Kobieta w sklepie mnie oszukała

konkretnie na 1,60 zł, nabiła mi zamiast muszynianki za 2 zł, żywiec smakowy za 2,80, widziałem jak brała kod kreskowy z tamtej butelki i to mam na paragonie.......ale se babina zarobiła :D z drugiej strony jak tak ma wyglądać polski handel detaliczny to może faktycznie niech biedronki się rozplenią, oni nie mają dla klientów litości to dlaczego klient ma się litować nad polskim detalistą, taka jest właśnie Polska - łapownictwo, cwaniactwo, złodziejstwo, kolesiostwo okraszone chamstewkiem (pamiętacie jak polscy wędliniarze karmili nas przez 7 lat solą drogową?) I DLATEGO Polska nie jest jak Szwecja, naród nie ma w sobie moralności, zamiłowania do porządku i uczciwości

urzekła mnie twoja historia

albo pytają czy mogą być winne grosik albo dwa. Potem po całodziennym utargu ekspedientki dzielą się tymi niewydanymi grosikami i mają dodatkowy zarobek.