Wszystko co mam jedynie sobie zawdzięczam

Chodzę po domu i widzę że wszystko co mam to mam za swoje ciężko zapracowane pieniądze a On co ?jednej rzeczy do domu nie kupił.Gdyby ni ja to żylibyśmy jak jaskiniowcy.Idę do kuchni i widzę: Zmywarka za moje Sokowirowka za moje Mikser,toster,piec elektryczny Garnki -najlepszej jakosci,talerze,wykładzina, Meble od znajomej ktore odnowiłam Miski wiaderka mopy Kołdry ,posciele obrusy Ręczniki,Radia,odkurzacze.maszyna do szycia-Łucznik ,żelazko-Tefal. Stoły i krzesłaKosze na pranie.Biurka.Telefony,mp3dla dzieciakow.i wiele wiele innych rzeczytj.np internet płatna szkoła pokicealna,kurtki i buty..generalnie odzież i jedzenie to normaże za moje. Szlag mnie trafia że na wszystko muszę sama zapracować żeby w naszym domu coś było.On ma dwie wypłaty a ja tyle co zapracuję:-(a i tak mi nie żal kupić to czy tamto.Poradzcie mi jak żyć ze skąpcem??

Ale od dziś koniec z tym .Dostał solidne ultimatum może nie jesli chodzi o pieniądze ale o porządek w domu i wspólne dzielenie obowiązków.Jak wy rozwiązujecie te sprawy?