Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość VIP13

Dlaczego nie czuję żadnej więzi z rodzicami?

Polecane posty

Gość VIP13

Ciężko mi opisać to, co myślę i czuję. Mam z tym trudności, ale postaram się najlepiej, jak umiem. Wychowałam się w bardzo konserwatywnej rodzinie. Nie było alkoholu, rozwodu, bezrobocia. Moi rodzice jeździli ze mną całe życie na wakacje do innych krajów. Hotel, restauracja,plaża, pokój-24 h na dobę z rodzicami. Nie wolno było się na krok ruszyć, nawet wyjść z pokoju. Nie wolno było przebywać poza towarzystwem rodziców. Nienawidziłam wszystkich świąt i wakacji. Każde moje wakacje wyglądały tak, że cały dzień siedziałam w domu, a na dwa tygodnie wyjeżdżaliśmy za granicę z rodzicami. Kiedyś, przy stole, z rodzicami, w święta, ojciec powiedział "no i co, czy nie jest nam dobrze, jak jesteśmy tylko my razem, sami?" Nie, nie było mi dobrze. Niedziela-wycieczki rowerowe-z rodzicami. Miałam 18 lat, chciałam wyjść na rower, sama. Po raz pierwszy w życiu. Mama zabroniła, wyjechałam na rower z tatą. Zabraniali mi rozmawiać, spotykać się z dziadkami, bo to "potwory". Kiedyś, przy mamie, zadzwonił mi telefon komórkowy. Zobaczyła numer, to dzwonił mój dziadek-jej ojciec. Spojrzała się na mnie z nienawiścią (nigdy nie zapomnę tego spojrzenia) i spytała się;" do której rodziny należysz, do tej, czy do tamtej?". Oczywiście, nie pozwoliła mi odebrać tego telefonu. Stwierdziła "Z dziadkiem nie rozmawiaj. Niech on najpierw się nauczy ze mną kulturalnie rozmawiać." Nienawidziła dziadków, powiedziała "Trzymaj się od dziadków z daleka, to nie jest twoja rodzina. Twoja rodzina to mama i tata, nikt inny." Już się w tym wszystkim gubię. Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Byliśmy kiedyś z ojcem na spacerze, powiedział, "ze wszystkimi się umiem dogadać, tylko nie z tobą", po czym...uderzył mnie w głowę. Bolało. Nie mieli ŻADNYCH znajomych, nawet po fachu, bo "wszystko robimy dla rodziny, rodzina jest najważniejsza." Wytłumaczcie mi, jak to jest możliwe, że całe życie rodzice ze mną byli, całe życie jeździliśmy razem na wakacje, do restauracji, a ja....Nie czuję ŻADNEJ więzi z rodzicami. Są dla mnie jak zupełnie obcy ludzie...Jak to możliwe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIP13
Nikt mi nie odpowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo traktowali Cię jak zabawkę czy żywe zwierzątko, nigdy pewnie nie pytali się co słychać, jak się masz, jak relacje z rówieśnikami, pewnie widzieli w Tobie obiekt który będzie spełniał ich niespełnione marzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIP13
Podobno dziecko nie czuje żadnej więzi, jeżeli rodzic np. odszedł, rodzice się rozwiedli albo rodzic często wyjeżdża, za dużo siedzi w pracy. Tutaj było zupełnie odwrotnie-byliśmy ze sobą CAŁY czas, ani chwili wytchnienia. Dlaczego więc nie czuję żadnej więzi, skoro chodziliśmy razem do restauracji, jeździliśmy razem na wakacje, jedliśmy razem każdy posiłek, spędzaliśmy RAZEM każde święta? Nic, zero. Dla mnie to są zupełnie obcy ludzie. Nie czuję tej bliskości, serdeczności...Jak to możliwe?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to patologiczna sytuacja, patologiczna rodzina. Rozejrzyj się. Nie mam żadnego podobnego przykładu takiego postępowania. Podświadomie czujesz, że rodzice cię duszą, krzywdzą, kontrolują i ograniczają. Czyli nie kochają. Kochający człowiek tak nie postępuje. Uświadom im to, jeśli się nie boisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sierota wirtualna
najważniejsze jest zainteresowanie i wsparcie okazywane dziecku,czułosc i stawanie w jego obronie gdy tego potrzebuje,uczciwosc,sprawiedliwe traktowanie,rodzice mogą być biedni ale jak tego nie ma to więzi zanikają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo pewnie nie nadawali się na rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz czuć wież do kogos kto więzi nie budował ? Z tego co opisujesz to nie było w nich uczucia, prawidłowych relacji Ty byłaś traktowana jak więzień a nie jak dziecko Patologiczne relacje i tyle Nawet rodzina tego nazwać nie można Układ oparty na dominacji, kontroli, ograniczaniu Jak ptaszek w klatce, twoi rodzice sa mocno zaburzeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIP13
Miałam 14 lat. Bardzo spodobał mi się fizycznie kolega z liceum. Byłam w niego zapatrzona jak w obrazek. Nie myślałam wtedy o seksie. Po prostu patrzenie na niego, myślenie o nim sprawiało mi niezwykłą przyjemność. Byłam zbyt nieśmiała, żeby do niego podejść. Miał wspaniałe rysy twarzy, był duszą towarzystwa, a także bardzo dobrze się uczył-był omnibusem z biologii i z chemii. Wyobrażałam sobie, że do niego podchodzę i z nim rozmawiam. Wiedziałam jednak, że się na to nie zdobędę, bo brak mi było odwagi. Oglądałam jego zdjęcia na Naszej Klasie. Lubiłam patrzeć na jego zdjęcia z wakacji, gdzie był bez koszuli. Wstydziłam się tego uczucia, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam, ale z drugiej strony doświadczanie tego uczucia sprawiło mi przyjemność. Nie zaniedbywałam nauki, nie miałam z nią problemów. Moi rodzice dowiedzieli się o tym, że wpadł mi w oko. I wtedy...cały urok nastoletniego zauroczenia zniknął. Stałam na baczność, jak żołnierz, mama siedziała na kanapie i....Nakrzyczała na mnie tak, że zauroczenie minęło jak ręką odjął. Dała mi do zrozumienia, że w ogóle nie akceptuje zmiany, jaka we mnie zaszła. Byłam przerażona. Jestem wrażliwym człowiekiem. Znienawidziłam siebie za to, że pozwoliłam sobie na chwilę słabości. Poszłam do pokoju, zaczęłam płakać w poduszkę. Wiem, że mama chciała mnie chronić, ale nie spodziewałam się wtedy tego, że całkowicie potępi moje uczucie. Temat zniknął aż do ukończenia szkoły średniej i...powrócił jak bumerang...Zaczęłam zauważać, że odczuwam pociąg fizyczny do płci przeciwnej, że młodzi mężczyźni mnie fascynują, że chciałabym spróbować, jak to jest. Nie myślę o seksie, bo nie chcę się rzucać od razu na głęboką wodę, ale chciałabym wyjść na spacer, przytulić się, przeżyć pierwszy pocałunek (najlepiej, gdyby chłopak zrobił to powoli i delikatnie), usiąść mężczyźnie na kolanach i objąć go. Przysięgam, że przez tyle lat nic a nic mnie to nie interesowało, a teraz...Dopadło mnie z ogromną siłą. Wstydzę się swoich uczuć, pragnień, a jednocześnie...na swój sposób mnie fascynują. Na swój sposób się z nich cieszę. Ale strasznie się boję. Lubię słuchać romantycznych piosenek o miłości, zwłaszcza niespełnionej. Żałuję, że nie mam osoby, do której mogę się zwrócić z tymi przemyśleniami. Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIP13
Kogoś z Was spotkało potępienie z powodu zauroczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×