Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem z siostrą narzeczonego

Polecane posty

Gość gość

Przyznam, że sytuacja nie jest dla mnie prosta, dlatego chciałabym poznać opinię osób trzecich. Jestem z narzeczonym ponad rok, za rok planujemy ślub i mogę powiedzieć, że na początku wszystko było w porządku. Z racji tego, że kończę studia za kilka tygodni i podejmuję wymarzoną pracę, postanowiliśmy oczywiście nasi rodzice o tym wiedzieli, zamieszkać ze sobą u narzeczonego. Mój A. ma starszą o kilka lat siostrę. Życie jej się nie ułożyło, jest sama i praktycznie w każdej sytuacji wyręczała się swoim bratem. Od kilku tygodni popsuły nam się relacje z jego siostrą. Gdy przyjeżdżałam w odwiedziny potrafiła trzaskać drzwiami, nie odzywać się, schodziła mi z drogi. Potrafiła też być opryskliwa i wysnuwać w stosunku do nas chamskie komentarze. Nie dawno dowiedziałam się, że nie chce mnie u siebie w domu. Odbyliśmy we trójke rozmowę. Powiedziała mi wprost, że nie lubi gdy tam przyjeżdżam, że ma problemy ze zdrowiem (miała je zawsze, ale widocznie moja obecność tylko przyczyniła się do ich intensywności), jest konserwatywna, więc nie wyobraża sobie też żebyśmy mieszkali ze sobą przed ślubem.. Na koniec stwierdziła, że jeżeli ja się tam wprowadze, ona szuka innego mieszkania. Chyba nie jedną by to zabolało. Rodzice A. próbowali już do niej dotrzeć, są zdziwieni jej podejściem. Nam też wszystkie plany legły w gruzach. A. ma stałą pracę, ja również miałam pracować w tej wymarzonej. Dziekuję Bogu, że narzeczony ma znajomości i być może będziemy mieli szansę wyjechać za granicę. Oczywiście powiedzieliśmy jego siostrze, że nie zamierzamy w takich okolicznościach tu pozostać i wyjeżdżamy. Ona uprzedziła nas i o wszystkim powiedziała swoim rodzicom. Rodzice narzeczonego są starzy. I tutaj jest drugi problem. Narzeczony dużo im pomagał, czy to jeśli chodzi o drzewo, płacenie rachunków. Po prostu był ich prawą ręką, wyręczał ich we wszystkim. Teraz próbują go zatrzymać, a raczej nas, każą nam się ze sobą dogadać, jednak my już nie widzimy sensu. Teraz moje pytanie. Czy któraś z was miała podobnie? Czy uważacie takie zachowanie mojej przyszłej szwagierki za normalne? Ilekroć tam przyjeżdżam dowiaduję się czegoś nowego na swój temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kutwa z niej i to wszystko, ma beznadziejne życie i chce żeby brat też miał takie, dobrze że nie decydujecie się tam mieszkać jeszcze byście się rozstali przez nią. Kłótnie, szczucie na siebie, wylewane żółci i ciągły stres niszczą człowieka gorzej niż ciężka praca! Znam to i moja ra da jest zawsze podobna, jeżeli ktoś na nas źle działa toksyczne, źle się przy nim czujemy czy to rodzic, pseudoprzyjaciel czy partner, trzeba sobie powiedzieć basta i olać te osobę. Szkoda życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalne, nienormalne - jakie to ma znaczenie? Rozwiązanie problemu jest jedno - zamieszkać gdzie indziej i jak trzymać się od niej jak najdalej. Dobra rada - nie jeździj tam i nie wdawaj się w żadne dyskusje pt co ona powiedziała. Nie powinnaś tego słuchać, powtarzanie ci plotek niczego dobrego nie wnosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszłaś na skróty,nie piszesz co to za mieszkanie/dom,jakie warunki,piszesz o starości rodziców.w jakim są wieku??? dużo niewiadomych a to bardzo ważne:). Dlaczego musicie mieszkać razem ??? nie masz rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siostra konserwatywna? a rodzice nie? tacy nowocześni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rok do ślubu, a my będziemy musieli ograniczyć nawet spotkania ze sobą. Dużo czasu spędzałam tam, nie w jej towarzystwie oczywiście, ale z jej rodzicami, no i z narzeczonym. Z obserwacji wywnioskowałam, że jeżeli coś nie idzie po jej myśli to ją zaraz coś boli lub coś sobie dopowiada. Jest oczkiem w głowie taty, za każdym razem gdy byłam przez ich ojca chwalona jej to nie pasowało. Dużo by opowiadać. Inna sprawa to taka, że mój narzeczony boi się wyjechać. Mówi mi, że jego rodzice nie są młodzi, że widzi że są coraz starsi, boi się że coś się wydarzy, że on wyjedzie a ich nie będzie. On bardzo by chciał tutaj zostać, ale oboje wiemy, że nawet jeśli poszlibyśmy na kompromis i tak pozostałby niesmak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już wyjaśniam. Rodzice mojego narzeczonego długo nie mogli mieć dzieci. Właśnie dobijają do 70. Dlaczego zdecydowaliśmy się zamieszkać u nich? Ponieważ mieszkają tam tylko jego rodzice i siostra. No i mieszkalibyśmy my oboje. Wymarzone miejsce, cisza spokój. No i miałabym blisko do pracy. U mnie jest gorzej. Na jednym piętrze byłoby nas 5 osób. Jedna wspólna toaleta z rodzicami i moim młodszym bratem? Parter zajmują też 3 osoby. Po prostu nie dałoby się. Zresztą rodzice A. wyszli też z inicjatywą żebyśmy tam zamieszkali. Też ze względu na to, że się starzeją, że moglibyśmy im pomóc czy coś zrobić przy domu, A. im pomaga i w polu i jak się coś posypie, to albo zamaluje albo naprawi. Ostatnio 2 dni nas nie było i nie mogli oglądać tv bo im się dekoder zawiesił. Siostra im nie pomogła bo nie wiedziała, że wystarczy anteną pokiwać. No więc dlatego A. jest tu potrzebny. Oni go potrzebują. Ona tego nie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Sytuacja nieciekawa.Pomyślałaś że mieszkając z rodzicami mężą będziesz musiała sie nimi opiekować?pomagać mężowi we wszystkim co konieczne. Siostra męza zawsze ci odpowie cyt.mieszkasz to rób,taki sam mój obowiązek jak i twój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że tak. Póki co radzą sobie, no ale przyjdzie taki czas, że zaniemogą. I teraz ja zaczęłam myśleć, no kurcze, ona chyba kompletnie nie zdaje sobie sprawy, że to jej brat tutaj pomaga, mimo ostrych kłótni między nimi nadal to on wozi jej rzeczy do pracy, jeździ po ich ojca, ją czasami zawozi do pracy, opłaca co może. Jak ona sobie z tym poradzi? Jak kiedyś będzie ogrzewać dom? Taki duży? Nie sądzę by chciała wyjść za mąż. Skoro boli ją serce, gdy ktoś obcy śpi w jej domu. Nadal jestem tutaj obca. Myślę, że wolałaby żeby mnie nie było i było jak dawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym nie chciała mieszkać pod jednym dachem z bratową. Za Chiny ludowe. Choć swoją bratową bardzo lubię. I dlatego uważam, że młodzi powinni iść na swoje. To jest najzdrowsza sytuacja dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już nie chodzi nawet o to. Na jej miejscu starałabym się dogadać z własnym bratem, po prostu. Wyjazd planowaliśmy, ale później. Nie sądziłam, że będę musiała wyjechać już za 2 miesiące być może na stałe, bo do czego mielibyśmy wracać. Mamy jednak plan co dalej i to najważniejsze, ale zastanawiam się nad zachowaniem. Jest ode mnie 5 lat starsza, a zachowuje się jakby była młodsza ode mnie dwa razy tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×