zmiany w edukacji wg PIS

I co mi, cholerny PiS-ie teraz poradzisz, co? Rodzice są wściekli i zdesperowani. Nowa minister edukacji Anna Zalewska z PiS zdecydowała, że edukacja domowa, zostaje pozbawiona 40 proc. dotacji (około 460 zł na dziecko miesięcznie). Decyzja, za pomocą rozporządzenia, została podjęta bez żadnych konsultacji i wchodzi w życie niezwłocznie, czyli już od pierwszego stycznia. Po co są domowe szkoły? – Mój syn Julek ma autyzm, lekki, taki, który go nie opóźnia w rozwoju, ale przeszkadza normalnie funkcjonować gdy jest np. zbyt tłoczno, albo zbyt hałaśliwie. Jak go wyślę do zwykłej szkoły, to przepadnie, zamknie się w sobie i będzie po edukacji. Ma natomiast w sobie potencjał, by rozwijać się i uczyć na wysokim poziomie, musi tylko mieć do tego warunki – tłumaczy na FB jedna z matek, która założyła taką szkołę wraz z koleżankami. W Wigilię mama Julka dowiedziała się o decyzji nowej minister. – Szkoła Julka opiera się na edukacji domowej, dzięki temu rozwiązaniu nie musiałam inwestować dziesiątek tysięcy złotych w urządzenie jej. Nie mam tych dziesiątek tysięcy, dlatego rozwiązanie z edukacją domową było dla mnie błogosławieństwem, dzięki temu mogłam tę szkołę założyć. I co mi, cholerny PiS-ie teraz poradzisz, co? – kończy zdesperowana matka. Podobny problem mają też rodzice zdrowych dzieci, którzy z różnych powodów chcieli uczyć je alternatywnymi sposobami. „Moje dzieci i dzieci moich przyjaciół z edukacji domowej zostały właśnie pozbawione zajęć sportowych i językowych” – pisze inna matka na Facebooku. „Akurat takie m.in. miały finansowane z przysługującej im subwencji oświatowej. Za resztę kształcenia z wyboru odpowiadaliśmy sami. Teraz państwo wraca do finansowania tylko tej formy nauczania, nad którą ma pełnię władzy.”