Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość gość

Zycie w związku ale z myślami gdzie indziej .

Polecane posty

Gość Gość gość

Witam . Chciałabym opisać swoja sytuacje i zobaczyc co Wy na moje sprawy "sercowe" powiecie . Zacznę od tego ze jestem osoba stosunkowo młoda . Moj obecny partner jest ode mnie 19 lat straszy . Oboje mamy dZieci z przeszłych związków . On ma 2 - a ja 1 . Z tym mężczyzna moge miec to co bym chciała . Jezeli chce , ubieram sie i ide na zakupy . Ma to cEgo do życia potrzeba . Super auta , dom , pieniądze , i nawet sie we mnie zakochał . Problem jest ja nie potrafię go obdarować zadnymi uczuciami . Nie rusza mnie to ze codziennie jezdzi innym autem . Raz porche, BMW, itd . To , ze ma własna firmę i kupe kasy tak na prawdę moze sobie w buty wsadzić , bo dla mnie facet i moze boso po ulicy chodzić . Problem jest duży - brak uczuc , jego rodzice którzy we wszystko sie wtrącają , i depresja w która wpadłam . Stałam sie nieszczęśliwym człowiekiem . Czuje ze to nie to . Jakiś czas temu zostawiłam człowieka - bo był hamem . Zero szacunku , zero zaufania , krzyki i kłótnie . Tak na prawdę moj obecny partner mi pomogl z takiego Wiazku wyjsć . Chyba to było za szybko w kolejny związek sie pchać bo czuje ze go krzywdzę tym , ze sie oddałam od niego , nie sypiamy razem , odrzucam go . On sięga po butelkę . Postanowiłam pójść na terapie na oddział psychiatryczny ze względu na ta depresje . Dzieją sie ze mną rożne rEczy , np. Histeryczne ataki , przy których nie dostaje powietrza. Do cEgo zmierzam - no tak . Moj poprZedni związek . Widzę, ze sie tamten człowiek zmienił , od pewnego czasu mamy kontakt , on wie o mojej sytuacji , o tym ze jest mi tez złe. Problem w tym wszystkim jet taki, ze bardzo go kocham , jest częścią mojego życia , tak jak i ja jego . Nie wiem co mam dalej myślec . Mieszkam w niemcZech. Jestem kompletnie sama z wyboru . Naturalnie z synem . Nie mam tu rodziny , za bardzo przyjaciół tez nie . Zamykam sie w sobie . Człowiek z którym obecnie jestem nie rozumie ze chce od niego odejść , ze czuje sie nieszczęśliwa i widzę ze ciągnę go w dół w ktory wpadam z nieszczęścia . W trakcie tej terapii chce od niego odejść bi bedIe to jedyna sytuacja w której bede kompletnie sama . Co wy myślicie ? Czy za jakiś czas mozna dać szanse człowiekowi , ktory zmarnował mi zycie ? Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, opamiętaj się! Nie wracaj do tego poprzedniego bo wszystko wroci na stare tory. ja tez miałam tak kiedyś, wrociłam do narzeczonego i co? znowu zaczał pić. teraz mam spokojnego meza ktorego moze nie kocham taka szlencza milościa jak tamtego ale zyje mi sie b.dobrze. byc moze nie kocham Go wcale, ale jest moim przyjacielem i oparciem. takie zycie. niestety nie bylo mi dane ulozyc sobie zycia z milościa mojego zycia. ps mam 34 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No Tak , mowia , ze dwa razy w to samo bagno sie nie wchodzi . Tez tak mysle . Ale z innej strony po prostu czuje , w sercu , ze w zwiąZek w którym jestem nie przetrwa . Być moze po prostu potrzebuje czasu , samotności by spostrzec wszystko z innej strony . Mam mętlik w głowie . Moze i masz racje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×