Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brak samodzielnosci dzieci

Polecane posty

Gość gość
Mój syn w maju skończy 3 lata I za nic w swiecie nie chce sam jesc łyżka o ile widelec ma opanowany tak łyżką nie i koniec. Ubrać też sam się nie umie ale tego się uczymy, opornie nam idzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.20---szok...serio, nie wyobrażam sobie żeby dziecko 6-7 letnie nie potrafiło się samo ubrać..Córka odkąd skończyła 3 lata ubiera się sama, protestuje nawet kiedy próbujemy jej pomóc bo np. gdzieś się śpieszymy...co się porobiło z ludźmi, naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wazne ze probujecie. Czasem niektore dzieci porzebuja wiecej czasu zeby sie czegos nauczyc. Tu chodzi to zeby dac im szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Hahaha mamuśki PL już się spinają które dziecko szybciej się nauczy wiązać sznurowadła smiech.gif Co za zaścianek. Na zachodzie jakoś nikogo nie dziwi pięciolatek w wózku czy pijący z niekapka - tak jest wygodniej i nic nikomu do tego! Cieszę się, że już nie mieszkam w tym zadupiastym kraju xxx zrozum emigracyjny tłuku, że wygodniej jest TOBIE a nie dziecku, bo wychowujesz roszczeniowego potworka, który jedyne co bedzie w zyciu potrafił to liczyc kase z zasiłku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gratuluje. dalej wykłócajcie się, ze to, ze kochacie dzieci bardziej od siebie, calego świata, meża i związku, jaki tworzycie, ma neutralny wpływ na to, jak wychowane są dzieci i wg demografów i politologów te wasze dzieci zapewnia nam emerytury chyba was pogięło one będa na podane czekały, mało który pójdzie zapiertalac, grtaulacje dla was poy****y nie matki nie polki, nie żony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raz na ruski rok pojawia sie madry temat na kafe. Szkoda ze malo ludzi bierze udzial w tej dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo tu siedza matki i kobiety bezrefleksyjne, ich to nie obchodzi, ze ich dzieci są niesamodzielne- ich obchodzi, ze swoja nadopiekunczością zakrywają sobie w życiu braki ulubionych lektur, gezet, seksu, zwiazku, ćwiczeń, dobrych filmów itd. kobieta zżyciem ma samodzielne dziecko łachudra z kompleksami ma rozpierducha małego i małą rozpierduchę między nogami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś DOKLADNIE !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W naszym przedszkolu była też poruszana ta kwestia, pani na zebraniu zwróciła rodzicom uwagę że ponad połowa dzieci ma sznurowane buty. Więc niech rodzice sobie wyobrażą szykowanie na spacer kiedy nauczycielki przez 10-15 min. jedynie sznurują buty (a dzieci, jak ktoś wspomniał, mają nieraz problem z rozpoznaniem swoich rzeczy), do tego kurteczki, czapki, szaliki... panie i tak nauczyły wszystkie dzieci zakładania kurtek czy bluz z kapturami, sama na to nie wpadłam, kaptur na głowę i już nie ma problemu żeby ręce w rękawy włożyć. Jak dziecko ma na zimę sznurowane trzewiki, dwuczęściowy kombinezon którego za Chiny same nie założy, rękawiczki na pięć palców, to zniechęca wręcz do samodzielności. W szatni 90% rodziców kuca przy maluchu, zakłada mu buty, odnosi rzeczy do jego szafki, zapina kurtkę, zakłada czapkę. Dzieci nawet z czapką i skarpetkami mają problem... Dla mnie przedszkolak który nie potrafi zjeść prostego posiłku, którego babcia przywozi wózkiem i w kąciku ukradkiem zdejmuje mu pieluchę, daje się napić trzymając mu butelkę, przebiera go i wyprawia do sali- jest po prostu jeszcze na przedszkole za mały. Trzeba dać dzieciom warunki do samodzielnosci. Kiedyś musi się uczyć tego że samo wejdzie do sklepu i o coś grzecznie poprosi, że kupi sobie bilet, że jak będzie chciało pić to naleje wody do szklanki jak chce pić, a nie prosi o to mamę. I zwykle dzieci ta samodzielność cieszy, krzywa kanapka posmarowana masłem na centymetr ale własnoręcznie zrobiona, mleko wyjęte z lodówki i nalane do kubeczka, pamiętam jak mój skacząc z radości wypadł wieczorem ze swojego pokoju wołając że udało mu się zapiać guziki... nie krytykować, nie popędzać, nie wyręczać. I na bank pojawi się argument że nie ma czasu, że pośpiech w domu przed wyjściem, w sklepie... ale jak rodzic nie nauczy dziecka podcierać pupy, zapinać kurtki, to będzie się z tym bujał kolejne kilka lat i żadna to oszczędność czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele się w tej kwestii pozmieniało, fakt. I nie wiem z czego to wynika. Osobiście odczuwam pewną presję ze strony innych rodziców, że właśnie tak trzeba- pilnować, kontrolować, pomagać... Sama jestem skłonna dać dziecku więcej swobody, ale mam wrażenie, że zostanę nazwana nieodpowiedzialną. Mam syna w pierwszej klasie i jestem chyba jedną z dwóch mam, która zamierza puszczać dziecko samo do szkoły w najbliższym czasie. Kiedy powiedziałam, że syn chodzi sam do sklepu po drugiej stronie ulicy, popatrzono na mnie jak na szaleńca. Podobnie nikt nie dawał wiary, że moje dziecko samo pakuje plecak od pierwszego dnia. I tak uważam, że wiele rzeczy zaniedbałam, ale widać może być jeszcze gorzej. U nas akurat ubierać nie można, bo rodzice nie mają wstępu do szatni. Ja jako 7- latka byłam zupełnie samodzielna. Moi rodzice pracowali, nie było telefonu, nie mieliśmy żadnej pomocy i ja dziś nie dowierzam jak to było możliwe, że sama szłam do szkoły, znałam się na zegarku, wiedziałam co kiedy muszę zrobić żeby zdążyć. Sama gotowałam wodę na herbatę na kuchni gazowej i jeszcze musiałam posprzątać czy obrać ziemniaki. A dziś - często mamusie dzwonią do gimnazjalistów, żeby wstali z lóżka i zjedli śniadanko;-) Niestety to my rodzice produkujemy takie życiowe ofermy, tylko nie rozumiem co takiego się zmieniło, że tego nie dostrzegamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajny temat zgadzam się ze kiedyś dzieci były bardziej samodzielne ja z bratem od drugiej klasy sami żeśmy musieli wstać do szkoły zjeść ubrać się i iść bo rodzice byli w pracy (zamknąć dom itp... ) teraz to pewno zabrała by nas opieka społeczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.10-mając 13 lat gotowałamz mamą na zmiane obiady to, co sie dzieje to katastrofa, społeczeńswta będa tylko gorsze, zobaczyce to dzisiaj ryzykowaniem dobra dziecka nazywa sę nie przydzielenie mu kieszonkowego, zostawienie 10latka samego na 3 godziny lub kazanie zaparzenia mu sobie samemu herbaty dlatego ja nie chcę sprowadzać dziecka na świat, by żyło wśród takich ludzi i w tak niebezpiecznym świecie ludzi epowariowali do restzy zrozumcie, ze dziecku nalezy dac nie 'wszystko co najlepsze', lecz wszytsko, co niezbędne, czyli miłość, wychowanie, jedzenie i dach nad głową, eduakcję do 18tki im mniej dostanie jako dziecko, tym wiecej doceni jako dorosły wy lepiej sobie kupcie nowe spodnie, rpacujecie, to wam się należy dziecko ma mieć donaszane lub z lumpu, bo rośnie i co chwila wyrasta i trzeba od nowa kupowac ciągle zarobi to sobie kupi i spodnie i kosmetyki itd. a jak wy dacie mu teraz wszystko, zwłaszcza kosztem siebie, to z niczego sie nie będzie dziecko za 20 lat cieszyło, bo wszytsko będzie takie...oczywiste. zwłaszcza maminy garb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajny temat zgadzam się ze kiedyś dzieci były bardziej samodzielne ja z bratem od drugiej klasy sami żeśmy musieli wstać do szkoły zjeść ubrać się i iść bo rodzice byli w pracy (zamknąć dom itp... ) teraz to pewno zabrała by nas opieka społeczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn tez jest wozony samochodem do szkoły jak większość dzieci i sama widzę ze dzieci przed lekcjami biegają jak opętane gdyby szły do szkoły pieszo były by spokojniejsze w szkole niestety jesteśmy zabiegani i brak nam czasu żeby odprowadzić dziecko same a mieszkając przy *****iwej ulicy strach posłać dziecko same zresztą jako 6latek nie może sam iść do szkoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swiat nie jest ani gorszy, ani lepszy ,dzieci i rodzice tez nie - po prosty jest inny. Dziecko uczy sie przez nasladowanie rodzicow, widzi, jak wazny jest dla rodzica komputer, komorka, ew telewizor, jak czesto sie tego uzywa( częsciej niz zawiazuje sznurowadla :) ). Jedzenie- wiekszosc rodzin nie je wspolnie przy stole, dziecko nie widzi, jak sie poslugiwac sztucami a tez i nie czuje potrzeby. Coraz wiecej jest latwo dostepnego jedzenia, coraz mniej gotowania. Zmywarka zmywa, pralka pierze, z kazdym rokiem coraz wiecej udogodniej oszczedzajacych czas, dziecko to widzi. To nie kwestia braku samodzielnosci, tylko inna hierarchia potrzebm, ktora sie u niego tworzy . I szczerze mowiac wszystkiego nie zmienimy, nie wyrzycimy komputerow ew, nie bedziemy sie z nimi zamykac w lazience. Dzieci zdobywaja inne umiejetnosci, maja o wiele wieksza wiedze o swiecie niz ich rowiesnicy dawniej. Wazne jest tylko to,zeby pamietac o ich rozwoju fizycznym , co oczywiste , ale dobrze,zeby umialy sobie radzic w trudnych sytuacjach , nie tylko takich, przed jakimi my stawalismy, bo teraz jest wiele innych, najrózniejszych. Czas poswiecony dziecku, rozmowy, tłumaczenie , wlasny dobry przykład zawsze procentuje , a tak bylo i kiedys, i teraz,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co to nie chodzi o to ze dziecko jest w domu niesamodzielne i ze rodzice wszystko za niego robia. Niech ono sobie pije z kubka niekapka do 18 roku zycia, niech go rodzice jeszcze na studia pakuja i wszedzie woza. Chodzi o to ze te dzieci ida w swiat i w szkole jak dostanie picie z kubka to musi wiedziec co zrobic. Jak pojedzie na wycieczke to musi wiedziec ze ma majtki zapakowac. Mialam kumpla na studiach, ktory pierwszy raz w zyciu wycieral podloge i uwierzcie mi sikalismy ze smiechu. W koncu musielimy mu pomoc. To chodzi o przygotowanie dzieci do wyjscia do swiata i do tego zeby sie dobrze i pewnie w tym swiecie czuly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 16:10 Ja tez nie wiem co robimy, ze takie ofermy produkujemy. Ja w wieku 9 lat zajmowalam sie dwojgiem mlodszego rodzenstwa i ich z przedszkola przyprowadzalam. Biegalam do moich kolezanek sie bawic. Klucz na szyi mialam. Moj 9-cioletni syn jest zupelna oferma i to tylko moja wina. Kiedy moj maz chcial go czegos nauczyc to ja sie wsciekalam. Oczy mi sie otworzyly jak przyjechaly dzieci mojej przyjaciolki. Moj stal jak manekin, ja go ubieralam a synowie mojej przyjaciolki mieli dobry ubaw. Przyznaje moj syn 9cioletni nie zalozy sam rozpinanej bluzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przygotowanie do świata... nawet nie tyle. Wiedzie czemu niektóre dzieci bazgrzą? Bo nie opanowały ruchów palcami które opanowuje się np. przy sznurowaniu, posługiwaniu się sztućcami itd. Przychodzą do szkoły i nagle ktoś wymaga by potrafiły w palcach coś utrzymać i się skupić. Skąd mają wiedzieć jak nie potrafią guzika nawet zapiąć? Przy rysowaniu kredkami nei nabiera się takiej precyzji. A wyćwiczony tabletem kciuk też się do tego nie przyda. "oporządzenie się" to także nauka umiejętności, które można rozwijać w przyszłości i są podwalinami do tysiąca innych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże,9-latek nie założy bluzy sam??? Przynajmniej widzisz swój błąd,a jest mnóstwo matek,które go nie widzą. Ja mieszkam za granicą,tutaj dzieci mogą same chodzić do szkoły od 1 klasy,czyli od 6 roku życia...po kilku miesiącach w końcu uznaliśmy z mężem,że może chodzić sama, idzie przez park,jest ulica,później parę minut chodnikiem i szkoła. Matki,zwłaszcza Polki!,patrzyły na mnie ze zgrozą,jak mówiłam,że ja się nie zrywam o 7 rano i nie prowadzam młodej do szkoły,bo nogi ma,mózg też,więc sama może chodzić. Miny miały co najmniej jakbym wymordowała pół miasta....A i nauczyciele w szkole się skarżą,że są dzieci 9-10 letnie,które rodzice przyprowadzają czy przywożą autem,co jest absurdem. Wśród nas,matek Polek tutaj, z moich około 6 znajomych,tylko 1 puszcza dziecko samo do szkoły. Też w 1 klasie. O czymś to świadczy.. Za bardzo teraz się cacka z tymi dziećmi i chucha na nie. Później właśnie są takie ofermy życiowe. I powiedzcie mi,co te dzieci zrobią w wieku nastoletnim,skoro całe życie ktoś je we wszystkim wyręczał? Co będzie z pracą? Myślicie,że im się będzie w ogóle chciało chodzić do szkoły,skoro duża część z nich ma przekonanie,że pieniądze rosną na drzewach?? Myślicie,że oni tak chętnie będą harować ,żeby opłacić dom,jedzenie,rachunki? Już pomijając fakt,że gdyby za moich czasów matka przyprowadziła mnie do szkoły w 2 czy 3 klasie podstawówki,to bym się chyba zapadła pod ziemię,tak by się dzieci śmiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś widziałam w TV jak policjant opowiadał o nauce dzieci. Po pierwsze wybrać najbezpieczniejszą trasę i kilka razy z dzieckiem się przejsć tłumacząc mu co i jak. Mój brat do 10-12 roku życia był wszedzie wożony. Takiej krowy to nie widziałam, łaził, nei patrzył gdzie, wpadał ludziom pod nogi, rozglądanie się na przejsciu na pieszych czy rozróżnienie z którego pasa w którą stronę samochód skręca to była abstrakcja dla niego, w ogóle nawet nie próbował się upewniać czy może przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mając 9 lat odbierałam młodszą siostrę z przedszkola, z kluczem na szyi, do sklepu, posprzątać, lekcje wszystko sama. A teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja matka 9-ciolatka, ktory sobie bluzy nie potrafi zalozyc. Pojechalismy z moja przyjaciolka i jej dwoma synami troszke mlodszymi od mojego na Slowacje i wtedy sie tyle wstydu za mojego syna najadlam. Dzieci przyjaciolki same chodzily sobie kupic lody do sklepu, mielismy pokoj dla trojki dzieci ale nasz syn spal z nami, nie mowie o ubieraniu bo to juz pisalam, kupilsmy jedzenie w ktorym byly pomidory ze skorka i moj syn plakal bo nie chcialam mu obrac. No wycieczce w gory moj syn plakal bo nie potrafi chodzic. Synowie mojej przyjaciolki patrzyli na niego jak na oferme i nawet sie z nim juz pozniej bawic nie chcieli. Tak jak mowie wszystko to moja wina. Wczesniej tego nie widzialam bo nie mialam porownania. Dzieci moich znajomych sa takie jak moj syn. Moj maz byl zalamany po tym wyjezdzie i teraz probujemy cos z tym robic ale juz jest troche za pozno. Jestem zalamana. jak czytalam te posty dzisiaj to az sie poryczalam. Nie wiem co robic i przyznaje sie do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Nie wiem co robic i przyznaje sie do tego. " Pogadaj ze szkolnym pedagogiem, albo innym nauczycielem do którego masz zaufanie. Tu nie chodzi o to, że to jakieś zaburzenie, ale po to właśnie są pedagodzy - by powiedzieć Ci jak możesz to naprawić, jakie działania powinnaś podjąć, w jaki sposób by nie wpłynąć negatywnie na samoocene dziecka. Jak nie chcesz w szkole to mozesz poszukać przyjemniej poradni psych-pedag. Tu chodzi o to być swoje kompetencje rodzicielskie podwyższyła. Nie łam się, jeszcze jest czas na nadrobienie Ja znam STUDENTÓW, którzy wydzwaniali do matek z pytaniem jak odgrzać kotleta (którego mamunia zapakowała), inną laskę gdzie ojciec jej na stancji z matką sprzątali itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, 9 latek ma dużo czasu na naukę samodzielności a raczej na nadrobienia braków, tylko nie odpuszczajcie a szybko nadrobić! Ktoś wyżej pisał o studentach, ja znam lepszy hit, córka mojej znajomej z pracy, 28-letnia baba, do tej pory do niej wydzwania jak odgrzac obiad czy podobne p*****ly...A za pol roku planuje ślub. Oczywiście rodzice kupią mieszkanko, wyposaża itp. To jest dopiero kalectwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdzam dzisiejsze dzieci to kaleki. Pracuje na stołówce szkolnej i książkę bym mogła napisać, niektóre konie 10-11 letnie nie potrafią używać sztućców, drugie danie jedzą łyżką, o posprzataniu po sobie talerzy można pomarzyć. Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, ja pamiętam jak na stołówce chowałam mięso pod ziemniaki bo mnie pani w okienku co odbierała opieprzała, że mało zjadłam. I każde dziecko grzecznie do okienka zanosiło swoje talerze. W 4klasie to było uznawane za oczywistą oczywistość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamo 20:18 nie martw sie, bedzie lepiej. Wiadomo ze straconego czasu nie nadrobisz ale wiesz zawsze to lepiej pozno niz wcale. 9 lat to jeszcze nie najgorsza tragedia. Pomysl sobie co by bylo gdyby oczy otworzyly sie za pare lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maż jak go poznałam nie potrafił zrobić doslownie nic w domu. W wieku 23 lat pierwszy raz obierał ziemniaki, nie potrafił nic ugotować nie mówie o sprzataniu. Brudy na studiach co tydzień woził do domu a mama prała i prasowała a później pakowała. Ja sama jestem z rodziny gdzie bylo nas osmioro czworo nas rodzenstwa i czworo adoptowanych kuzynów. Moja matka tylko rozkazy wydawała. Mocno zakochalam sie w nim skoro taka sierote sobie wziełam ale tez od razu go pogoniłam. Oczywiscie teściowa mnie za to nienawidzi :) jestesmy zgodnym małżeństwem a mój maz nawet juz umie gwoździa do ściany wbić i pranie rozwiesic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×