Zdradzi?

K. Wyjechał na miesiąc do szkoły. jego szkoła jest 179km od mojego miasta... nie miał wyboru, musiał... problem w tym że dzisiaj jest drugi dzień od jego wyjazdu, ja przepłakałam dzisiaj z godzine. Nie odzywa się, niewiem czy mu zabrali telefon czy mu sie rozładował, dzwonie to sie poczta włącza a ja niewiem co robić. nachodzą mnie coraz to dziwniejsze myśli, że mnie zdradzi, że sobie znajdzie drugą, lepszą, ładniejszą, fajnieszą, albo że jak wróci to już nie będzie czuł tego samego co przed wyjazdem. Ufam mu, kocham go, ale to jest silniejsze odemnie. Ogólnie codzień mi powtarzał jak bardzo mnie kocha, że nigdy mnie nie zostawi, że jak ja go zostawie to chyba coś sobie zrobi, że chce spędzić ze mną reszte życia, budzić sie codziennie obok mnie itd... dziewczyny, faceci prosze pomóżcie mi nie potrafie przestać o tym i o nim myśleć, bardzo mi na nim zależy ale jak mam sie uporać z tymi myślami? Wraca na ferie 1 lutego, a po dwóch tygodniach znów wyjeżdża i tym razem niewiadomo na ile, a ja sobie nie wyobrażam tego co by to było. Brakuje mi go, jego dotyku, pocałunku, powtarzania że mnie kocha, nazywania mnie swoim skarbem, gwiazdką, słonkiem, misiem... a może wy miałyście podobnie, i co w tym czasie robiliście?

w tym czasie walilem se konia

To nawet nie napisal, ze dobrze dojechal? Kto mialby mu zabrac telefon? Co to za szkola jest?

Wczoraj z nim rozmawiałam, mówił że jest na miejscu. Szkoła to ośrodek dla "trudnej młodzieży", uczy sie bardzo dobrze ale do szkoły nie chodził, więc dlatego napisałam że musiał.