów, nie pije kefiru, maślanki- nie zmuszam, ja też musiałam "dorosnąć" do tego. Surówki właściwie żadnej nie ruszy, więc obiad przegryza jakimś owocem albo marchewką- wie że bez tego nie będzie deseru. Lubi ryby, zwłaszcza wędzone, zupy- głównie zupy-kremy i barszczyk gotowany, makarony z sosami. No i bardzo lubi bakalie, więc ma pod ręką orzechy, pestki dyni, ziarna słonecznika, rodzynki. Też nie znam dziecka które by się zagłodziło. Każde ma swoje fazy w jedzeniu- że zjada głównie pieczywo, makaron i ziemniaki, albo tygodniami wydaje się że na samym mleku, jogurtach i serkach leci, albo tylko na mięsie, ale w końcu wszystko się "przeje". Jak ma słabszy apetyt pilnuję jedynie żeby słodkiego nie pił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niekiedy taka monodieta i brak apetytu jest spowodowana słabą kwasowością żoładka (u nas tak było), ładnie sprawę reguluje woda z cytryną i miodem, zaprzyjaźnienie się z octem jabłkowym (np.do barszczu), ale tym mętnym, a nie na siarce oraz woda/kisiele z sokami własnej roboty (wiśnia, porzeczka, czarny bez) + probiotyki i udało nam się pożeganać z gastoenterologiem. od 2 lat (ma 5,5) je wszystko i b.chętnie. choc nadal na kwaśno (ogórek, kiszona kapusta czy pomidorówka) najchętniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×