Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mialyscie tak ze wasze matki...

Polecane posty

Gość gość

Kupowaly wam np.za duze ciuchy? Albo koszmarnie brzydkie (i nie wynikalo to z braku gustu czy biedy)? Bo ja mam tak do teraz-choc z matka nie mieszkam ze dostalam od niej ciuch- 2xl -jestem w ciazy ale mimo to mam L a nie XXL. Ale odkad pamietam ona miala jakis zaburzony obraz postrzegania mnie. Jako nastolatka nosilam M to kupowala mi L nawet czasem XL. Buty-39 ona kupowala 40-41. Oczywiscie dopoki bylam zalezna finansowo. Bo jak zaczelam zarabiac na siebie i w koncu sama normalnie sie ubierac w modne ciuchy to slyszalam-nie masz gustu,nie masz smaku, nie potrafisz sie ubrac. I to nie osoba biegajaca w skarpetkach do balerin tylko babka ktora potrafi sie odstrzelic wiec wie co w modzie piszczy. Potem zaczelo sie " zobacz jakie Ty masz grube uda, ile Ty wazysz? Chyba z 80kg! (Wazylam 63 wzrost 175) ja w Twoim wieku wazylam 56kg i to z Toba w ciazy! (168cm), mialam tradzik ktory nie wygladal az tak tragicznie a teraz o dziwo w ciazy-jak reka odjal,buzia gladka.Jej gadka- ciebie trzeba polozyc na oddziale dermatologicznym! Jak to szpetnie wyglada! I ogolnie docinki. Ladnie sie podmalowalam naturalnie bez tapety-ten makijaz Cie postarza. Wrocilam od fryzjera? "Noooo fajnie cie obcial. No ale lepiej by Ci bylo w..." mam strasznie zanizona samoocene. Czy wy tez tak mialyscie z matkami? Co mialo na celu takie jej zachowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mialam taka matke, to chyba z zazdrosci. Ja ogolnie dbam o siebie. Ona natomiast wogole o siebie nie dbala, zero pielegnacji, zero makijazu, zero depilacji!!! Pachy i nogi masakra... Byla okropna. Tez mi ciagle docinala. Jestem szczupla, a jak szlam z kolezanka to mowila jakie wy ladne, szczuple ona okropna gruba... Na szczescie zmarla, a wraz z nia jej glupota i nierozsadek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdrość. I tu nie ma znaczenia czy owa matka dba o siebie. Moja wręcz to pusta dziunia, wygląd to jest jeden z jej priorytetów w życiu. Mnie z kolei to za bardzo nie interesowało. Chodziłam w skromnym, komfortowym stylu - bez kozaczków, bez tony biżuterii i kilograma tapety na mordzie. I zgrzyty były od zawsze - ale tylko w domu. Poza domem grała jaką to ma super córkę ;) Czepiała się i wyglądu, i ubrań. Jeśli idzie o ubrania to każda większa okazja to był powód do jechania po mnie jak po łysej kobyle. Co ciekawe fochem się konczyła wigilia w spodniach+koszuli - bo nie spódnica. Ale to, że latami sączyła mi jad jakie mam paskudne nogi to już jej umknęło ;) x Ja jestem chudzina (ona też była 90% życia), wiele lat unikałam obcisłych rzeczy - bo przecież wyglądam tak w nich paskudnie, takie mam nogi patykowate, taka talia ZA CHUDA (57cm w talii, 88 w biodrach ;) ). Jak się wyprowadziłam z domu to mi przeszło i zobaczyłam, że latami niszczyła mnie bo a) jest ogólnie jadowitą, podłą frustratką b) nie może się pogodzić z przemijaniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meganka111
Moja droga! Twoja matka to pikus! Moja jest totalnym dnem. Zazdrosci mi wszystkiego, docina na kazdym kroku. Ma zaburzenia psychiczne (oczwywiscie nigdy nie leczone). Przepraszam, ze sie tak tu wetne ale opisze Wam moja sytuacje- zobaczycie wtedy ze inni maja gorzej: moja matka nie pracuje od 20 lat- nie bo ojciec mial dobra prace i bylo nas stac na godne zycie (nie na jakims mega wysokim poziomie, ale na wszystko starczalo). teraz ojciec nie zyje od 5 lat, ale jak zyl to matka non stop robila mu awantury - ze w pracy pewne ma k***y lub inna totalna obsesja (nawet z domu nie mogl wyjsc sam). mnie nienawidzila. zawsze mnie biła- kablem od lokowki, zelazka, wieszakami na ubrania- za co? za nic. Za to, ze szklanka zle postawiona, ze odpowiedzialam jak mi sie cos nie podoba gdy mialam inne zdanie niz ona. bila mnie i wyzywala doslownie za wszystko. dodam, ze mam jeszcze 3 rodzenstwa (brat starszy- jego tez tak ponizala i teraz ma bardzo slabe relacje z nia , siostra juz studiuje, a najmlodszy brat mieszka z ta psycholką). ja obecnie juz od 6 lat z matka nie miszkam, bo studiuje w innym miescie, ale jak przyjezdzam na swieta to jest prawdziwa tragedia! jestem 25 letnia, wyksztalcona kobieta, a jestem non stop wyzywana od szmat, suk, dziwek, k***w- na przyklad za to, ze powiedzialam, ze duzo zrobilam w sswieta (zrobilam pierogi, salatke, rybe itp). Zostalam nawyzywana i teskty- a czyje rece przyniosly skladniki (dodam, ze sama nawet nie zarobila pieniedzy na ani jedna rzecz w zyciu). wymysla co raz nowe zadania, a gdy sie czlowiek za nie bierze, to ona podbiega i krzyczy z morda, ze ona to zrobi lepiej. ciagle tyylko mowi jak to ona duzo zrobila, a naprawde robi 1000 rzeczy na raz- cos zaczyna,a nic nie konczy. w domu ma syf, brud i robi totalnie nie potrzebne rzeczy, na nic nie potrafi sie skupic. ciagle gada tylko o religii i kosciele (ale nie to, ze jest taka wierzaca, ona po prostu mysli, ze chodzac do kosciola odkryje jakis tajemniczy sposob na dlugie zycie, zdrowie, itp, cos w stylu kodu da vinci). wracajac do realcji ze mna- jak przyjechalam non stop mi ubliza- ale jestes gruba (mimo, ze tak samo mowila, gdy przy 175cm mialam 53 kilo wagi, teraz jestem juz normalnej wagi).ciagle mowi, ze mam postrzepione wlosy i nie rosna mi bo jestem diabłem (mimo, ze sobie po prostu podcinam wlosy do wysokosci ramion). ale to malo! przyjechal moj narzeczony na swieta i ona robila wszystko by tylko nas sklocic. malo tego non stop puszczala teksty, ze ja sie do niczego nie nadaje itp. prowokowla same klotnie . a pod sam koniec mojej wizyty w domu (nigdy sie juz tam nie pojawie)- powiedziala do mojego narzeczonego, ktorego mama nie zyje od wielu lat- dobrze ze twoja matka nie zyje, bo by ja serce bolalo jakby zobaczyla jaka masz psychiczna narzeczona, nieroba j******o!!!!! no po tych slowach wyszlismy momentalnie. jest p******a historii jej psycholstwa mam naprawde mnostwo, takich ktore wam sie nie snia nawet :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meganka111
Wszystkim mowie ze moja matka jest psychiczna, to nikt nie wierzy. a tak naprawde, poza darciem mordy i wyzwiskami to jest szkodliwa dla spoleczenstwa. jak tylko jej sie cos nie spodoba dosra tej osobie niemilosiernie! na adego sasiada dzwoni do strazy miejskiej i albo kabluje cos albo wymysla swoje historie. pozycza od wszystkich pieniadze i tylko sie zaslania ze jest biedna, bo jej dwie corki studuja (nie daje nam oczywiscie ani grosza). spraw w sadzie o nachodzenie innych ludzi miala mnostwo- uwielbia wydzwaniac po ludziach i ich zastraszac i wyzywac. wykorzystuje swoje dalekie kuzynki- jednej niby chce pomoc a obgaduje ją wszystkim pozostalym na okolo (potem bedzie wyludzac pieniadze i mowic, ze bniby pomogla). w domu jest praktyccznie non stop sa zaslonione rolety i firanki (nawet w sloneczny dzien), a jak sie chce je podniesc to drze ryj- ze sie sasiedzi gapia (oczywuscie kazdy ma w d***e stara rure i nikt by sie na nia nie gapil , zwlaszca ze na przeciwko jest przedszkole! ) wypomina mi, ze robilam licencjat 5 lat , ja sie tego absolutnie nie wstydze- raz oblalam kluczowy przedmiot, drugi raz zrobilam rok przerwy i pracowalam. ona tego nie rozumie i dla niej (kobiety bez wyksztalcenia, ale wszytkim klamiacej ze jest po studiach) to oczywiscie jestem patologia zerem i dnem. zazdrosci mi- ze mam prawo jazdy, studia, ze jak cos chce to sobie po prostu odloze kase i mam, ze mam narzeczonego, ktory mnie strasznie rozpieszcza. nawet jak zobaczyla, ze dostalam perfumy na swieta od niego, to juzta sie zaczela do mnie niemilo zachowwyac, ze masakra. no po prostu masakra. zazdroszcze innym ze maja fajne maki, z ktorymi moga pogadac z szacunkiem , juz nie mowie ze musza byc super kumpelami ale ze po prostu maja ich matki do nich szacunek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mysle ze Twoja mama jest po prostu chora i to ze nigdy sie nie leczyla doprowadzilo ja do takiego stanu. Moze jest szansa na to by poszla sie leczyc? Nie bierz do siebie tego co ona mowi ja mysle ze ona nie panuje nad soba przez jakies zaburzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka uwielbia mi dosrywać we wszystkim. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wagę. Porównuje mnie do siostry - 2 razy chudsza ode mne, fakt, ale ona ma prawdopodobnie zaburzenia odżywiania. Szlag ją trafia, że mam na jej docinki wyj****e. Mam wspaniałą, własną rodzinę i szczere mówiąc ona mnie nie obchodzi. Myślę, że ona to czuje i jeszcze bardziej ją to wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja też taka jest choć z wiekiem jakoś jej przeszło, ale lubiła tak krytykować; zobaczy dwie krostki na twarzy i zaraz komentarz: idź do kosmetyczki masz trądzik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej tu autorka. U mnie tes jest tak ze przed swiatem udaje jaka to kochajaca matka i jaka dumna z corki a w domu mnie gnebila. Zanim jeszcze zamieszkalam z narzeczonym potrafila powiedziec " jak ten Twoj X sie przekona z kim jest to cie kopnie w d**e szybciej niz myslisz! Co on w Tobie widzi?" To samo mowila o moim eks(nie nie kopnal mnie), ona jest mocno zaburzona. Potafila nam (rodzinie) robic awantury rzucac talerzami czy szklankami o podloge a potem jeszcze siebie stawiac do sasiadow w roli ofiary. Szantaze emocjonalne-u niej chlwb codzienny. Aha, i ona wyznaje zasade: moge Ci napluc w twarz, nienawidzic i gnebic a Ty masz mnie kochac bo Cie urodzilam! Teraz na szczescie ograniczylam z tym toksykiem kontakt mieszkam w innej czesci miasta. Nie odwiedzam. Nie pisze i nie dzwonie. Do domu rodzinnego wpadam jak brat daznac ze jej nie ma. Ale zerowe poczucie wlasnej wartosci szczepione latami nie tak latwo wyleczyc. Ponadto niestety nasiaklam niektorymi jej zachowaniami ktorych teraz dopiero ucze sie zeby nie powielac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nigdy. Mama zawsze kupowała mi ładne lub normalne ubrania (oczywiście na tamte czasy) lub takie których sama sie domagałam że mi sie podobają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziła Cie, wychowała, dbała i teraz jej córunia wpisuje takie teksty na nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
choć dodam jeszcze że jak zaczęłam dorastać to zaczęła krytykować mój gust :D ale to już wynikało z różnicy pokoleń i z tego że ja wychodziłam wyzywająco ubrana choć wtedy wydawało mi się to cool :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Gosc z 3. 14 Meganka, ja pominelam rownie wesole fragmenty w swoim opisie ;) bo ten temat to nie licytacja wg mnie. Autorko, wg mnie moja tez ma zaburzenia, ale to nie choroba psychiczna bo wielu rzeczy jest świadoma. Po prostu wybrala by byc podlym czlowiekiem, u psychiatry byka ale z innego powodu i nigdy sie nie ujawnila. Taka dulska Z facetem tez mi dowalala itd. Szkoda słów. Ja zwrwalam kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama taka zła nie była, ale zawsze kupowała nam ciemne ubrania, żeby nie trzeba było często prać. Do dzisiaj nienawidzę granatowego i choć mam syna, zawsze kupuję mu jasne rzeczy. Potrafiła tez powiedzieć mi nieprzyjemne rzeczy np. "tańczyć z tobą to jak przesuwać szafę", choć nigdy w życiu nie widziała jak ja tańczę. Oczywiscie porównując to z waszymi opisami, to drobiazg, ale takie uwagi sprawiły, że byłam jednym wielkim chodzącym kompleksem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziła Cie, wychowała, dbała i teraz jej córunia wpisuje takie teksty na nią Jebni/j się w ten pusty baniak, jak nie masz nic madrego do napisania. Nie jeden psychol dzieci narobił, wychowywał znaczy gnębił i niejedno dziecko jest teraz na terapi lub po terapi bo ma psychikę zrytą.Nie masz pojecia o ludziach psychicznie chorych, badż toksycznych to nie pisz tutaj, nie musisz wszedzie s/rać swoją głupotą, już mi się flaki wywracają jak czytak kafe, temat o czymś innym, ale włazi taki d/ebil napisać i musi bo inaczej się udusi , tylko po to aby siać zamęt, aby komuś dowalić, trollować, bo inaczej gó/wno społecznie nie potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama tez mi powiedziala w tym roku, ze "bardzo zle wygladasz". chodzilo o wage. Jak bylam nastolatka, kiedy tata mi cos kupowal - to komentowala to: a co? zasluzyla sobie? Mialam 18 lat zarabialam co nieco w koncu, zaczelam sie sama ubierac bo z nia bylo kiepsko, nigdy nie bylam ze mna na babskich zakupach bo to ja nudzilo. Teraz mimo moich 36 lat troszke mnie sciska jak widze mamy z corkami na zakupach. Ona nigdy ze mna nie byla. O przepraszam raz, i powiedziala do sprzedawczyni, ze mam kompleks malego biustu...a ja uwielbiam swoje piersi i nigdy jej nie mowilam ze sa za male, wrecz przeciwnie... skad jej to przyszlo do glowy? Duzo takich p*****l, w sumie faworyzuje mojego brata, zrobi dla niego duzo. Kiedy mialam chrzest dziecka, 6 msc potrafila mnie zostawic sama z mezem, robilismy przyjecie dla 15 osob przerzucajac sobie z rak do rak synka, potem kosciol i z powrotem na speedzie do domu obsluzyc wszystkich . A dlaczego tak zrobila, bo moj brat mial przyjechac z dziecmi, duzymi juz, i chciala mu obiad podac.... rece opadaja. Podobnie bylo ze slubem... bylam sama w 5 miesiacu, ona wrocila z sanatorium i przyszla z tata na przyjecie, wczesniej robiac mi mala awanture, ze bukietu sobie wczesniej nie zamowilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak byłam podlotkiem - 12-13 lat to mama ubierała mnie okropnie. Wiecznie ciemne kolory (byłam potwornie chuda a to mnie jeszcze wyszczuplało) i przykrótkie bezkształtne spodnie. Olewała to jak wyglądam ale sama też nie dbała za bardzo o siebie. Sytuacja zmieniła się diametralnie gdy wyjechała na kontrakt za granicę. Zalazła własny styl, zakochała się w modzie.Pozwoziła mi masę ciekawych ciuchów. Wytoczyła wojnę mojemu trądzikowi,a gdy byłam trochę starsza kupiła mi kosmetyki kolorowe i nauczyła robić delikatny makijaż. Przeszłyśmy w ciągu około dwóch lat totalną metamorfozę. Akceptowała też moje stylistyczne odpały. Gdy miałam okres fascynacji punkiem - nie zgodziła się na glany (mam dużą stopę a w nich wydawałaby się jeszcze większa) ale sprawiła mi super trampki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×