Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

brat po bracie,nie jestem z siebie dumna

Polecane posty

Gość gość

Jestem w sytuacji bez wyjscia. W sumie chyba nawet nie ma zadnej dobrej rady, ale pisze po to by się zwyczajnie wyżalić, wygadać...Moj mąż (jestesmy razem 7 lat i mamy pięcioletniego syna) od pięciu miesięcy pracuje w Anglii. Wczesniej rok czasu był w Niemczech. Pracuje za granicą bo niestety sa dlugi, kredyty itp. Mąż nigdy nie nalezał do osób pracowitych, zaradnych i ogarniętych. Pracował ale jak łatwo sie domyśleć kiedy brakło pieniędzy wolał wziąć pozyczkę niż iść do pracy. Kiedy zaczeło sie zle dziać finansowo ja bylam w ciąży , potem urodziłam i nie mogłam iśc do pracy. Z reszta nawet na żłobek nas nie było stac. Syn do tej pory bardzo czesto choruje i teraz juz kompletnie jestem uziemiona w domu. Owszem, dorabiam gdzie moge ale tych pieniędzy mam wrazenie ciągle mało bo coraz mniej mi wysyła nie tylko na zycie ale tez na rachunki...Praktycznie od początku nalegalam by jechac do niego. Spęzymy się, zawsze we dwoje razniej. Cos by sie wymysliło, nie zylibysmy na dwa domy i na dwa tzw''gary''. (mieszkanie wynajmujemy) ale mój mąż skutecznie mnie stopował. Dosżło do tego że kupiłam te pieprzone bilety ale ale on wtedy mnie okłamał zebym je sprzedała bo on przyjedzie. Tak tez zrobiłam...okazało się ze nie przyjechał ani na swieta ani na nowy rok...Rzadko dzwoni, rzadko rozmawiamy. Kiedy wspomniałam ze przylece to mowi ze adresu mi nie poda bo zmienia mieszkanie itp.. Mąż ma brata który od 10 lat pracuje w Norwegii. Teraz jest juz włascicielem firmy. Niestety tez jest po rozwodzie. Jego żone przeciez bardzo dobrze znam bo mieszkalismy wszyscy u teściów jakis czas. Maja troje dzieci. Powody rozwodu sa rożne, jak wiadomo każda strona ma swoje. Jednym z nich było to,że on chciał aby sie przeprowadzili do Norwegii a jego zona nie chciała... Mój mąż jak wyjechał do Anglii poprosił brata o pozyczke 5 tys. Bez problemu sie zgodził. Poprosił go jeszcze że gdyby był w Polsce to aby mi pomogł w roznych sprawach itp..I tak tez sie stalo. Kiedy przyjechał na pocżatku grudnia do Polski (ma swoje mieszkanie tutaj) niemalże każda wolną chwile spędzalismy razem. Wiele mi pomagał . Spędzilismy świeta, Sylwestra i cały zcas rozmawiajac z moim meżem na Skype. On miliony razy prosił go by zjechał tutaj, że swieta, że rodzina itp...Nawet polowa rodziny chciała sie zlozyc na ten bilet byleby tylko był. W końcu pekłam..miałam dość juz proszenia, błagania...i zdraziłam go własnie z jego bratem. Po pierwszym razie stwierdzilismy że nie żałujemy ale był alkohol,wiadomo. I nigdy ta sytuacja nie powinna sie powtórzyć. Ale potem sie powtarzała...Teraz on wyjechał, wraca za miesiąc i chce mnie zabrać tam z młodym. Pokazać jak żyje, jak pracuje i jak nam sie spodoba to zostajemy. Co najfajniejsze: wiem że mozecie nie uwierzyc ale mój mąż dzwonił do niego z prosba zeby mnie K nie zabrał do Norwegii z synem bo ogarne robote i szybciej spłaci długi!!!. Komiczna sytuacja...nie jestem z siebie dumna bo zdradzilam męża mimo ze sobie zasłuzył na to w moim mniemaniu(on tam tez chla i spotyka sie z kims) i to jeszcze z jego bratem..:( W dodatu bałam sie ze K wykorzstał mnie za te pozyczone i nadal nie oddane 5 tys. On twierdzi ze jestem nienormalna. Ze tu nie chodzi o zadne odegranie sie czy wyrównanie rachunków. Po prostu mówi ze nie mąz mnie nigdy nie szanował (tak było)i powinnam miec kogos kto mnie doceni, zapewni poczucie bezpieczenstwa i nie tyle finansowe co po prostu bliskość..Sam jest po rozwodzie i ciezko mu znależć kogos na stałe. Twierdzi że zaiskrzyło i chce zobaczyc czy nam sie uda. A reakcja rodziny nie bedzie fajna, wręcz boje sie zeby mnie nie zabili ale K mowi że damy radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki: za dużo harleqinów lalunia czytasz :P wiocha!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U sąsiada była taka sama sytuacja k***wna robiła i skłóciła całą rodzinę. Brata przeciw bratu , ojca przeciw matce nie mówiąc już o dzieciach które najwiecej ucierpiały .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedź do Norwegii, maż ma Cię w tyłku, sama to widzisz na bank Cię tam zdradza, nie chce Cię w swoim życiu, ani Ciebie, ani syna. Tyle, że dobrze by było, żebyś się najpierw rozwiodła, albo chociaż wstąpiła o separację. Rodzina, inni ludzie będą gadać, ale co Cię to obchodzi? Przecież będziesz w Norwegi ;) Będziesz żałować jeśli nie spróbujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Qurewna miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jednej strony nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Zdradzilam ale był powod. Miałam juz dosc ciąglego zwodzenia mnie, zlego traktowania, chamskiego ,bez uczuc i wiecznego braku czasu..Kiedy miał 4 di wolnego był tam i mowił mi ze ma wolne to zamiast rozmawiac na skype czy cos to ciągle ''spał'' lub inne rzeczy robił czego skutkiem o 20 godzinie faktycznie spał...nawalony. Myslałam o rozwodzie ale to nie takie proste. Sa te dlugi, ktore ja tez bede musiała spłacac. W Norwegii pojde do pracy chocby jakiejs dorywczej bo nie chce by K mnie utrzymywał i bede starala sie splacac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie wnieś o separację. Słuchaj decyzję musisz podjąć jak najwcześniej, nie wiem jak wygląda edukacja w Norwegi, więc syn musiałby się tam zaaklimatyzować. Na męża nie masz co liczyć i wiesz o tym, facet zamiast robić co może, żeby spłacać kredyty(które on zaciągał), to woli chlać, ja podziękuję za takiego męża, podejrzewam, że ojciec z niego taki sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nad czym Ty się zastanawiasz? Pakuj się i leć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo wszystko mam wyrzuty sumienia. Bydlak z niego ale go to zaboli...No chyba ze bedzie tak jak kiedys mi powiedział: ''zdrade zawsze ci wybacze bo to tylko seks''... Mam mnóstwo obaw, zarowno ja jak i K. On juz od kilku lat nie ma kontaktu z rodzina (moja tesciowa, starym alkoholikiem i reszta braci). A jesli jest to sporadyczny. Mowi że to nasza decyzja. Slubu brac nie bedziemy, ale zyc w odległosci tez nie. Jego małżenstwo poniekąd tez rozpadło sie przez rozłake bo on był tam, ona tu i tylko kase chciała. Moje tez przez rozłake ale odwrotnie: on woli byc sam. A w Polsce nie ma szans byc razem bo z kolei wiele cięzkiej pracy wpakował w tą firme by teraz tez tak rzucic wszystko. Moze kiedys wrocimy do Polski ale teraz jesli chce z nim byc to musze sprobowac leciec tam...Tylko powiem wam: BOJĘ SIĘ. Cholernie sie boje że i nam nie wyjdzie. On juz jest dawno po sprawie a przede mna jeszcze cała batalia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
urzekła mnie twoja histeria, a teraz spier.....aj!!!!! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj decyzji za Ciebie nikt nie podejmie, rozwodu nikt nie załatwi. Facet chce się Tobą zaopiekować, Tobą i synem, masz w nim oparcie, masz w nim mężczyznę. Każda zmiana rodzi strach,a le juz właściwie podjełaś decyzję, czyż nie? Pierwszy seks, to jak pisałaś był alkohol, chwila zapomnienia, ale kolejne, to już byłą Wasza świadoma decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Nie ma w tym jakiegos zauroczenia jak nastolatkowie, jakis motyli w brzuchu itp...Teraz czeka nas miesiac rozlaki jeszcze. Tydzien temu wyjechał i teraz jak wróci to juz mamy jechac z nim... Boje sie nagonki ze strony wszystkich i boje sie ze przez to i ten zwiazek sie rozpadnie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężka sprawa ale nie bez wyjscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gadać będą, ale to od Was zależy, czy pozwolicie sobie na to. Przede wszystkim nie zapominajcie o rozmowie, jesli pozwolisz na to, zeby opinia rodziny/obcych, którzy tak naprawdę NIEWIEDZĄ jak to wszytsko wygląda( jak wyglądały/wyglądają Twoje relacje z mężem, co jest między Tobą a jego bratem), że tak się wyrażę wzięła górę, to będziecie na przegranej. Życie jest krótkie, obydwoje jesteście po przejściach, dajcie sobie szansę na szczęście, na normalny związek. Niech sobie gadają, gadali i zawsze będą, pora się przyzwyczaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Historia żałosna która skończy się tragicznie dla całej rodziny a najbardziej ucierpia na tym dzieci ktore maja matke ku/rew

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja mam jedno dziecko. Jego dzieci sa z matka która ponownie wyszla za mąż i niebawem będzie rodzic dziecko obecnego męża. Nikt nie rozbił jego małżenstwa i mojego również. Do pewnego momentu to K jako brat chciał ratowac nasze małżenstwo, dawając mu pieniądze na bilet do domu i darując nawet dług...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będą gadać..ja to wiem i mimo że wiem ze z nim byłabym bezpieczna to czasami myślę że lepiej darowac sobie i ten związek i to małżenstwo:( . A za chwile mysle o nim i chcialabym byc obok niego. Może to spowodowane jest tym,że po prostu od bardzo dawna nie mam nikogo bliskiego..Boje sie pomylic miłośc z czyms innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro uzależniasz swoje życie od tego, co ludzie powiedzą, to już teraz sobie daruj. I przyzwyczaj sie so tego, jak będzie wyglądac Twoje zycie, tak jak teraz. Sama w domu z dzieckiem, modląc się żeby mąz przysłał kase na rachunki, jedzenie i długi, które ON zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym pojechała, i tak nie masz nic do stracenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesli chcesz lepszego zycia dla siebie I syna to pakuj sie i jedz do norwegii ,rodzinka niech sobie gada to Twoje zycie ,co do meza rozwiedz sie i to najlepiej przed wyjazdem albo seperacja chociaz ..Twpja alternatywa to zycie w biedzie sama z dzieckiem bo mezus wczesniej czy pozniej przestanie Ci kaske wysylac ,wtedy opcja zycia z bratem moze juz byc nieaktualna ,a Ty sobie bedziesz plula w brode do konca zycia ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo wszystko nie wiem jak pokonac strach przed nowym zyciem ,nowym związkiem kiedy nadal tkwie w obecnym:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×