Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nieakceptowanie meza

Polecane posty

Gość gość

hej czy ktos z Was mial moze taka sytuacje,ze malzonek nie zostal albo nie jest akceptowany przez rodzicow,rodzine?Moi rodzice nie moga pogodzic sie z tym ze wybralam sobie takiego a nie innego meza.Maja problemy przy okazji swiat,zeby sie spotykac,zapraszac.Unikaja mojego meza,wogole traktuja jak powietrze.Obgaduja.Nie lubia.Moj maz to olewa,nie przejmuje sie tym wogole.Mnie to boli,bo rodzina nie wyglada tak jak powinna.W okresie swiat,urodziny dziecka,imieniny-nie ma kontaktu,nie odwiedzamy sie,nie dzwonia.Dla dziecka babcia przyniesie prezent ze dwa dni wczesniej i zalatwione.Jestesmy razem juz 4 lata a oni chyba nigdy sie z tym nie pogadza.Czy jest sens walczyc o relacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam od 6 lat. Teściowie nie akceptują mnie. Choc mamy córkę mieszkamy osobno i jesteśmy szczęśliwi. Nie walczy mój mąż o poprawę relacji. Za dużo przykrości sprawili nam. Nie spotykamy się. Mojej córki nie widzieli bardzo długo nie zna dziadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co moze az tak bardzo trzymac rodzicow/tesciow w nienawisci?zeby az wnuka/wnukow nie chcieli ogladac?czy malzonek tej osoby znienawidzonej powinien trzmac strone meza/zony i zerwac kontakty ze swoimi rodzicami? Albo na jakiej zasadzie je utrzymywac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle ze w moim malzenstwie jest jeszcze gorzej - moi tesciowie daja mi odczuc ze nie naleze do rodziny ale maz tego ni widzi - co psuje nasze relacje miedzy małzonkami. mam czasem takie mysli ze maz jakby musial wybierac - to postawił by na wiezy krwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic na siłę. Jeżeli zaczną zauważać, że kontakt się urywa niemalże do zera z waszej strony może w końcu dotrze do nich, że tracą najważniejszych ludzi w swoim życiu. A jak nie to nic na to nie poradzisz. Najważniejsze żebyś Ty, mąż i dziecko byli szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córkę widzieli jak skonczyla miesiąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejsze w takiej sytuacji zawsze trzymać stronę męża żony a jak się ma zdanie zgodne z rodzicami a nie zgodne z mężem to lepiej to przemilczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przykre ale tak bywa na sile nic sie nie da zresztą nie chciałabym żeby udawali ze mnie lubią. Zawsze byłam czarna owca tej rodziny zmienililam męża na gorsze poroznilam ich itd. Tez ich nie trawie ale nigdy nie powiedziałam do męża nie jedz tam. Wręcz przeciwnie zawsze mowie ze to twoi rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my tak mamy od 12 lat, powód: za biedny zięć, fakt, że jest bardzo dobry dla mnie, dziecka nic nie znaczy.... kiedyś mąż chciał być akceptowany teraz już się z tym pogodził. jest to bardzo przykre, jak można kogoś oceniać po stanie zer na koncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jako ta zona nielubianego meza,jak mam sie zachowac?Jechac do rodzicow co tydzien na kawe z wnuczkiem,bo tak trzeba,utrzymac kontakt.Meza zostawiac w domu?Czy nie jezdzic do rodzicwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie raz słyszałam brednie jakie mówią na mnie ale teraz się juz nie przejmuje. Kiedys ciągle płakałam bo tak bylo mi przykro. Myślałam ze tesciowa trochę będzie mnie wspierać po śmierci mamy ale ona wolala obrabiać mi tyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jeżdżę do teściów. A jestesmy rok po ślubie. Nie pcham się tam gdzie mnie nie chcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postaw się na miejscu męża i będziesz wiedziała czy jeździć czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może rodzice nie wiedzą jak zmienić obecną sytuację? Rozmawiałaś z nimi jak to sobie wyobrażają? I jak tu wspólnie zajmować się dzieckiem, przekazać mu normalne wzorce życia rodzinnego, jeśli mieliby pozostać tacy zatwardziali? Pewnie też nie bardzo sobie wyobrażają przyszłość. Moi mieli podobnie, no ale z czasem sami zmienili zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro się pytasz o takie rzeczy na kafeterii to współczuję mężowi. Dla mnie oczywiste jest, że małżeństwo trzyma się razem- jeśli nie przeszkadza Ci, że Twoi rodzice krytykują osobę którą TY SAMA wybrałaś na swojego towarzysza życia i sobie zadowolona do nich jeździsz na kawunię to wg mnie źle o Tobie świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×