Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestem jego dziewczyna czy matka?

Polecane posty

Gość gość

Mój chłopak zachowuje sie tak.. niezaradnie. Na każdym polu. Mamy po 22 lata. Nie dziwne,że człowieka moze to juz denerwowac i wprost mówię co robi zle. Z początku mówił,ze jest mi wdzieczny bo wczesniej nie wiedział ,nie zdawał sobie sprawy. A teraz przystaje na moje słowa i wręcz przytakuje mi.. Czy to normalne? i zdrowe? Czy nie powinien normalnie sie ze mna kłócić a nie przystawac dla 'świętego spokoju'?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wątek to dziwniejsze problemy... Poprawia się czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, dla kogos z boku nspewno wydają sie dziwne,ale dla mnie..no niby sie poprawia ale mam czasem wrazenie ,ze przytakuje mi tylko po to zeby wzbudzic we mnie litośc .A jeśli tak naprawde jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprawia się czy nie? Jeśli tak to się liczy z twoim zdaniem a ty szukasz dziury w całym. Jeśli nie, to ma dość twojego ględzenia i ma to w d***e woląc święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprawia sie. dzieki. czasem przydaje sie takie chlodne osadzenie sprawy od kogoś z boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę ,ze problem jest w Tobie. To Ty szukasz wrażeń i chcesz kłótni, tak jakby związek bez kłótni był bezwartościowy. Widocznie masz spokojnego ułożonego chłopaka , który nie lubi awantur i stawiania na swoje. Jeżeli nie lubisz takiego typu faceta to go zmień , inna będzie z nim szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialo byc : nie stawia na swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milosnerozterki
Hmm.. bardzo interesujacy temat bo dotyczyl kiedys rowniez mnie :) Chlopak czesto sie ze mna zgadzal, przytakiwal mi.. dla swietego spokoju.. a ja ? Ja mu wierzylam.. pochlanialam kazde jego slowo.. myslalam ze dobrze sie rozumiemy, wierzylam ze bez obaw moge mu powierzyc swoje troski, zmartwienia, obgadac kazdy konflikt, bo zawsze dojdziemy do porozumienia, lecz on oszukiwal mnie... Jakie sa konsekwencje tego typu relacji ? Ja glupia i naiwna wierze ze konflikt zostal rozwiazany.. ale on zostal jedynie uspiony... wierzylam jak glupia ze moge mu mowic o wszystkim.. potrafil wysluchac, doradzic i zrozumiec.. ale to byla obluda... tak naprawde nie rozumial mnie, tylko sprawial takie wrazenie... byl moim przyjacielem, takim z ktorym rozmawia sie az po swit :) a teraz ? Nie potrafimy ze soba normalnie rozmawiac.. Myslalam ze go znam.. lecz poznalam go dopiero pozniej :) gdy mi wszystko wygarnal.. Teraz z duma moge Mu powiedziec "Tak, znam Cie" i mam z tego ogromna satysfakcje, lecz nasze relacje nie sa takie jak dawniej, moze rozplyna sie we mgle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No I dobrze zostaw jego szkoda takiej dziewczny jak Ty! Ja tez jestem samotny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milosnerozterki
"Myślę ,ze problem jest w Tobie. To Ty szukasz wrażeń i chcesz kłótni, tak jakby związek bez kłótni był bezwartościowy. Widocznie masz spokojnego ułożonego chłopaka , który nie lubi awantur i stawiania na swoje. Jeżeli nie lubisz takiego typu faceta to go zmień , inna będzie z nim szczęśliwa." Autorko tej wypowiedzi zwracam sie bezposrednio do Ciebie. Mam nadzieje ze jeszcze tu zajrzysz i skomentujesz moja wypowiedz. Trafilas w samo sedno. W 100 procentach zgadzam sie z tym co napisalas i ten problem niewatpliwie dotyczy mnie.. Dla mnie klotnia to potyczka argumentow, walka o to ktore argumenty sa silniejsze.. Daje mi to ogromna frajde i mysle ze wlasnie trafilam na "godnego" przeciwnika. Powiedz mi co w tym zlego ? Jesli uwaznie dobieram slowa, nie obrazam.. nie wyzywam... nie przeklinam.. to co w tym zlego ? Czy to awantura sie zwie? Dla mnie to tylko ozywiona dyskusja, sposob na to by poznac sie lepiej i byc wobec siebie szczerym. Kazdy ma prawo wyglaszac swoje poglady, opinie i wartosci. I nie bronie Ci tego. Powiedz szczerze co myslisz, jesli nie zgadzasz sie ze mna ppwiedz mi o tym. Lecz nie oszukuj mnie.. bo ja Ci uwierze.. i rozczaruje sie.. Zastanawia mnie jedna rzecz.. czy to o co wyglaszam dyskusje jest warte zachodu? Wiem ze zatracam sie w tym.. czy jestem typowa zrzeda, maruda ? Mam wrazenie ze poruszam wazne kwestie ale moze sie myle? Moze czepiam sie o przyslowiowe gowno ? Wiem jedno.. potrafie przyznac sie do bledu. Przyznac Ci racje jesli mowisz rozsadnie :) ale "gra" nie jest jednak sprawiedliwa gdy masz slabego przeciwnika... Gdzie lezy granica miedzy klotnia a dyskusja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę ,że mam podobny charakter co Miłosnerozterki i podobnie postrzegam ten problem. W istocie obawiam się wszystkich tych rzeczy, które przedmówczyni świetnie zauważyła a mianowicie uśpiony konflikt i wszystkiego co się z tym wiąrze. Niemozliwe jest żeby człowiek się zgadzał z drugim w 100% i zawsze przytakiwał, a to już właśnie może świadczyć o nieszczerości drugiej osoby, o przysłowiowe zamiatanie pod dywanik. W przyszłości w końcu on może nie wytrzymać i wybuchnąć .. wyrzucić wszystko sprzed paru lat i powiedzieć -mam tego już dosyć i odejść. Jednak bez wcześniejszego jakiegokolwiek zakomunikowania ,ze coś mu nie pasowało. Tak po prostu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chcesz wiedziec co on myśli, czuje , napisz do świetnej tarocistki Sofii. Ona Ci wszystko wyjasni. Jej email tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milosnerozterki
I slusznie sie tego obawiasz bo w moim przypadku wlasnie tak bylo.. Mysle ze przedewszystkim powinnas sie zastanowic czy gra jest warta swieczki.. czy kwestie ktore poruszacie sa istotne dla waszego zwiazku..? Jesli chodzi np. o "rozsypany cukier" to niewarto.. Rozumiem gdy ktos zamiata sprawy pod dywanik w momencie gdy chodzi o drobnostki.. Facet wtedy mysli ze niewarto sie o to klocic wiec przytakuje dla swietego spokoju. W moim przypadku bylo jednak inaczej.. to byly kwestie istotne dla naszego zwiazku. A jak jest u Ciebie? On czasem staral sie dac mi do zrozumienia ze cos jest nie tak.. ale w momencie gdy ja wylozylam swoje argumenty, natychmiast sie ze mna zgadzal. Moze przytakiwal mi bo czul sie przezemnie osaczony? Moje argumenty sa dosc mocne i trudno sie ze mna niezgodzic. Jestem dosc naiwna, latwowierna i wierzylam iz zauwazyl slusznosc moich argumentow. Wiem tez ze nie chcial mnie ranic, sprawiac mi przykrosci, mial jednak swiadomosc ze oczekuje od Niego szczerosci. Moze podasz konkretny przyklad, w jakich sytuacjach Ci przytakuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×