Nie mam swobody w wynajmowanym mieszkaniu

Mieszkam z dwiema koleżankami, które nie widzą swoch uchybień, a ciągle zwalają wszystko na mnie. Czepiły się, że zużywam duzo wody, a skoro wody, to pewnie i prądu. Jedna znich zaczęła mi wmawiać że pewnie zostawiam zapalone światło w dzień. Dość juz mam tego bo czuje sie jak w wiezieniu. Nie mam jak sie na razie wyprowadzic. Same mnie sprowadziły do tego mieszkania, a teraz tak mnie traktuja. Mialysmy niby wszystkie oszczedzac od tego miesiaca a widze że ja oszczedzam a one maja to w d***e. Nie wiem co robic. Teraz wyjechały na świeta i pewnie sie czepia że im wode zuzywam bo jestem w mieszkaniu. A według nich prać mam raz na 2 tygodnie

mam to samo, rob po swojemu, na tym polega zycie zeby robic po swojemu

Po swojemu? To troche ryzykowne. Jak za miesiac przyjdzie wlasciciel z rachunkiem to sie czepia mnie i beda dreczyc, albo powiedza że mam sie wyprowadzic, a ja teraz nie mam gdzie. Dwuklicowe jest to, że one każa mi oszczedzac a same np. palą światło cały dzien. Okno maja zasłoniete a światło zapalone.

widac jakie one porzadne, swieta dopiero jutro a dzisiaj dzien roboczy, to niezle pracuja

Przetrwam jakoś do wakacji i sie wyprowadze . Ciekawa jestem czy sobie kogoś innego tak naiwnego znajdą jak ja. Robią co chcą aja milcze. Jak jestem w mieszkaniu to jestem cicho i nikomu nie zawadzam. Poprzedni miały lokatora ktory tylko kolegow sprowadzał i był głośno. One najlepiej by chciały żebym płaciła jak głupia i żeby cały dzien mnie w domu nie było

No właśnie to jest jeszcze najśmieszniejsze że one nie pracuja są częściej w domu ode mnie a wmawiaja mi że ja też wiecej prądu zużywam Paranoja i dwulicowość.