Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Źle się czuję we własnym domu...

Polecane posty

Gość gość

"Własnym" to źle powiedziane. Raczej w domu męża mego... Mieszkam tu od trzech i pół roku. Mamy dziecko. A ja się czuję w tym miejscu jak obca. Dzielimy dom w połowie z jego bratem i jego rodziną. Łazienka wspólna. Co za tym idzie, również wspólne podwórko ( na szczęście wejście do naszej części domu osobne). Wyjście w majtkach do łazienki niemożliwe. Po wzięciu prysznica normalnie ubrać sie trzeba, bo kogoś się spotka. Sympatią do siebie nie palamy. Albo taki przykład: usypiam dziecko przez godzinę, chce mi się siku, tak że zaraz będzie katastrofa... Na szczęście maluch zasypia, więc pędze do łazienki a tam... zajęte... I to nie przez męża... Z innej beczki: cokolwiek bym nie zaproponowała do zmiany w tym domu spotyka się z "nie" męża. Np. osobna łazienka dla nas - nie, bo to za dużo roboty. Jak mieliśmy dobudować pokój, to niby pytał, co bym chciała, ale i tak robił po swojemu. Nawet jak bałwana z kartonu na oknie powiesiłam, to on, że trzeba zdjąć, bo rolety ciężko odsłonić. (To akurat prawda, ale w głębi duszy liczyłam, że chociaż tego bałwana, mogę powiesic...) Ostatnio pomyślałam, że zmiote z podwórka jesienne liscie (nikt się do tego nie kwapil), ale po namyśle stwierdziłam, że nawet jak to zrobię, to mąż stwierdzi, że wyniosłam je nie tam gdzie trzeba. Boli mnie ta sytuacja, bo zanim wyszłam za mąż mieszkałam sama w wynajmowanych mieszkaniach i w absolutnie każdym czułam się jak w domu. Może muszę zmienić podejście, ale nie wiem jak... Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Proszę o rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja rada: wyprowadź się. I to nie jest złośliwość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz babo placek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcę się wyprowadzić(z mężem i dzieckiem) ale o ile to stanie się mozliwe(kredyt plus namowa męża), to minie kilka lat, a do tej pory trzeba jakoś przetrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu o tym, nie duś w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam podobnie -mamy pietro ,tesciowa z szwagrem parter ,zle się tak mieszka do sprzątania remontu nikt się nie garnie ,nawet do pieca szwagier by nie poszedł nałozyc tyle dobrze ze mamy akurat wszystko osobno oprócz klatki schodowej.Jesli nie macie szans na wyprowadzke to naciskaj na osobna łazienke i pogadaj z mezem jak się czujesz .Co do tego ze maz się czepia ze liscie wyniesiesz nie tam gdzie trzeba powiedz mu jasno ze jeśli się nie zmieni to po prostu nie będziesz nic robic w obejściu i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powie, że narzekam bez sensu. On nie rozumie wielu spraw. Myśli, że jak utrzymuje rodzine, czyli mamy co jeść i gdzie spać, to wszystko jest ok. Dla niego pewnie tak, bo to jego dom rodzinny, w którym spędził swoje całe życie. Innego nie miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, ja bym wolała być samotną matką niż być z takim bucem jak twój mąż :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie to dobry facet, ale mam wrażenie, że nie ogarnięty do życia we dwoje ( a tym bardziej we troje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co..wydaje mi sie ze powinnas mu powiedziec (przynajmniej nastraszyc go) ,że podjelas decyzje ( z tego i z tego powodu..) ,że wyprowadzasz sie wraz z dzieckiem za ponad miesiac bo nie możesz juz wytrzymac i żądasz prywatnosci ( nie pragniesz ,ale żądasz...) nie czujesz się jak w domu a jak w gościach a to,że nie pozwala Ci o niczymkolwiek decydować utwierdza cię w tym przekonaniu. I narazie go nastrasz i niech on cos z tym zrobi. a jak nie to naprawdę rzuć wszystko i się wyprowadz!! Taka rozłąka tymczasowa dobrze zrobi a i Ty zaczniesz trzeźwo myśleć i odpoczniesz od tego wszystkiego. Z reszta od razu poczuejsz sie jak u siebie w domu nawet w wynajętym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym się czuła jak w więzieniu. Albo...MAM PLAN DRUGI. powiedz o wszystkim mężowi wraz z wyprowadzką i jeśli on to oleje to zacznij normalnie chodzić po domu w bieliźnie a jak powie coś to powiesz,że przecież nie widzisz problemu a TY CHCESZ SIĘ CZUĆ JAK U SIEBIE. I koniec kropka. może zacznie widziec problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadz sie. To tez twoj dom, wiec miejsce w ktorym powinnnas czuc sie swobodnie, swojsko, a nie zastanawiac sie nad kazdym ruchem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodź nago po domu niech szwagier popatrzy. Wszystko zostanie w rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tą bielizną, było tak, że jak mówiłam, że nawet we własnym domu w gaciach chodzić nie mogę, to powiedział "a kto ci broni". Fakt faktem on w majtkach chodzi. A z tą wyprowadzka... Przemyślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:51 masz rację, może tak być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ta wyprowadzka itp to was chyba poniosło... Autorko weź na spokojnie napisz sobie na kartce co ci przeszkadza a co mimo nie wygody jesteś w stanie zaakceptować a potem na spokojnie porozmawiaj z mężem, przedstaw mu swoje argumenty i postarajcie sie znaleźć tz złoty środek. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli dom jest na pół, to albo jeden brat spłaci drugiego, albo dobudować łazienkę, zrobić swoje wejście i żyć jak sąsiedzi. Mówić grzecznie dzien dobry. i nie wchodzić sobie w drogę. Ty męża nie proś, ze ma zrobić łazienkę, ty tego żądaj. Jak nie będzie chciał to wnieś wielką wannę do kompania dziecka i siebie, nocnik z którego dziecko będzie korzystało i powiedz mężowi, że jak łazienka będzie zamknięta to ty też skorzystasz. Rób coś, bo cię całkiem stłamszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam jak 15.27

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ci wspólczuję i myślę tak jak osoby przede mną. Ządaj łazienki, bo to podstawa, nie wyobrażam sobie korzystać ze wspólnej łazienki i ubikacji. A jak ze sprzątaniem, macie dyżury. A co do sprzątania podwórka , to pytasz się mężą konkretnie, co masz zrobić z liśćmi, które zgrabisz, niech ci powie gdzie wynieść. Rozmawiajcie więcej ze sobą. Mów co cię wkurza. Nie wyprowadzaj się. Jesteś na takich samych zasadach jak żona drugiego brata. Tupnij w końcu nogą. A gdzie są twoi teściowie, że tak głupio podzielili dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie dramat, na prawdę nie przesadzam, piszę szczerze...chyba jesteś podobny typ jak ja, tobie tam zawsze będzie źle!!! nie wyobrażam latami dzielić łazienkę z inną rodziną :O, brat, czy nie brat, teściowie, czy rodzice, nie nie nie! nic nie jest na prawdę twoje i nic nie możesz zrobić po swojemu, do tego jeszcze ciągłe uważanie żeby komuś nie wadzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie to jest rodzinny dom twojego męża, nawet nie można powiedzieć że to jego dom, a co mówić o tobie...ale jak to możliwe, chyba nie znam takiego przypadku, żeby jedna rodzina dzieliła łazienkę z drugą, to chyba jakaś tymczasowa sytuacja rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz jak ci się żyje? Zmieniło się coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wpisy. Jak narazie nic się nie zmieniło. Pokłóciłam się z mężem o inną sprawę i nie odzywał sie do mnie dłuższy czas, więc tego tematu nie miałam nawet jak zacząć. Teraz jest ok. i powoli przygotowuje grunt do rozmowy. Długo rozmyślałam nad Waszymi wpisami. I chyba w końcu dojrzałam do tego, że (jak to ktoś ujął) czasem trzeba tupnać nogą. Zacznę od łazienki. Jeszcze spróbuję po dobroci, ale jak się nie uda, to użyję nowego argumentu- Z "panieńskich" czasów mam odłożoną pewną sumę pieniędzy. Miała być na czarną godzinę. Powiem mężowi, że właśnie ta godzina nadeszła. Albo robimy łazienkę i zyskam tą (za przeproszeniem) cholerną prywatność albo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam inną propozycję - po rozmowie o łazience - jesli nie przyniesie efektu, kup coś na rozwolnienie i dosyp męzowi, szwagrowi i szwagierce - do napoju, czy obiadu, w tym samym czasie, a potem patrz jak sie bija o łazienke:) Sami przyleca, żeby druga dorobić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dobredobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnego męża do twojego. Myśli, że pracuje i jest fajny. Do tego mieszkamy u jego rodziców. Lekceważy mnie jak twój ciebie, wszystko co robię i tak mu się nie podoba. Nawet poklocic się na osobności nie można tak wiem takie uroki mieszkania z teściami. Autorko szczerze współczuje i rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mówię poważnie - mieszkalam jakis czas w internacie i nawet czasami kilka osób zostawałao na weekend, była tam lodówka, miałam w niej rzeczy z domu - przetwory jakies mięso, czy dżem w słoiku (akurt wtedy mialam bardzo biednie i tylko to jadłam co przywiozłam z domu). No i ktos sie połakomił.... srodek na rozwonienie załatwił problem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×