Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Gospodyni Domowa a Kura Domowa.

Polecane posty

Gość gość

Jakie widzicie różnice, jakie macie skojarzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gospodyni Domowa -zaradna, świadoma, dojrzała, potrafiąca wiele rzeczy zrobić w domu, inteligentna. Znająca swoją wartość i wierząca w sens tego, co robi dla Rodziny. Zadbana. Kura Domowa - z kompleksami, miotająca się pomiędzy chęcią bycia z dzieckiem, a pragnieniem pracy, z przewagą tego drugiego. Nie potrafiąca ogarnąć domu, obiadów, nie mówiąc już o przetworach. Marnująca czas w internecie, zwłaszcza na grach on line, kosztem dziecka. Zaniedbana i z pretensjami do całego świata. A Wy jakie macie skojarzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dzisiejszych czasach, gdy coraz mniej kobiet potrafi tak naprawdę i z sercem zająć się domem, narobić przetworów, codziennie serwować porządny obiad, piec na niedziele ciasto, wychowywać przy tym dzieci i znać się na ich rozwoju, to określenie Gospodyni Domowa staje się niemodne. Teraz kobiety są niezaradne, uzależnione od mediów, nie pamujące nad emocjami, takie kurki bidulki... Gospodyni brzmi dumnie, kura -już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gospodyni to jakoś tak hucznie dla mnie brzmi. Jak mówię gospodyni to widzę moją babcię jak miała ok 50 lat i jeszcze troje dzieci było w wieku licealnym w domu. Dziadkowie mieli gospodarstwo rolne ale babcia w polu ani przy zwierzętach nie pracowała od tego byli zatrudnieni ludzie i dziadek :P Babcia miała piękny ogród kwiatowy i warzywnik, pełną spiżarnię przetworów. To ona królowała całej rodzinie, zwoływała narady rodzinne i organizowała liczne imprezy. Wiecznie zapracowana, menedżerka domu ;) z kluczykami od poloneza się nie rozstawała, bo zawsze była w gotowości by coś załatwiać w bankach, urzędach, po coś czy po kogoś pojechać. Zawsze zwarta, gotowa, ogarnięta. Prowadziła też księgowość domowych wydatków, zbierała rachunki i podliczała wydane pieniądze. Przy tym zawsze zadbana, uczesana, pierścioneczki, apaszki, kosmetyki, fryzjer raz w miesiącu MINIMUM ;) a kura to kura..... jełop nieogarniający 40m2 i balkonu w bloku "gotujący" zupy z proszku, że o cieście czy dżemie nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kura domowa - leniwa, bez ambicji, żyjąca na garnuszku męża. Nie pracująca pod pozorem opieki nad dziećmi (często już w wieku szkolnym). Nie mająca pojęcia o świecie ani żadnych pasji. Nieczęsto, bez makijażu, w dresie i z modem w ręce. Gospodyni domowa - kobieta ogarniająca gospodarstwo (w domyśle rolne). W podomce, gumofilcach, chustce na głowie i z widłowe w ręce przerzucająca oborniki. W niedzielę rosół i domowy makaron. Oba określenia mi się nie podobają. Wolę "pani domu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gospodyni domowa: kobieta ze wsi (albo z miasta, ale tak sprzed pół wieku co najmniej). Dni ma wypełnione prawdziwą pracą, bez pomocy maszyn: robiąca ręczne pranie (w przypadku pościeli i ręczników włącznie z gotowaniem ich w kotle); przygotowująca posiłki od podstaw na kuchni opalanej węglem lub drewnem; wychowująca kilkoro dzieci w pieluchach tetrowych, bez MM, bez słoiczków; robiąca tony domowych przetworów, domowy chleb. Te wszystkie czynności zajmują jej wiele czasu, więc nie bardzo może sobie niestety pozwolić na pracę zawodową. Kura domowa: pranie - wciśnięcie guzika, gotowanie - wyskok do supermarketu i kupno wszystkiego prawie gotowego, wstawienie na gaz, do piekarnika, do mikrofali a potem naczynia do zmywarki, sprzątanie - przelecenie odkurzaczem i mopem. Dzieci mało, wychowywane w pampersach, przeważnie na słoiczkach. Wszystko powyższe zajmuje jej kilka razy mniej czasu niż gospodyni domowej, ale to kura jest straszliwie w domu "zapracowana" i domaga się z tego powodu specjalnego traktowania. Praca zawodowa dla niej nie istnieje, bo przecież ona "zajmuje się domem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem te dwa określenia oznaczają dokładnie to samo, z tym, że "gospodyni" to dawne określenie, a "kura" współczesne. Przy czym ze względu na intencje osób wypowiadajacych się "kura domowa" brzmi obraźliwie. Gospodyni domowa brzmi dumnie. Pani domu brzmi elegancko. Kobiety same siebie często nazywają pieszczotliwie "kurami domowymi", ponieważ "gospodyni" brzmi zbyt dumnie. Moim zdaniem KURA DOMOWA to kobieta, która właśnie dobrze ogarnia dom, sama gotuje, daje dzieciom czas i uwagę, której tak bardzo potrzebują. Kura domowa na ogół dobrze zna się na rozwoju dzieci i jest bardziej świadomą konsumentką, czyta etykiety, stawia na to, co domowe. A słoiczki i inne gotowe obiady to raczej domena pracujących, przebywających przez większość dnia poza domem. Kura domowa to kobieta emanująca ciepłem, bez parcia na wątpliwą karierę w biurze czy sklepie. Nie do końca jest tak, że dawne gospodynie domowe były bardziej zapracowane, bo na ogół one robiły to wszystko o czym była mowa wyżej, ale tak naprawdę wcale nie zajmowały się dziećmi, niezależnie od tego ile ich było: rodziny były wielopokoleniowe, angażowały się babcie, starsze rodzeństwo zajmowało się młodszym, a dzisiejsze kury głównie z dziećmi spędzają czas i przede wszystkim dziećmi się zajmują. Moim zdaniem to dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kury domowe są zapracowane, wiadomo jak frustrująca jest próba ogarnięcia domu przy małych dzieciach, które to utrudniają i domagają się uwagi. Jak dla mnie to te "realizujące się" właśnie są nieporadne w domu, dlatego uciekają w pracę i jeszcze nazywają ją karierą, chociaż tak naprawdę są w swojej pracy nikim, pioneczkiem, a ich praca jest nudna -ożywiają ją tylko plotki o innych współpracownikach. Dla dziecka mama w domu jest wszystkim, osbą niezastąpioną, dla pracodawcy -nikim, osobą, którą można zastąpić. Gospodyni domowa i kura domowa to to samo, przy czym pierwsze brzmi ładniej. Ale niestey dziś nie stawia się na to co eleganckie i pozytywne, ale na to co dołujące i negatywne. Ludzie patrzą tylko jak sobie dowalić. Najlepiej na oślep i bez zastanowienia. Takie czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Uśmiałam się :D Nie ma to, jak dorabiać ideologię do bycia nikim :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie wy macie problem jakiś?? Kura domowa czy gospodyni? Może kogut domowy lub gospodarz? Pracuję od 8 lat, mam dziecko 10 letnie, mąż pracuje. Czasami tak bardzo mam dość pracy, a tak mało czasu na gruntowne ogarnięcie domu, że zamieniłabym się z osobą, która nie pracuje. Czy to jakiś obciach? Zważając na to, że to forum dla mam? Czy uważacie, że kobieta która nie pracuje zawodowo jest w jakiś sposób gorsza? Zamieńcie się tak z mamą zaganianą, 24h na dobę z maleńkim dzieckiem, bez urlopu, bez odpoczynku. Szczerze? Ja w pracy odpoczywałam od dziecka, które wciąż płakało i było mega absorbujące. Takim mamom należy się medal, bo rezygnują z siebie zajmują się domem, dzieckiem a często jeszcze mężem. Wielki szacunek należy się matkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po co mają rezygnować z siebie? dziecko nie jest panem świata i nie może być mu wszystko podporządkowane; jak się takie staje to coś jest mocno nie tak... I to nie jest naturalne, zauważ, że nawet w prymitywnych plemionach jak dziecko zaczyna raczkować, a już na pewno jak zaczyna jako tako chodzić to zaczyna być wychowywane "zespołowo" - tworzą się grupki tych dzieci, razem się bawią, różne osoby ich doglądają, a matki normalnie robią swoje, nie mając dziecka przyczepionego do tyłka. A odwracanie tego do góry nogami, pozbawianie dziecka takiej naturalnej socjalizacji, niczym dobrym dla tego dziecka nie jest... a zajmowanie się mężem... serio? mąż 2 rączek nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjkjkj
gość dziś A jak współczesne dziecko ma obserwować mamę podczas pracy? Zabierzesz do biura? Tylko w domu, podczas codziennycyh czynności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Głupie pytania zadajesz. Po co kobiety mają rezygnować z siebie? Bo zajmowanie się dzieckiem to 24h tyranie. Poniekąd z siebie rezygnują, bo muszą. Przynajmniej przez jakiś czas. I czy tego chcesz czy nie to niemowlę do momentu pewnej samodzielności jest bardzo absorbujące. Bo się ani samo nie przewinie, nie wykąpie, nie przygotuje sobie nic do jedzenia, nie nakarmi, nie przytuli i nie zrobi wielu innych rzeczy. Nawet siedziałam na muszli a malutka stała koło mnie. Mama to mama, pojawienie się dziecka podporządkowuje mu się cały dzień. Wyjście matki nawet do koleżanki jest zależne od dziecka. Dziecko jest cały czas z mamą i jest to naturalne. Ty mi tu nie porównuj prymitywnych plemion. Grupki to się mogą tworzyć w przedszkolu czy żłobku, kiedy ktoś się tymi dziećmi zajmuje. Gdzie takie dziecko ma się bawić zespołowo w domu z mamą? Jak wyjdzie na spacer do innych dzieci to też nie wychodzi samo tylko z rodzicem, więc mama w dalszym ciągu nie ma czasu tylko dla siebie. Dziecko nie jest przyczepione do tyłka, do tyłka to byłby jakiś intruz, niepotrzebny śmieć. A dziecko to człowiek, ze swoimi pragnieniami i potrzebami i wymaga poświęceń i wielu wyrzeczeń. Nie można traktować tego maleńkiego zależnego od Ciebie dziecka jak zła koniecznego, to niczym dobrym dla tego dziecka nie jest. Moja córka była mega absorbująca, często płakała, złościła, potrafiła zająć się sobą najwyżej 20 minut. Jak zasypiała w dzień to też na góra 30 minut. Na spacerze nigdy nie chciała siedzieć w wózku, była ciekawa świata. Ja wracałam z nią upocona, ona na rękach, a wózek pchałam brzuchem. Wieczorem padałam na twarz z językiem na brodzie. Wiem ile kosztuje to pracy, cierpliwości i wytrwałości. Teraz moja córka ma 10 lat, jest świetna, jestem jej przyjaciółką, często mi się zwierza. Praca nie poszła na marne, widzę że warto było, ale co przeszłam to moje. To było tylko zajmowanie się dzieckiem, do tego dochodzą obowiązki domowe, obiad, sprzątanie, itp. Wychowywanie dziecka to ciężka harówa, ale później zbierasz tego owoce. Nazywanie ironicznie nie pracujące zawodowo kobiety kurami domowymi jest nieco prześmiewcze. Należy im się ogromny szacunek. No chyba że nawet w domu są brudne i leniwe, ale to całkiem inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś wiesz, co to jest żłobek i przedszkole? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Szympansy, bonobo i Homo sapiens miały ostatniego wspólnego krewnego 7 milionów lat temu. Trzeba pamiętać o tym dystansie. Tym bardziej że dzieli nas też środowisko ewolucyjne. Szympansy zostały w puszczy, a ludzie wyszli na sawanny. My zaczęliśmy chodzić na dwóch nogach, one zostały na drzewach. Hrdy twierdzi, że tym, co naprawdę różni człowieka od reszty naczelnych, jest czas, jaki matki spędzają z noworodkiem w bezpośrednim fizycznym kontakcie. U bonobo trwa to sześć miesięcy, u ludzi nie ma mowy o czymś takim. Ludzkie niemowlęta są inaczej przystosowane i społecznie, i biologicznie. Ludzka struktura społeczna była budowana tak, by opiekę nad niemowlęciem sprawowała więcej niż jedna osoba. Grup liczących do 30 osób nie było stać, by tracić na dłuższy czas jednego z członków swojej społeczności. Ważną funkcją było bowiem zaopatrywanie grupy w kalorie i ta funkcja w dużejmierze spoczywała na kobietach. Społeczność nie mogła pozwolić, żeby matka przez trzy lata zajmowała się dzieckiem. Akt przekazywania dziecka od jednej osoby, której można zaufać do drugiej to zatem naturalne u Homo sapiens zachowanie. Jedną z najlepszych rzeczy, jaką ludzie mogą dziś robić, to budować żłobki i przedszkola. W Polsce po roku 1989 zaczęto takie placówki zamykać, twierdząc, że matka przebywająca w domu z dzieckiem to zjawisko zupełnie naturalne. Żaden z pomysłodawców nie był ani biologiem, ani antropologiem, a jednak posługiwał się tym zwrotem."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 18 grudnia 2015 o 21:26, Gość gość napisał:

 

 

Dnia 18 grudnia 2015 o 21:26, Gość gość napisał:

ludzie wy macie problem jakiś?? Kura domowa czy gospodyni? Może kogut domowy lub gospodarz? Pracuję od 8 lat, mam dziecko 10 letnie, mąż pracuje. Czasami tak bardzo mam dość pracy, a tak mało czasu na gruntowne ogarnięcie domu, że zamieniłabym się z osobą, która nie pracuje. Czy to jakiś obciach? Zważając na to, że to forum dla mam? Czy uważacie, że kobieta która nie pracuje zawodowo jest w jakiś sposób gorsza? Zamieńcie się tak z mamą zaganianą, 24h na dobę z maleńkim dzieckiem, bez urlopu, bez odpoczynku. Szczerze? Ja w pracy odpoczywałam od dziecka, które wciąż płakało i było mega absorbujące. Takim mamom należy się medal, bo rezygnują z siebie zajmują się domem, dzieckiem a często jeszcze mężem. Wielki szacunek należy się matkom.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×