nic

nic

Najwieksza glupota jaka istnieje, to zazdrosc o piosenkarza/aktora/artyste. Zrozum, ze "milosc" do takiej osoby to nie jest prawdziwa milosc i prawdziwe zauroczenie, tylko platoniczne "uczucie", zainteresowanie, pasja. Ma ulubionego wokaliste, fajnie, co Ci to przeszkadza? Przeciez Cie z nim nie zdradzi. Jara sie nim, dobrze, mloda jest, jest szal na takich kolesi z zespolow. Tobie na pewno podobaja sie jakies aktorki tez, piosenkarki. Niedlugo jej ten Bieber przejdzie, dziewczyna z tego wyrosnie. Ty sie zachowales jak idiota i dzieciak, prawdopodobnie ja straciles. Ale walcz, przyznaj jej sie, ze byles idiota. Kazdy ma prawo miec swoje zainteresowania. Ja tez mam aktorow, wokalistow, ktorych "kocham". I nikt nie musi byc o to zazdrosny, bo na litosc boska, to zupelnie inna kategoria milosci. Zamiast swojej glupoty kup jej plyte Biebera, wez na koncert. Gwrantuje Ci, ze jeszcze chwilka i jej to przejdzie.

Gdyby chodziło tylko o muzykę to myślisz, że bym się przejął? Cały czas mi opowiadała jaki to on jest cudowny i wspaniały. Ona oprócz, że zachwyca się jego muzyką to na dodatek nim. Otóż nie, nie ma aktorek, które mi się podobają. Jestem wiele ładnych, ale nigdy bym nie powiedział, mi się podobają. Nie jarałem się nigdy żadną dziewczyną, bo jest ładna. Kocham swoją dziewczynę bardzo mocno i nie chcę żeby wzdychała do innego faceta, nawet jeśli to tylko piosenkarz. I tak kochasz ich, ale nie dlatego, że Ci artyści są śliczni, tylko bo tworzą coś bliskie Twojemu sercu. Gdyby zachwycała się tylko jego muzyką to naprawdę by mi to nie przeszkadzało. Ehh..

Tu naprawdę nie chodzi o jakiegoś piosenkarza. Nie chciałem jej o czymś powiedzieć, bo nie chciałem wywołać kłótni. A ona mnie za to zostawiła. Czy to naprawdę jest wystarczający powód jeśli naprawdę się kochamy?