Co myślicie o zachowaniu mojego byłego? czy to była zagrywka? czy serio?

poznaliśmy się mając po 20 lat, to było szalone i niedojrzałe uczucie, ogromne pokłady zazdrości, kontrolowanie mnie, rzuciłam go i odżyłam. Potem on zaliczał panienki, potem miał związek, potem ja kogoś miałam. Minęło ponad 5 lat. Cały czas byliśmy znajomymi na fb. Napisał niedawno i odwiedził mnie. Jak mu opowiedziałam, że mam kochanka i jadę do niego zagranicę to nagle zaczął mi robić wymówki, a potem pisał pół nocy ze mną, czułam się jak wtedy 5 lat temu, gdy nie spałam w nocy, bo tak pisaliśmy ze sobą i nie mogliśmy żyć bez siebie. Nastepnego dnia znowu mnie odwiedzil i przekonywal bym nie jechala i nie spala z kochankiem, bo on chce mnie tylko wykorzystać i będę mieć wyrzuty sumienia ( wtf?!) . Sam mieszka z atrakcyjna dziewczyna i spia w jednym lozku, rzekomo bez seksu :D Gdy już wyjechałam to pisal smsy w stylu " i nie odzywasz się" , " i wszystko jasne" i się obraził...a wczesniej pisał, że chce się mną spotykać niezależnie czy wyjadę czy nie. Ogólnie to dość chora sytuacja. Jestem tylko ciekawa Waszych opinii :D