Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Czy to aby na pewno SM?

Polecane posty

Gość gość

Witam serdecznie, 20 listopada 2015 roku na wypisie ze szpitala ujrzałem informację, rozpoznanie: stwardnienie rozsiane postać rzutowo-remisyjna. Jednak mam pewne wątpliwości co do tej diagnozy. Mam 26 lat i moje pierwsze problemy neurologiczne rozpoczęły się w lipcu 2014 roku. Wówczas to dostałem porażenia nerwu twarzowego lewostronnego i udałem się na wizytę do neurologa. Otrzymałem skierowanie na badanie EEG, które wykazało niewielkie cechy podrażnienia w lewej okolicy skroniowej. Po otrzymaniu leków na wyciszenie organizmu porażenie przeszło. Jednak w kwietniu 2015 roku doznałem drugiego porażenia, które po czasie samoistnie przeszło. W listopadzie 2014 przeszedłem półpasiec. W okolicy czerwca pojawiły się u mnie drętwienia dłoni oraz nóg. Cały czas towarzyszyły mi zmiany nastrojów, problemy z koncentracją, pamięcią, z dobraniem odpowiednich słów, wyrażeniem swoich emocji, czy myśli. Wówczas udałem się na ponowną wizytę do pani neurolog, która bez wahania stwierdziła, że to neuroborelioza. Otrzymałem skierowanie do lekarza chorób zakaźnych oraz dostałem zalecenie, aby zrobić testy w kierunku boreliozy, z którymi powinienem udać się do lekarza. Zrobiłem najtańszy z testów, test Elisa, który wykluczył boreliozę w moim organizmie. W tej sytuacji uznałem, że wizyta u lekarza chorób zakaźnych jest niepotrzebna, tak samo jak wydawanie pieniędzy na droższe testy. Przy okazji otrzymałem skierowanie na rezonans magnetyczny, który wykonałem we wrześniu 2015. Rezonans wykazał zmiany w mózgu i rdzeniu kręgowym. Zmiany te według opisu sugerowały zmiany demielinizacyjne. Z wynikiem rezonansu udałem się do neurologa, do innego lekarza, gdyż pierwsza pani neurolog była na dłuższym urlopie. Pani doktor, do której się udałem wypisała mi skierowanie na oddział neurologiczny w celu pobrania płynu rdzeniowo-mózgowego, skierowanie na rezonans głowy i kręgosłupa oraz na badanie przewodzenia nerwów w włóknach czuciowych i ruchowych zaznaczając podejrzenie SM. Pierwszym badaniem jakie wykonałem, było badanie przewodzenia nerwów, które wykazało uszkodzenie demielinizacyjne w kanale nadgarstka, a w rozpoznaniu napisano: polineuropatia susp. drętwienia dłoni i kończyn dolnych. 19 listopada trafiłem na oddział neurologiczny, gdzie pobrano mi płyn rdzeniowo-mózgowy. Następnego dnia po pobraniu stwierdzono, że nie mam boreliozy. Wyniki w tym kierunku były następujące: IgM 6,3 (wynik negatywny), IgG 16,4 (wynik graniczny). W płynie stwierdzono obecność prążków oligoklonalnych, a wynik immunoglobuliny G (IgG) wyniósł 1896. W grudniu otrzymałem wypis ze szpitala, w którym w rozpoznaniu stwierdzono stwardnienie rozsiane, na podstawie jednego rezonansu oraz badania płynu rdzeniowo-mózgowego. Podczas odbioru wypisu, pokazałem wynik badania potencjałów wywołanych wzrokowych, które w międzyczasie zrobiłem na własną rękę. Wykonałem także badanie na potencjały słuchowe oraz czuciowe, jednak nie posiadam ich wyników. Badanie funkcji poznawczych wyszło bardzo dobrze. Wyniki potencjałów wzrokowych, to wydłużona latencja, powyżej 120 oraz obniżona amplituda poniżej 5. Wówczas lekarze stwierdzili, że to jednak chyba będzie stwardnienie. Otrzymałem wówczas skierowanie do poradni specjalizującej się w leczeniu stwardnienia, do której udałem się 5 stycznia i zostały mi przepisane sterydy, metypred na wyciszenie objawów drętwienia kończyn oraz szumów usznych, a od lutego miało zostać włączone leczenie zastrzykami. Jednak z powodu infekcji wirusowej nie wziąłem leków sterydowych. Wówczas naszły mnie wątpliwości, czy to aby na pewno stwardnienie. Po przeczytaniu sporej ilości artykułów, historii różnych osób, zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno diagnoza jest prawidłowa, czy może pierwsza pani neurolog, która stwierdziła u mnie neuroboreliozę nie miała racji? Czekam na kolejny rezonans magnetyczny, który mam mieć pod koniec stycznia. W tej chwili planuję wykonanie badania na obecność bakterii borelli. Chcę wykonać testy Western Bolt oraz PCR, aby mieć stuprocentową pewność, co do diagnozy. Zastanawiające jest dla mnie, dlaczego po jednym rezonansie i nie zleceniu bardziej szczegółowych badań tak szybko postawiono diagnozę. Dlaczego zbagatelizowano fakt występowania polineuropatii oraz dwukrotnego porażenia nerwu twarzowego, które według informacji z różnych źródeł jest dość rzadkie w SM, a jest jednym z pierwszy objawów boreliozy? Porażenia były pierwszymi objawami neurologicznymi w moim przypadku oraz zmiany w okolicy skroniowej częste dla boreliozy. Pozostałe dolegliwości faktycznie są identyczne w obu tych chorobach i mogą wskazywać na obecność obu chorób. Pogodziłem się już z faktem choroby i walki z SM, a przedstawienie mojej historii jest właśnie jednym z elementów tej walki. Podsumowując, dolegliwości oraz wyniki badań na podstawie których stwierdzono u mnie SM, to: dwukrotne porażenie nerwu twarzowego, drętwienie dłoni oraz nóg, szumy uszne, problemy z równowagą, koordynacją, dyskretna dysfunkcja piramidowa kończyn lewych, problemy z pamięcią, koncentracją, bardzo częste ziewanie, zmęczenie, senność, zmiany nastrojów, drętwienie końcówki języka. Wyniki badań: zmiany sugerujące zmiany demielinizacyjne, prążki w płynie rdzeniowo mózgowym, IgG w PMR graniczne, wynik badania potencjałów wzrokowych (wydłużona latencja do 120, obniżona amplituda poniżej 5), polineuropatia, EEG (podrażnienia w lewej okolicy skroniowej). Bardzo proszę o analizę moje historii. Z góry bardzo dziękuję. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×