Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ilonka1780

Pokłóciłam się z rodzicami narzeczonego

Polecane posty

Gość gość
U mnie był podobny problem, ja wesel nie znoszę, chciałam poprostu ślub cywilny i obiad z najbliższą rodziną,razem jakieś 10 osób i bez alkoholu. Ale moja rodzina że nie że jak to tak wesela nie będzie, żebym się nie martwiła oni mi zrobią na 150 osób i będzie zabawa przez 3 dni. Taka wersja wesela byłaby w polsce u mojej rodziny, mój ówczesny narzeczony, teraz już mąż :) polakiem nie jest, więc wesele w większości dla mojej rodziny, z kolei teściowa chciała wesele u siebie na 300 osób conajmiej, no to przecież trzeba świętowac. Naszczęście moj mąż też nigdy za weselami nie przepadał i nie miał parcia by spełniac zachcianki swojej rodziny. Mieszkaliśmy wtedy w trzecim kraju, ani nie moim ani nie jego, stwierdziliśmy że nie ma co starac na sile wszystkich zadowalac bo nawet jakbysmy zrobili te dwa wesela to zawsze znalazł by się ktoś niezaowolony. Wzieliśmy cichy ślub w którym uczestniczyło kilku znajomych cobyli na miejscu, bez pompy, bez imprezy, bez rodziny i bez narzekania, byliśmy my i to my decydowaliśmy jak toma wyglądac, Za pieniądze na wesele objechaliśmy pół Włoch, a w następne odwiedziny do rodziców przyjechaliśmy już jako małżeństwo. I choc oczywiście zadowoleni niebyli i później cała rodzina gadała to pewnie i po weselu by też gadali a tak to przynajmiej żyję jak chce i nikt mi się już nie wtrąca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sytuacji w ktorej jestescie uwazam, ze skoro to wasz slub i wy za niego placicie to wszyscy inni lacznie z ordzicami i tesciami moga jedynie podziekowac za zaproszenie. Ja bym sie osobiscie w zyciu nie zazynala na wielka impreze gdzie nie widzialam polowy ludzi na oczy. Co to za zabawa? uwazam, ze powinnas to na spokojnie przedyskutowac z narzeczonym i wypracowac wasz wspolny front. Potem we dwojke udac sie do jego rodzicow i im wyjasnic na spokojnie swoja perpektywe (cokolwiek nie zdecydujecie). Najfajniejszy slub na ktorym bylam (wlasny ;)) skladal sie w sumie z 15 osob, wylacznie bliska rodzina i przyjaciele i bylo cudownie, kameralnie i romantycznie. Wszyscy mieli swietny humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że szukasz dziury w całym. Z rodziną rozmawia się najwięcej jak się idzie prosić na wesele. To jest okazja, żeby pogadać. Na weselu nie zawsze jest na to czas i to jest normalne - czasem ludzie robią i wesela na 200 osób, prawda? I właściwie czego oczekujesz na forum? Przecież wiesz czego chcesz, wiesz, że to oni są sfochowani (chociaż ja myślę, że jednak to Ty stroisz fochy) i nikt Ci nie będzie niczego mówił. Więc po co ta pisanina? Albo ma być tak jak TY chcesz, albo wcale. I to jest właśnie prognoza na małżeńskie/rodzinne życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie autorka nie zamierza spokojnie nikomu niczego wyjaśniać, bo ona jest z takiej rodziny, że się krzyczy! I KONIEC, nie będzie przyginać karku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież ona piszę, że próbowała to później jakoś 'ogarnąc z teściową, ale teściowie strzelili focha! To teściowa chce zaprosić na ślub autorki swoich znajomych, więc niech ona przedstawi swoje argumenty, dla których autorka miałaby się zgodzić, na obecnośc obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka1780
Tylko, że ja nigdy nic nie chciałam od nich. Chcieli jechać na kolejną wycieczkę nad morze ze mną - pojechałam. Sprzedałam bilet na jedyny koncert mojego ulubionego piosenkarza w Polsce. Nie chcieli, abyśmy się z narzeczonym zaręczali w czasie studiów chociaż my chcieliśmy. posłuchaliśmi bo przecież źle nie chcieli, mieszkanie razem po studiach i znalezieniu pracy? ... no ok. Odpusciłam akademik i wróciłam do swojego miasta studiować. 3,5r 200 km od siebie - on przyjeżdzał co 2 tygodnie i żył ze mną jak mąż z żoną. A kiedy ja przyjeżdzałam do nich to nawet się kocem nie mogliśmy przykryc przed tv - bo nie wyapda przed ślubem, którego de fakto nam zabronili przed podjęciem pracy. Teraz chcą zapraszać ludzi, których nie znam, a nawet nie wiem gdzie mieszkają i kim są. A ja, ani mój luby nie mamy ani chęci ani ochoty jeździć po obcych ludziach z zaproszeniami. Po za tym to ja robię ręcznie te zaproszenia ;/ dodatkowa robota. Miałam egzaminy, ale była jakaś ważna uroczystość w ten dzień jak 25 lecie jego rodziców? Zdawałam w drugim terminie i się pojawiałam. Chłopak robił za szofera, a ja rozmawiałam z jego babkami bo jako jedyne są luźniejsze i potrafią rozmawiać normalnie, a nie nakazywać swoim autorytetem. WSZYSTKO co robiłam to robiłam pod rodzinę mojego narzeczonego więc nie piszcie mi przykrych słów jaka to nie jestem i czego to nie żądam tylko dlatego, że nie chcę zapraszać znajomych bliskich MATKI I OJCA mojego narzeczonego, których ja widziałam w ciągu 7 lat raz bądź dwa i tylko na dzień dobry, tak samo jak mój narzeczony, ale - bawił się kiedyś u nich na podwórku jak miał 4 lata. x gość dziś - krzyczy, ale nie w sposób wrzasków typu TADZIK!!! tylko każdy swoje racje w taki czy inny sposób przedstawia. A u nich jest tylko 1 racja. ta jedyna i zawsze jego rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to nieźle jej poszło to "ogarnianie" :) Teściowa chce swoich gości na weselu swojego syna. Tak trudno to pojąć? I nie wierzę, że syn ich ostatnio widział jako dziecko. Skoro utrzymywali kontakty, a teściowie lubią organizować imprezy to na pewno się spotykali, szczególnie, że mieszkają razem. Ale "zapraszanie obcych" brzmi bardziej dramatycznie. Niestety, jak się wchodzi do drugiej rodziny to większość osób po tamtej stronie jest obcych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka1780
gość dziś - ale widocznie twojej osobie trudno pojac, ze ani ja, ani moj narzeczony nie czujemy sie komfortowo z taka sytuacja, ale on sie godiz tlyko dlatego, ze matka go naklania, chociaz wie, ze bedzie zalowal. Eh. mam wrazenie, ze na tym forum zawsze autor danego tematu jest winny i powinien z wdziecznoscia przyjmowac baty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby coś 'ogarnać', to dwie osoby musza chciec, a skoro teściowie strzelili focha, który im pewnie przejdzie dopiero wtedy, kiedy wyjdzie na ich. Autorko, pisałaś ze planujesz wydac 15 tys, kto zapłaci za gosci, których chca zaprosic tesciowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka1780
Nie wiem kto zapłaci. Ale na pewno nie ja. bo mnei po prostu nie stać. Wystarczy, że muszę bulić 1000 zł z mediami za mieszkanie bo przyszli tesciowie zamiast wynajac mieszkanie na rok woleli sprzedac zamiast zostawić mi i swojemu synowi, a teraz chcą imprezy. Więc może mają kasę za tych gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sporo tych znajomych, 45 osob? Wiecej obcych niż znajomych wśród gosci. To święto młodych. Jak teściowa chce, niech później zrobi przyjęcie. Kompromis na pewno musi być, ale nie taki ze autorka robi co oni chcą. Nie daj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio moich rodziców przyszedł prosić na ślub syn ich znajomych, którego ostatnio widzieli jak miał kilka lat a jego narzeczonej nie widzieli nigdy. Podczas wizyty z zaproszeniem poznali się, podobno było bardzo miło. Młodzi podjęli decyzję, że chcą duże wesele i zapraszali również przyjaciół rodziców. I teraz najważniejsze - młodzi podjęli taką decyzję RAZEM. Musicie też taką z chłopakiem podjąć. Jak będzie wspólna to będzie nie do ruszenia. Jeśli nie - zawsze będą gadać, że masz fochy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejsze zdanie to twoje i narzeczonego. Nie tesciow. To nie oni płacą. Nie oni decydują. Jeszcze zrozumialabym jakiś bliskich przyjaciół, ale nie gromade znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Najważniejsze zdanie to twoje i narzeczonego. " A narzeczony jakie ma zdanie? Wg autorki ma takie jak ona, ale nie powie. To gdzie tutaj leży problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym ,ze narzeczony trzyma strone rodzicow ,lampka ostrzegawcza by mi sie zapalila ,ze jedynak bedzie zawsze bral ich strone ,a wtedy beda Wam wlazic w zycie z buciorami az kiedys nerwowo Cie wykoncza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BRAWO! Tutaj tkwi problem - po weselu pojawi się pytanie na forum co zrobić, żeby teściowa nie wtrącała się do mojej ciązy, sposobu wychowania dziecka, spędzania wakacji. Albo mąż jest z Tobą albo przeciwko Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ślub był mój i moi goście, rodzina do minimum. Nie interesowało mnie to co chcą rodzice. Ja na ich ślubie nie byłem i im nie dyktowałem kto ma być. Zrozumieli to i obiad się zamkną z najbliższą rodziną. Rodzice, rodzice chrzestni, siostry/bracia, babcie i dziadkowie obowiązkowo i po 3 pary naszych znajomych. Bo to nasz ślub i nasze wesele...!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za dużo odpuszaczałaś...musisz się w końcu postawić dla zasady. Moja znajoma miała podobną sytuację, jej matka chciała jakieś swoje przyjaciółki zaprosić. Miała krótko powiedziane - tyle i tyle jest od głowy i nie będzie zapraszania obcych. Był foch, ale przeszło jej. Nie ma co się użerać o takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za kuriozalny argument, że się nie było na weselu rodziców i się w tej kwestii nie decydowało... Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w domu na siebie krzyczymy z matką, ale na zasadzie "pokrzycz, pokrzycz, a potem na spokojnie i ze śmiechem No ale nie u każdego takie model darcia ryja panuje, ze swoją matką mozęsz sobie robić co chcesz, ale to sa inni ludzie, mogą mieć inny model, wiesz gdybyś ma mnie się wydzierała, to z pewnością spokoju i śmiechu byćs nie zobaczyła, u większości ludzi też nie.Ty nie umiesz jak dorosły człowiek rozmawiać, tylko na ćóreczka z mamusią odstawiasz szopki, powiem tylko tyle, raczej nie myśła za dużo o tym weselu, bo raczej go nie będzie. Zachowujesz sią jak 15 latka a oczekujesz poważnego traktowania?P{uknij się w głowę, wesele to im preza również dla rodziny, to,że sama jesteś dzidkiem i odludkiem, nie znaczy,że wszyscy muszą się do tego dostosować, bo ty tak chcesz.Na miejscu matki tego człopaka olałbym was sikiem psosty, w tyłku bym miała te fanaberie, krzyki i wymagania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jakich obcych ludxzi?Przecież to pzryjaciele teściów, a ty co całą rodzinę przyszłego meża już traktujesz jak swoją, tak się jużzżyłaś,że wiesz kto z nich jest bliski a kto obcy?Przeciez w tej chwili to przyszli teściowie też są dla ciebie obcymi ludzmi, wieć też ich nie zapraszaj/Masz jakas durną logikę, teściowie jeśłi zapłacą mają prawo w tym wyjątkowym dla nich dniu zaprosić swoich pezyjaciół, a że ty ich nie znasz?No nie musisz kadego z rodziny chłopaka znać osobiście. Masz chore wyobrażenia o słubie, najlepiej ucieknijcie i slubujcie w bieszczadzkiej głuszy w towarzystkie lokalnej watahy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to faktycznie kaszana z tymi krzykami na tesciow ,trzeba bylo na spokojnie im powiedziec razem z facetem ,a raczej facet powinien im to wytlumaczyc ,a Ty poprzec ,jakas c***a ten Twoj narzeczony ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"najlepiej ucieknijcie i slubujcie w bieszczadzkiej głuszy w towarzystkie lokalnej watahy. " x no właśnie kłopot w tym, że autoka chętnie by to zrobiła, tyle, że chyba sama, bo jej narzeczony ma inną wizję ślubu. Może również inną wizję życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak narzeczony ledwo co ich zna to raczej nie są bliscy. Zresztą w ciągu ilustam lat raczej by ich poznała. Skoro nie zna to obcy. I nieważne ile się znają z tesciami dla panstwa młodych sa obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kto zapłaci za tych 'przyjaciół'? Teściowie nie powiedzieli, ze zapłacą, a autorki może nie stac na takie wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej slubu nie doczekasz się w tej rodzinie, zaraz chłopak będzie miał kwasy do ciebie, już się teraz mamusia o to postara, a wiesz, po nitce do kłębka, związek i tak masz już przechodzony, wieć jeszcze jedna tego typu akcja i będziesz na wylocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co opisujesz to ten tówj narzeczony to jakaś totalna sierota, ucieka od gości, gra w gry, wstydzi się ludzi, jakieś dziwadło, a nie dorosły facet, a ty jak sama piszesz tak doskonale już wiesz kiedy i jak się zachowa.Ten facet to dupa wołowa, najpierw rządziłą nim mamusia, a teraz ty tego usilnie pragniesz, jakaś paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tego człopaka olałbym was sikiem psosty & To pisał analfebeta, który w każdym wątku ma coś "mundrego"do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"On nie zatańczy, ani nie będzie się bawił bo wstyd, albo to, albo tamto." " on łatwo daje się matce i ojcu manipulować bo ojciec wojskowy, a matka nauczycielka i boi się, że oni się obrażą. " " Zgodzi się na duże wesele, ale to potem ja będę musiała go ciągac i mówić co ma robić. " xxx czy ty nie widzisz głupia dziewczyno z kim chcesz się związać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o gosciach niech decyduje ten kto wykłada kasę na wesele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×