Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

siostra nie chce przyjechać na święta do domu

Polecane posty

Gość gość

Już kolejny rok z rzędu. .. mieszka w holandii, ma męża i dziecko. Tak bardzo z mamą chciałybysmy ich zobaczyć, zwłaszcza z tą malutką a oni mają gdzieś. Myślicie że oni już całkiem się odcieli od nas? Albo kasy nie mają nawet na przyjazd? Na każdą prośbą reagują że ta sama droga. .. martwie się o nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak bardzo tesknicie to wybierzcie sie w odwiedziny do nich, proste. Ja nigdy nie podrozuje w okresie swiat bo nie lubie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy jak blisko byłyście. Jeżeli blisko to pakuj manele i jedź bo jest coś nie tak. Jakby moja siostra nie chciałaby przyjechać do mnie już bym kupowała bilet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupcie bilet i jazda do siostry ! Dobrze mówia, ze taka sama droga :) Dlaczego to one maja sie ciagnąc do Pl ? Co wam stoi na przeszkodzie ? Wiesz jakie sa ceny biletow lotniczych w swieta ? Ja sama kupiłam dla 3 osob w lipcu za 570 euro i uwazam to za bardzo tanio..Moze po prostu nie chce wywalac tyle kasy ? My jedziemy 1 raz od 10 lat.. Swieta poza własnym domem , zwłaszcza jak sie ma rodzine to nie to samo.. Człowiek chce budowac swoje tradycje, swoje wspomnienia z dzieckiem i mezem, odpoczac i po prostu byc na luie.. Nie ganiac od domu do domu , a i tak znajdzie sie jakis niezadowolony, ze go nie odwiedziłas.. :/ Takie swieta w trasie to nie swieta. Jedzcie do nich i same zobaczcie jak to jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja co rok mowie ze nie przyjade,ze jak chca to zapraszam ale ja nie bede sie pakowac,jechac po 12godzin a potem ganiac jak idiotka zeby wszystkich poodwiedzac,o nikim nie zapomniec,kazdego zadowolic ... i tak mowie co rok .... a potem pakuje walizki,wsadzam dzieciaki w auto,stoje w korkach,dojezdzamy zrabani,ale jakze szczesliwi :( i tak to juz jest! nie umiem nie przyjechac,powiedziec dzieciaczkom ze nie zobacza sie z babciami i ciotkami ;) a ty autorko pogadaj z siostra. nie wiem czy w ogole nie przyjezdza czy odmawia tylko w swieta? jesli bardzo tesknicie z mama to wy przyjedzcie,niekoniecznie zima,moze lepiej latem? zimowe podroze sa ciezkie i temu nie da sie zaprzeczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może kogoś z rodziny nie lubią i nie chcą się spotkać. Ja też nie jeżdżę, bo nie znoszę brata (za bezczelność, interesowność i plotkarstwo). Na samą myśl siedzenia z nim przy świątecznym stole żołądek skacze mi do gardła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym nie cierpię świąt, bo przez lata tylko ja musiałam zaiwaniać przy rodzicach, a brat przychodził tylko w goście. Jak jeszcze mieszkaliśmy razem było to samo, ja musiałam zapierniczać w domu, a on udawał, że jedzie po zakupy, tak że go cały dzień nie było bo stał gdzieś na ulicy w aucie z kolegą, gadał i muzyki słuchał. Celowo zjawiał się jak już było wszytko zrobione. Teraz pewnie też rodzicom nie pomoże, tylko przyjdzie na gotowe się gościć i jeszcze będzie wymagał, żeby dzieci mu bawili. Poza tym ja mam taką rodzinę, co prawie 20 lat przychodzą na wigilię do moich rodziców, a prawie nigdy nas nie odprosili. Praktycznie się nie dokładają, bo przynoszą tylko drobiazgi, typu makowiec, a matka naiwna jeszcze prezenty im wszystkim funduje, nie dość że wyda na jedzenie i się narobi. Tak mnie zniechęciła i obrzydziła ta szopka, że nie mam ochoty brać w niej więcej udziału. Z Wielkanocą jest to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwóch chłopów w chałupie, a od 20 lat tylko ja i matka na szmacie. Nawet pier*dolonych łazienek żaden nigdy nie tknął. Tylko pojechać na zakupki (za matki pieniądze), powysyłać życzenia i telewizorek włączyć, a reszta niech się sama robi ku*rwa. Nienawidzę przez nich świąt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z siostrą byłyśmy bardzo blisko. Przyjeżdża dwa razy do roku chociaż mogła by czesciej ale nie bo ona woli wczasy niz spotkanie z rodziną. I na święta nie przyjadą bo nie chce im się tłuc 1300 km a że tam mają swoje życie, przyjaciół to lepiej jest im tam spędzać święta. Już to widzę, co to za święta w obcym kraju bez polskich potraw i rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwisz jej się? Jak przyjedzie to się tylko umorduje, bo będzie musiała sprzątać, gotować dla rzeszy ludzi, zmuszać się do odwiedzin bez względu na samopoczucie i do tego wydać kupę kasy na prezenty i podróż. Ja też wolę sobie odpocząć w spokoju jak mam urlop, albo pojechać gdzieś, gdzie ktoś poskacze koło moich potrzeb, a nie ja muszę zaiwaniać przy kimś. Ja jak przyjeżdżam, to nawet nie mam gdzie się położyć spać, bo wszędzie syf, brud. Rodzice nigdy się nie przygotowują na mój przyjazd (tylko przed obcymi sprzątają), więc jak przylatuję w nocy, to nie mam gdzie się położyć, bo przez kilka miesięcy z mojego dawnego pokoju robią skład i graciarnię wwalając brudy i niepotrzebne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wbrew pozorom takie swieta nie sa gorsze! ja po swoich wracam chora i doslownie i w przenosni... ale nie dojrzalam do tego zeby nie jechac. autorko jesli siostra przyjezdza w innym terminie to wg mnie wlasnie o zmeczenie chodzi. tesknicie? pojedzcie! zobaczcie co to znaczy! najlepiej z dzieckiem w podroz. wtedy swiatopoglad sie zmienia. a co do wakacji - tez wole na chwile do rodziny a potem z mezem i dziecmi na prawdziwy urlop. w Pl ciagle osobno,masa spraw do zalatwienia... a gdzie czaz DLA NAS?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak przyjeżdżałam z początku na święta to zamiast wypocząć i spędzić czas z rodziną (w sensie pogadać przy kawie i cieście), to spędzałam go na zachrzanianiu przy miotle i garach - dosłownie! A ludzie zjawiali się (niby przypadkiem) po prezenty i po prośbie o pieniądze, jak tylko się dowiedzieli że jestem. Nie dość, że wydałam (czego ŻAŁUJĘ!) to jeszcze musiałam sprzątać przed, w trakcie i po świętach, łącznie z gotowanie, lepieniem, pieczeniem. Wyjeżdżałam tak upierdzielona i zła, że zmęczona wracam do roboty, że już nie jestem taka głupia i naiwna. Skończyło się. Teraz oszczędzam i inwestuje w siebie. Ludzie to by drugiego łyżkami zjedli jakby mogli. Grunt to się nie dawać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:45, opisałaś moja sytuacje tez mam brata naj, naj, naj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to witaj w klubie i współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale macie rodziny tylko współczuć juz wiem skąd tyle jady na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ma racje bo swieta w Polsce to dzika harowka. Trzeba sie urobic Pô lokcie i siedziec przy suto zastaxionym stole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też by mi się nie chcialo wolnego tracić na przepychanki w samolocie i "święta". Ja od lat już nie obchodzę i jestem zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takim razie co się dziwisz siostrze, że raz do roku woli pojechać na wczasy niż do polski, co tak naprawdę wypoczynkiem nazwać nie można. Poza tym ma już swoją rodzinę dzieci, a takie podróże nawet nie wiesz jak są męczące! tym bardziej z wiekiem to jest coraz bardziej uciążliwe. Ja się jej nie dziwie jest dorosła i chce zacząć budować swoją rodzinę swoje własne święta. Może następnym razem wy jedźcie do niej jak wg ciebie 2 razy w roku to za mało, a ty ile razy ją odwiedziłaś? jedź raz i zobaczysz czy takie jeżdżenie jest fajne,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przyjeżdża dwa razy do roku chociaż mogła by czesciej ale nie bo ona woli wczasy niz spotkanie z rodziną" Chyba logiczne, że woli wczasy, odpocznie, pobędzie z dzićmi męzem, a jak wypoczywa u was w tej rodzinie? Dwa razy do roku to całkiem ok, dorośnij i przestań się siostry czepiać, moze sama poszukaj sobie meża, będziesz miał własne dziecko i nie będziesz tylko spedzałą czasu z mamusią i przestanienie wyczekiwać siostry.gówniara z ciebi po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od 5 lat mieszkam w Norwegii. W zeszłym roku byłam na święta u rodziców w Polsce razem z mężem i dzieckiem. I w tym roku powiedzielismy, ze my nie przyjeżdżamy. Jeśli chcą to serdecznie zapraszamy. Wszystkim się wydaje, ze skoro mieszkamy za granica to jesteśmy milionerami. I nie dociera do nich, ze mamy wydatki, bo pol roku temu kupiliśmy dom. Bo my za granica to nas stać. Zresztą co to za przyjemność przyjechać, naharowac się. Matka się obraziła, rodzeństwo się obraziło, bo nie bedzie zagramanicznych prezentów. Ja, jeśli kogoś zapraszam to nie oczekuje prezentów, a obecności, bycia razem. Jak widac rodzina ma inne podejście, bo dla nich liczą się rzeczy materialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie swieta w Polsce to nie odpoczynek.Najpietw dluga droga, potem sprzatanie pieczenie przygotowanie Wigilii i dokladanie do stolu. Nie wiem dlaczego w Polsce jest tak, ze ciagle pani domu kursuje miedzy kuchnia a jadalnia. Spedzam swieta z rodzina meza. Nie ma napiecia, Pô kolacji pijemy wino w fotelach i jest luz. Kazdu logos losuje i kupuje mû présent do 50 € wiec nikt Pô kieszeni tego nie odczuwa. Do Polski trzeba przyjechac z workiem prezentow i w formie olimpijskiej , zeby przezyc swieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni maja male dziecko, to wy sie stare slory maciory ruszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieczyno zastanow sie co piszesz. Dwa razy do roku to wcale nie tak malo. Ja mieszkam w Irlandii, moj m jest Wlochem. Jesli uda nam sie pojechac dwa razy w roku do mojej rodziny to oznacz ze nie mozemy jechac do niego. Musimy jakos dzielic czas. A co do wczasow: odpoczac tez trzeba. Serio, dwa razy do roku to wcale nie tak malo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Polski trzeba przyjechac z workiem prezentow i w formie olimpijskiej x Dokładnie! Moja mama dorabia ostatnio zagranicą i jak frajerka przed każdym nadprogramowym przyjazdem i świętami przed przylotem przysyła kurierem mega karton z prezentami, dla najróżniejszych ludzi, a oni się tak znarowili, że mimo że wcześniej jak była jeszcze w Polsce w ogóle do niej nie wpadali i ogólnie mieli w tyłku, tak teraz wydzwaniają z pytaniami, kiedy mogą się do niej wybrać (wiadomo! po prezenty!), a ta głupia im tak rozdaje po wielkich torbach drogich kaw, herbat, Toblerone itd. Nie da sobie przemówić, że w ten sposób nic nie odkłada. Dziaduje kilka miesięcy, żeby obkupić całą wiochę. A wnukom to całe wielkie torby ciuchów zwozi, nie ważna płeć, wiek, ważne, że po Funta albo na promocji. MASAKRA (choć nie lubię tego słowa..., ale inaczej nie można tego znazwać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od pieciu lat mieszkam w niemczech, 1000 km od domu rodzinnego. Na swieta bylismy tylko raz. Do Polski przyjezdam dwa razy w roku. Plakac mi sie chce, jak musze tysiac razy prosic swoja rodzine, zeby mnie odwiedzila, proponuje ze za bilet zwroce, a im tak ciezko. Droga w obie strony naprawde taka sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×