Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

GośćM

Znowu te sumienie...

Polecane posty

Gość Taki_jeden_964
Po prostu widze ogromna glupote twoich natrectw xxxx Dziękuję ci za to że to napisałaś. Może otworzą mi się oczy. Kiedyś ktoś zapytał mnie czy walczyłbym o nią jakby ktoś się pojawił. Odpowiedziałem, że nie, no i rozniosło się, że mi nie zależy. Dobrze, że ona nie uwierzyła. Sama kiedyś też zapytała i odpowiedziałem że nie wiem. Oczywiście, zostawiłbym ją (niezależnie jakby bolało) skoro nie mogę dać jej tego szczęścia to uważam że jak ktoś inny dałby to nie niszczyłby tego. To też niejako miłość bo zależy mi bardziej na jej szczęściu jak na swoim. Może to głupie ale czasem mam myśli, że chciałbym żeby nasz związek się rozpadł. No i żeby nie było, nie zabiegałem o nią. Spotkaliśmy się raz na kawie bo zaprosiła (samotność też swoje robiła) i po jakimś czasie uczucie się pojawiło. Mam wrażenie, że życie samo jakoś tym pokierowało, że jesteśmy razem, nikt nie zabiegał. Napisanie chaotycznie ale może zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Mój pierwszy post zniknął. Dziwne. Ktoś usunął ? Napisałem w nim, że nie bylem lata (dokładnie 9) do spowiedzi i nie mam z tym problemu poza świadomością ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki jeden mam podobnie w mysleniu o zwiazkach takie durne myslenie jak ty. Z ta roznica ze Ty jestes w dlugim i skoro chcecie slubu to udanym zwiazku. Ja mam takie myslenie chore w sprawach sercowych ze na prawde nikt by tego normalny nie ogarnal. Sama sobie budune mury, stwiam przepascie, jakies wyimaginowane utrudnienia, no chore. Pamietaj jedno, ze nie mozesz sobie na wlasne zyczenie przez glupote chkroby zniszczyc zycia. Ja przez to nie moge zbud zwiazku zadnego, bo sie wycofuje i chce sei wlasnie chyba unieszczesliwiac czy karac. Nie wiem skad to, po prostu lrolwadze do destrukcji zaciesniajacej sie relacji, slecjalnie, choc w glebi duszy nie chce, ale w pewnym sensie musze. Wiem, chore. Ale Ty masz wiele do stracenia, przez poddanie sie chkrkobie, jie mozesz sie temu poddac i pozwolic by glujpie natrectwa, rozbily ci zwiazek i odebraly szczescie i dobra przyszlosc z ukochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Ja też się wycofywałem. Ale jak już pisałem życie tak poukładało (a ja nie przeszkadzałem przeznaczeniu) że jesteśmy razem, wcześniej spotykaliśmy się w pracy i jakoś tak polubiliśmy się, dostała kwiaty jak jeszcze nie byliśmy razem, potem kilka spotkań niezobowiązujących, teraz związek, nie długi bo 1,5 roku, ale dobry, bez kłótni, pełny zrozumienia i czułości... tylko co dalej ? Nie mogę sobie poradzić. Co do ciebie, możesz się wycofywać ale życie i tak sobie sprawić, że będziesz z kimś nawet jak będzie unikać. Jak ja. Myśl o tym, że też będziesz chciała być sama i już teraz zacznij pracować nad sobą. Ja zacząłem gdy pojawiła się ona i trochę to za późno. Ty też nie wiesz co cię czeka. Możesz budować mury jak ja a i tak często nasze plany biorą w łeb. Mam w rodzinie kuzynka, który jest niewierzący i bierze w przyszłym roku ślub. Takich przypadków jest więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Myśl o tym, że też nie* będziesz chciała być sama - miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
GośćM: Jezus na cb czeka. Ważne to co masz w sercu a nie to co powiesz. Znaczy też ale mniej. Nie bój się Boga który cię kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz czlowiek sie przyzwyczaja do sposobu w jaki zyje. Dlugo zyles powiedzmy bez kosciola albo obok, skoro 9lat nie byles u spowiedzi i Komunii. Ja ok poltorej roku chyba. Dla Ciebie to jak zmiana zycia dotychczasowego, duza zmiana. Ja majac nerwice natrectw boje sie zmian, zreszta kazdy sie boi(ja je czesto lubie ale boje sie) mam problem czesto w podejmowaniu decyzji(co najciekawsze ze tych najbardziej blahych, bo najtrudniejsze czasami przychodza bardzo latwo i czasem sa dla mnie wlasnie destrukcyjne np jeslichodzi o relacje i zycie uczuciowe), wiec tu juz nie tylko wchodzi w gre religijnosc i choroba ktora masz,alei tez duza zmiana w zyciu. Pomijajac spowiedz to przeciez zwiazek malzenski z twoja kobieta. Natrectwa sa silniejsze wlasnie tez z powodu tej swiadomosci duzych zmian nadchodzacych w twoim zyciu, jak sadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisalam caly tekst i nie moge wyslac bo mnie wyspamowuje. xxxx Mam tak czasem. To nie cenzura ale jakieś błędy tego forum. Musisz go niestety prze edytować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie moze troche pomoc, bo mozna spojrzec na problem innymi oczami. Wiesz jakies z 2lata temu czy jeszcze wiecej bylam w kiepskim stanie psych i mialam takie na\tre\ctwa wtedy ze czulam sie jakbym uciekla z psychiatryka, nikt o tym nie wiedzial a ja przezywalam tskie meki w srodku, bo chyba mialam tez cos w rodzaju fo\bii spol. Pamietam ze czulam ze jestem m\ec\ze\n\nica za zycia i zaczelam sie m\o\d\lic chyba n\o\w\ i jeszcze jakimis mo\d\\l\it\w\a\mi. Bylam w beznadziejnym stanie i jakis czas pozniej nie dlugi czas, czulam ze zostalam wysluchana i na prawde mi sie polepszylam. Z tamtejszym stanem, nie potrafilabym nawet chyba dzis pisac tego posta tutaj, to co jest teraz to niebo a ziemia. Poza tym poszlam wtedy tez do spowiedzi i czulam sie odrodzona i swieza w srodku, B\\o\\g leczyl moja psychike wiem to ze to dzieki Niemu podnioslam sie wtedy. Mysle ze jakbym znow na dobre wrocila do B\\o\\g\\a, wyspowiadala sie, poczulabym sie moze nawet tak dobrze i pieknie jak wtedy... Tesknie za tamtym uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*i zaczelam sie modlic chyba n....o.....w....e....n...n...a d.o. sw. J......u.......d.....y T......a.....d.........e.......u.......s......z.....a o.d. s.......p......r.......a.......w..... B.......e......z.....n...a......d....z....i....e....j....n....y....c...h...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Do Judy.... znam to, nawet mam taki mały modlitewnik, tylko że ja nie wierzę za bardzo w modlitwę. Myślisz, że pomoże w czymś co siedzi głęboko w człowieku zakorzenione ? Ale życzę powodzenia w "walce".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wierze w Boga i wtedy wierzylam wysluchanie moich modliltw i ja na prawde wtedy juz bylam na dnie psychicznym i odkad zaczelam sie modlic jakis czas pozniej olsnilo mnie i zaczelo mi sie bardzo polepszac, dzis to mgl jest na prawde dobry stan porownujac z tym co bylo kiedys. Jeszcze sie modlilam modlitwami jakimis ale juz nie pamietam do jakich swietych bo miesza mi sie to z czasem kiedy modlilam sie o dobrego meza;) teraz moje zycie religijne uleglo znacznemu ochlodzeniu, zziebnieciu, malo sie modle, kiedys srporo i chcialo mi sie, lubilam, tesknilam. Po prostu oddalilam sie od Boga i wgl wszystko sie pozmienialo. Wiem jednak ze mozna okielznac te natrectwa tylko trzeba przelamywac swoje "granice" i nie dac sie klebieniu sie mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Ja zacząłem traktować Boga jak wroga nie jak przyjaciela, a wroga się nie prosi o pomoc. Słuchasz i czytasz ciągle, że to wyzwolenie, radość, a dla mnie to piekło. Lata bez spowiedzi i rozczarowania robią swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
kiedy modlilam sie o dobrego meza xxxx I jak tam się potoczyło ? Znalazłaś kogoś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki_jeden_964
Dzięki za popisanie, ja muszę spadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem ze bedac z Bogiem w zgodzie i wtedy kiedy bylam blisko Boga czulam sie na prawde dobrze i pelna spokoju wlasnie wtedy jak bylam po spowiedzi i sporo sie modlilam, mialam wiez z Bogiem. Hmm. Jesli chodzi o modlitwe o meza, to nie wiem bo poznawalam roznych mezczyzn i to byly krotkie znajomosci"krecenie" dopiero ostatnio poznalam wyjatkowego mezczyzne, ale nasza relacja ktora sie rozwijala i zmierzala do zwiazku zostala zawieszona bo sie oczywiscie wycofalam to nie wiem. Ja tez dzieki za rozmowe, w sumie to troche dala mi do myslenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×