Gość gość Napisano Grudzień 15, 2015 Niniejszy fragment pochodzi z publikacji pt.: "Nauczenie metodą 5s". Więcej na: http://metoda5s.pl Wiktor napisał na blogu: Drodzy przyjaciele, pytanie do was wszystkich. Kto i co zapamiętuje w naszym umyśle, w jaki sposób zapisuje się w naszej ścieżce neuronowej mózgu, ciele, aurze? Zapamiętuje tylko podświadomość, a świadomość jest jedynie programatorem podświadomości. I tutaj zgadzam się z Wiktorem się w 100%. Analizując to, w jakim stopniu nasza podświadomość uczestniczy w nauce języka ojczystego, coraz bardziej jestem przekonany, że za naukę języka bardziej odpowiada właśnie ona niż nasz świadomy umysł. Oznacza to też, że jeśli uczymy się słówek z języka obcego czy nawet z języka ojczystego w sposób świadomy, to z pewnością je zapomnimy, a czas, wysiłek i pieniądze w to zainwestowane zostaną zmarnotrawione. Gdy nad tym dłużej myślę, nie potrafię odnaleźć słów z języka ojczystego, które opanowałem w sposób świadomy – koncentrując się na nich. Tymczasem gdy uczymy się języka obcego, staramy się opanować nowe słownictwo świadomie, właśnie na nim skupiając całą swoją uwagę. Tutaj rodzi się pytanie: jak uczyć języka obcego, nie ucząc w sposób świadomy słownictwa? Jak uczyć języka naszą podświadomość, pomijając nasz świadomy umysł? Należy spojrzeć na to, jak dzieci uczą się języka ojczystego. Kilka dni temu byliśmy z naszymi dziećmi w Cyrku Zalewskich. Po spektaklu przez kilka kolejnych dni zadawaliśmy naszemu starszemu synkowi, który obecnie ma 5 lat, mnóstwo pytań dotyczących przedstawienia, które wspólnie obejrzeliśmy. Zadawaliśmy bardzo rozbudowane pytania typu: Co najbardziej podobało ci się w cyrku? A on odpowiadał jednym słowem: słonie. A ile było tych słoni? Odpowiedź: dwa. Jeden był większy, a drugi mniejszy? Odpowiedź: tak. Jeden ze słoni to zapewne mama, a drugi słoń to jej dziecko? Odpowiedź: tak. Co dzieje się w umyśle dziecka, gdy zadajemy pytania? Otóż gdy dziecko słyszy pytanie, skupia się na odczuciach, np. na tym, co widziało podczas spektaklu, a w sposób mniej świadomy lub nawet nieświadomy na samym pytaniu. Jest to szczególnie zauważalne, gdy w pytaniu pojawią się słowa, których dziecko nie zna. Przykładowo: Czy mniejszy słoń saletti? Nawet gdy postawię tego typu pytanie, dziecko wyobrazi sobie mniejszego słonia właśnie dlatego, że je zadaję. Nowe słowa zostaną dodane do wyobrażenia związanego z mniejszym słoniem w sposób zupełnie nieświadomy. Jednak gdybym użył twierdzenia: Słoń saletti, większość z nas (i być może także dziecko) w sposób świadomy skupiłaby się na nieznanym słowie i starała się opanować je w sposób świadomy. Dzieje się tak dlatego, że twierdzenia nie zmuszają nas do używania wyobraźni (odczuwania) w takim stopniu, jak czynią to pytania. Sekret kryje się w pytaniach, które przemycają do naszej podświadomości nowe słowa. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ pytanie odwraca naszą uwagę od słów, a kieruje ją ku wyobraźni, w której przechowujemy pewne odczucia, w naszym przykładzie obraz związany ze słoniem. Co z tego wynika? Oznacza to, że musisz wrócić do sposobu, w jaki rodzicie uczą swoje dzieci języka ojczystego – właśnie poprzez stawianie odpowiednich pytań, które przemycają do podświadomego umysłu ucznia nowe słownictwo. Oznacza to też, że aby umożliwić swoim uczniom zdobywanie nowego słownictwa, powinieneś zadbać o to, by nie uczyli się go w sposób świadomy. Co jest lepsze od pytań? Pewnego dnia zadałem swojemu (wówczas 4-letniemu) synkowi pytanie: „Czy pies może mieć psa?”. Pochodziło ono z pewnej bajki, która skupiała się tego typu abstrakcyjnych pytaniach. Co ciekawe, mój syn ożywił się jak nigdy wcześniej i zaczął kontynuować: stawiał sobie pytania abstrakcyjne, odpowiadał na nie, po czym stawiał kolejne i tak w kółko. Zrozumiałem, że odpowiednio postawione pytania abstrakcyjne potrafią skuteczniej przemycać do naszej podświadomości nowe słowa. Dzieje się tak, ponieważ ilość uczuć, jakie wzbudzają w nas abstrakcyjne pytania, zazwyczaj jest zdecydowanie większa, niż gdy zadajemy pytania standardowe. Pytania abstrakcyjne mają jeszcze jedną zaletę. Mogą w nas wzbudzać odmienne uczucia w stosunku do tego, co już odczuwamy. Przykładowo gdy uczeń uczy się przedstawiać w języku obcym, to jego uczucia się nie zmieniają. Zmienia się jedynie język, w którym się przedstawia. Gdy tak się dzieje, z czasem możemy zapominać, jak przedstawić się w języku obcym, ponieważ nasz umysł wymazuje wszystkie dodatkowe słowa, które odnoszą się do tych samych uczuć. Jednak jeśli zamiast standardowych pytań typu: Jak się nazywasz? postawić pytania abstrakcyjne, np.: Czy twój pies ma na imię tak samo jak ty? Czy masz na imię Pomidor? Czy twój ojciec nazywa się Kazimierz Wielki? nie tylko byłbyś w stanie wzbudzić w umyśle ucznia nowe uczucia, ale także i wprowadzić element humoru, który urozmaiciłby zajęcia. Abstrakcyjne pytania mają i inne zalety. Jedną z nich jest to, że rozwijają naszą wyobraźnię, która musi być sukcesywnie pobudzana w trakcie, gdy uczymy się nowego języka obcego. Dwa abstrakcyjne pytania pozwalają nam opanować słownictwo, odnośnie do którego trudno zdobyć uczucia w inny sposób. Przykładowo: Czy twój sąsiad to kosmita? Pytanie tego typu pozwala opanować słowo kosmita w języku obcym, pomimo że raczej mamy nikłe szanse, by na co dzień zobaczyć kosmitę. No i oczywiście najważniejszą zaletą abstrakcyjnych pytań jest to, że odwracają one naszą uwagę od samego pytania i od nowych słów oraz kierują ją na nowe i oczywiście odmienne uczucia. Oto kolejne przykłady: Gdyby twój sąsiad był kosmitą, jak by wyglądał? Gdyby twój sąsiad był kosmitą i miał antenki, czy odbierałby radio WaWa? Oczywiście same pytania, które pobudzają naszą wyobraźnię, nie wystarczą. Potrzeba jeszcze pytań, które rozwiną naszą koncentrację. Więcej na: http://metoda5s.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach