Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieodpowiednie towarzystwo. Zdrada. Co dalej ?

Polecane posty

Gość gość

Jestem z moim facetem od 2 lat, a właściwie to byłam. W środe się rozstaliśmy co było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem ale zacznę może od początku. W marcu tamtego roku poznaliśmy kilka osób, wydawało mi się,że są super, zauroczyli mnie sobą, bardzo ich polubiłam mój mężczyzna podchodził do tego na początku z dystansem. Ponieważ oni są od nas 2 razy starsi. Często było także to ja go wyciągałam na siłę w to towarzystwo. Ale do czasu, z czasem to on mnie zaczął do nich ciągnąć, umawiać się z nimi, dzielić coraz większą ilością spraw. W lipcu ten "przyjaciel" zaproponował mu spółkę. Z początku to nie widziałam w tym nic złego,podejrzanego, wręcz byłam za tym. Rodzice mojego faceta tłumaczyli nam,że coś im się nie podoba bo po co mu spółka skoro super idzie mu jego działalność, a mój chłopak nie zna się na tym ani trochę.. Doszło do tego,że nie otworzył z nim tej spółki ale zaczął z nim pracować. I to był ten największy błąd. Zaczął coraz więcej czasu z nimi spędzać,zaczął się zmieniać, zaczęli być dla niego coraz ważniejsi.. co za tym idzie zaczęły się kłótnie między nami... A ten "przyjaciel" dziwnie planował mu cały czas, wymyślał mu coś co mógł zrobić sam (np.jechał odebrać maszyny z naprawy i ciągnął go ze sobą mówiąc mu,że to ich wspólny biznes") żeby tylko jak najmniej czasu spędzał ze mną, co więcej dobrze wiedział,że mnie to wkurza i zaczynam przez to mieć do niego dystans. W październiku wyjechałam na studia i z dnia na dzień było coraz gorzej. Spędzał z nimi cały swój wolny czas, zaniedbywał mnie, często wybierał ich,a później tego żałował, przepraszał... i tak w kółko. Nie wytrzymałam już tego i jak po całym tygodniu olewania powiedział mi,że jedzie na 30 minut, załatwić sprawę do knajpy i zaraz wraca. Wiedział,że czekam na niego na skype bardzo chora. Nie odzywał się 1,5h w końcu ja napisałam smsa okazało się,że zadowolony siedzi sobie i rozmawia z kolegami,wkurzyłam się i zrobiłam mu awanturę. Zaczął mi wypominać,że ja go zostawiłam i pojechałam sobie na studia,że ja mu na nic nie pozwalam itd. A to wcale nie była prawda bo nie zabraniałam mu wychodzić, umawiać się, spotykać ze znajomymi. Nie odzywaliśmy się 5 dni. W czasie tych 5 dni zdążył swoim przyjaciołom opowiedzieć cała naszą historie ze szczegółami, pokazać im smsy które mu pisałam. Po 5 dniach pogodziliśmy się ale nie trwało to zbyt długo bo zauważyłam,że żona tego przyjaciela nagle zaczęła do niego codziennie wydzwaniać, zapraszać na obiady i wciągać go w towarzystwo innych dziewczyn których ja nawet nie znam. Zdenerwowałam się i zaczęłam mu dogryzać tak chamsko, owszem nie powinnam ale byłam zazdrosna nie tak o nią jak o te dziewczyny. To był kolejny raz kiedy pokazał jej nasze smsy. Ona całej grupie to bardzo szybko rozdmuchała. W momencie kiedy wróciłam na tydzień czułam się bardzo nieswojo w tym towarzystwie, jakoś tak jakby każdy miał do mnie pretensje. Po czasie okazało się,że mam racje. Ta "przyjaciółka" miała mi to za złe,że jak ja mogłam być zazdrosna ale wyjaśniłam sobie z nią wszystko i wydawało mi się,że wszystko jest ok. Po 2 dniach zaczęło się dogryzanie ze strony całej grupy. Pojawiły się chamskie komentarze w stosunku do mojej osoby, knucie za plecami, opowiadanie różnych nie do końca prawdziwych rzeczy. Dowiedziałam się o tym, wzięłam mojego faceta i pojechałam to wyjaśnić. Niestety wszystkiego się wyparli i zwalili na inną osobę. Po czasie mój facet przyznał mi się,że znał całą prawdę i faktycznie tak było ale obiecał swojemu "przyjacielowi" że nikomu nie powie i nie mógł stanąć za mną. Wyjechałam na studia z powrotem i zaczął się jeszcze większy koszmar. Zaczęli wydzwaniać na moją uczelnie, dopytywać o mnie i próbowali mu wmówić,że ja kłamie ( jego zaufanie było trochę nadszarpnięte, początek naszego związku nie był zbyt ciekawy i jasny). Śledzili każdy mój krok na fb, obserwowali wszystko co robię a później mieli pole do dyskusji i buntowanie jego jak sam mi to powiedział " oni się tylko o niego troszczą i chcą mu otworzyć oczy". Niejednokrotnie próbowałam mu uświadomić co oni robią, jak psują to co jest miedzy nami, jak manipulują naszym życiem, jak mnie krzywdzą ale nic do niego nie docierało tylko ich szanował i gdyby mógł wskoczył by za nimi w ogień ! Gdy tylko cokolwiek złego powiedziałam na ich temat od razu kłótnia, wyzwiska, on nie będzie rozmawiał bo ja nie będę obrażać jego przyjaciół. Miesiąc temu przyszedł taki krytyczny moment, pierwszy raz w życiu zachował się tak w stosunku co do mnie, zaczęłam mu w nerwach mówić,że co oni robią,że to głupie dziadki, że dla mnie są zerem powiedział do mnie " zamknij się głupia ci*o" . Byłam w szoku bo nigdy w życiu nie znałam go z tej strony. Owszem oboje jesteśmy wybuchowi ale nigdy mi tak nie powiedział. Jego "przyjaciel" właśnie taki jest i tak traktuje kobiety więc myślę,że to jego szkoła jak wiele innych zachowań. Myślałam już wtedy,że to koniec ale jakoś tak wyszło,że daliśmy sobie jeszcze jedną szanse i postanowiliśmy spróbować. Całe 3 tygodnie było przecudownie, ani słowa na temat jego "przyjaciół", ciągle z nienacka wyznawał mi miłość, ciągle uświadamiał jak bardzo mnie kocha, ile dla niego znaczę, jak bardzo tęskni. Nawet przyjechał do mnie na weekend i spędziliśmy ze sobą naprawdę cudowne chwile w ten weekend i wszystko było tak jak na początku związku, wszystko kwitło. Zaczął nawet takimi małymi kroczkami zauważać co robią oni i jak to wygląda. W między czasie oni próbowali go wyciągnąć na wyjazd grupowy z innymi dziewczynami, taki na noc. Nie zgodziłam się no bo wiedziałam jak to jest. Na początku miał mi to za złe ale później dziękował,że tak się stało, mówił,że jest szczęśliwy,że nie pojechał. I tak do niedzieli. W niedziele były jego urodziny i oznajmił mi,że nie robi imprezy ale będą jego rodzice, dziadkowie i ci "przyjaciele" , szczerze mówiąc trochę zagotowałam i powiedziała mu,że moim zdaniem rodziny ze znajomymi się nie miesza. Postawił na swoim. Oczywiście podczas urodzin oni mu wmawiali w obecności jego rodziców,że ja go chyba nie kocham skoro nawet na jego urodziny nie przyjechałam. W poniedziałek "przyjaciółka" załatwiła mu jakąś dziewczynę, której nawet nie znał. Miał ją podwieźć i przyjechać z nią w grono znajomych na impreze. Troszkę się wkurzyłam i powiedziałam mu o tym na co on oczywiście odpowiedział atakiem. Ale w efekcie jej nie wziął, później dzownił i mówił,że dobrze się stało,że źle by się z tym czuł. Wszystko było w porządku, był taki kochany, mówił tyle ciepłych słów. We wtorek wyszło na jaw,że ja się odizolowałam od całego towarzystwa i wszystkich ich zablokowałam na fb bo najprościej w świecie czułam się prześladowana. No i zaczęła się akcja, on do mnie zadzwonił z wielkimi pretensjami, nagle powiedział,że musi sobie to wszystko przemyśleć,że zachowuje się jak dziecko itd. W między czasie dostałam smsa od jednej z jego przyjaciółek : zastanów się co robisz bo szybko się to może skończyć". Mieliśmy porozmawiać wieczorem ale on wybrał wyjazd do znajomych. Nie wiem co się działo pod czas tego spotkania, wiem,że na koniec w knajpie został z jedną z dziewczyn,która pojawiła się w tym otoczeniu niedawno. No i niestety mnie zdradził. Zrobili to w samochodzie, a co najlepsze w tym wszystkim ona ma męża, a mój facet dobrze o tym wiedział. Już wcześniej zwracałam mu uwagę,że ona się do każdego klei ale zawsze mi mówił,że mi się wydaje. Na drugi dzień zadzwonił i rozmawialiśmy no i skończyliśmy to. Powiedział mi ,że to nie ma sensu,że on nie zrezygnuje ze znajomych i że nie potrafi mi zaufać a przez ostatnie 3 tygodnie kiedy wszystko było takie cudowne to po prostu udawał. A zamiary takie miał od kilku miesięcy, a oni mu tylko pomogli podjąć decyzje. Wiem z pewnego źródła,że to miedzy nimi nadal trwa, wczoraj się widzieli i uprawiali seks.. Jej mąż siedzi za granicą i przyjeżdża teraz na święta. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ? Czy naprawdę on to udawał ? Czy można udawać coś takiego ? Co mam robić ? Jak postąpić ? Kocham go i zależy mi na nim bardzo, nie bardzo mogę się pogodzić z tym co się stało, a z drugiej strony czuje do niego straszne obrzydzenie, wstręt, nienawiść. On nie wie,że wiem o jego zdradzie. Pomóżcie ! Co o tym myślicie ? O co w tym wszystkim chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tragiczne co piszesz. Chlopak wkrecil sie w jakas szajke podstarzalych kolesiow, ktorzy nawet nie wiadomo czego od niego chca. To jest wszystko dziwne, niepokojace jakies. Ja bym na Twoim miejscu uciekala gdzie pieprz rosnie, bo tacy ludzie moga Ci jeszcze niezlego dymu w zyciu narobic, a Twoj byly chlopak niedlugo sie sparzy jak okaze sie, czego oni naprawde od niego chca. Odpusc sobie chlopaka, niech prowadzi to swoje dziwne zycie, a Ty znajdz sobie kogos normalnego, z normalnymi znajomymi, a nie takimi, ktorzy sie w malzenstwach zdradzaja, podsuwaja sobie dziewczyny i w ogole. To jest chore, brr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno masz dużo racji. Problem w tym,że nie rozumie tej całej sytuacji, tego jak bardzo się zmienił.. No i nie wiem czy zerwał ze mną pod presją otoczenia ? Ale skoro tak to dlaczego zdradza mnie z tą laską ? Mam bardzo duże wyrzuty bo sama go wpakowałam w to towarzystwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpuść dziewczyno. Zastanawiasz się jeszcze, skoro Cię zdradził? Dlaczego nie powiedziałaś mu, że wiesz? Niestety... znajomi faceta to najwięksi wrogowie kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×