Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mandelle

Kompletnie nie mogę poradzić sobie z niespełnionym uczuciem

Polecane posty

Gość Mandelle

Po raz kolejny spotykam się z sytuacją, w której ktoś nie odwzajemnia mojego uczucia i to sprawia, że popadam w totalny, destrukcyjny dołek. Moja samoocena stała się zerowa, nic mnie nie cieszy, prawie codziennie płaczę, bywam drażliwa i niemiła w kontaktach z innymi, zwłaszcza z mężczyznami, którzy się mną interesują. Staram się skoncentrować na swoim życiu i nie myśleć o tej osobie, ale kompletnie mi to nie wychodzi. Lata tkwienia w samotności zrobiły swoje. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepszej rady nie mogę ci dać tylko to i znajdź sobie jakieś inne hobby, faceci unikają kobiet, które się zbytnio desperują, nie potrafią się same ogarnąć proszę; http:/ /lovestore.barbarella.pl/ katalog/wibratory- luksusowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam, już kolejny facet puścił mnie kantem nie wiedzieć czemu bo i była chemia i fajnie się dogadywaliśmy, chcieli się spotykać a po miesiącu czy półtorej znjamość się urywa. Nie wim czemu tak się dzieje co robie nie tak ale na dzień dzisjeszy mam złamane serce i boję się komukolwiek zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie, że zainteresowań to ja mam sporo, podobnie jak obowiązków. Jestem zaangażowana w kilka projektów, chodzę na kurs językowy, biegam itp. Problem w tym, że ostatnimi czasy nic mnie nie cieszy. Moja samoocena spadła do zera, czuję się do niczego, uważam, że wszystko, co do tej pory robiłam nie ma sensu, bo i tak poniosę porażkę. Sugerujesz, że się narzucam. Ależ skądże. Jestem tak nieśmiała, że to totalnie nie w moim stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też już kompletnie nie wiem czemu tak się dzieje. Dlaczego nie jest mi dane zakochać się szczęśliwie, ze wzajemnością. Dlaczego stale muszę czuć się gorsza od mężczyzn, na których mi zależy oraz od ich koleżanek. Od lat zmagam się samotnie z odrzuceniem i cierpieniem, a mężczyźni, którzy mi się podobali/podobają kompletnie o tym nie wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S. W tym roku skończę 28 lat i nigdy nie miałam chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandelle
Szkoda, że ignorujecie temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co mnie obchodzą twoją marudzenia i użalania się nad sobą. Zrób coś z sobą i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz odpisywać w takim razie. Temat jest skierowany do osób, które miały/mają podobnie ewentualnie do takich, które mogą coś poradzić w związku z powyższym. Ja naprawdę sobie nie radzę. Powróciła depresja, z którą tyle lat walczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo i tez popadam w coraz większy dołek z tego powodu. Wszystkie koleżanki już dawno zonate i dzieciate a ja ja jakaś oferma nie potrafię zatrzymać faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele ludzi rozstaje się. jedni z wygodnictwa bo nie chce im się popracować nad związkiem, inni bo uważają, że coś lepszego im się należy, jeszcze inni bo taka mają naturę, że lubią zmieniać i moczyć z kim popadnie. Niezależnie od tego rozumiem, że rozstanie może być bolesne. Jednak nie warto całej energii po rozstaniu pakować w myśli typu: dlaczego on/a mi to zrobił/a, kocham go, jak on/a mogła/mógł, co źle robiłam/em?...bo te rozważania i tak nie cofną niczego, nie wrócą utraconych nadziei, nie zrekompensują tego, że ktoś nie kocha, bawił się, miał kogoś za zapchajdziurę, zrzędzącą lub nieposkładana babę, narzucającego się faceta/babę z uczuciami, kiedy nas to nie bawi lub lowelasa z rozbuchanym ego, któremu wydaje się, że może mieć każdą lub każdego ;) bo i takie przypadki chodzą po tym świecie. Dla mnie zdecydowanym zwrotem w akcji, tzn. całkowitym wyzbyciem się uczuć do tej osoby było zobaczenie tej osoby w sytuacji, kiedy wyglądał i zachowywał się poniżej godności ludzkiej, w miejscu publicznym. Dla innych może to być przypadkowe spotkanie, gdzie osoba robi wszystko, żeby nie powiedzieć, cześć. Wspomnienia nie są nic warte, jeśli osoba z którą byłaś/byłeś okazała się totalnym nieporozumieniem i nie potrafiła się w sposób cywilizowany rozstać, powiedzieć, co jest powodem rozstania, tylko po to by druga strona nie czuła całej winy za to rozstanie na własnych plecach. Nikt nie musi być z drugą osoba do końca życia ale wypada powiedzieć tej drugiej stronie o co chodzi, zanim się rozstaniecie. Wtedy na pewni jest mniej cierpienia, więcej zrozumienia i mniej żalu i złości. A na koniec: poradzisz sobie, to tylko kwestia czasu. Kciuki trzymam za powodzenie twych spraw! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety z moich obserwacji wynika, że niektóre osoby regularnie zwracają uwagę na facetów/kobiety, które nie są nimi zainteresowane. Zawsze trafiają w pułapkę tego samego schematu: gonią króliczka i wokół tego kręci się ich życie uczuciowe. Kompletne oderwane od rzeczywistości. Może lepiej zejść na ziemię i zacząć spotykać się z facetami na których niespecjalnie ci zależy? Zobacz jak to może odwrócić proporcje. Tobie będzie mniej zależało a facet będzie w prawidłowej dla siebie roli zdobywcy. A jak powszechnie wiadomo mocniej doceniamy to co trudniej jest zdobyć i utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 że nieśmiało spytam, jak długo ona ma być w tej fałszywej roli? przecież go nie pokocha za to, że on będzie za nią ganiał jak wariat, a ona będzie niewzruszona. przecież to naiwna wizja i mało jest takich mężczyzn, którzy godzą się na lekceważące dąsy jakiejś kobiety, a mimo to brną w to dalej. ile można być w tej "prawidłowej dla siebie pozycji"? :D ubaw po pachy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandelle
Akurat ja nigdy nie byłam w związku, więc nie wiem, jak to jest rozstać się. Wiem za to, co to znaczy być z miejsca skreślaną i niedocenianą. Żaden z tych facetów nie dał mi szansy, za to często dało się wyczuć, że mają mnie za gorszą od ich z******tych koleżanek. Nic dziwnego, że nic im nie mówiłam o tym, co czuję. I tak bym była bez szans...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandelle
Już kiedyś umawiałam się z takim jednym, co się mną akurat interesował, ale rezultat tego był taki, że nic z tego nie wyszło. Teoretycznie mogłabym próbować znowu robić coś takiego, podobam się bowiem pewnej osobie, tyle że nie czułabym się z tym komfortowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz mieć jakiś feler, kobieto. To, że się komuś "podobasz" to jeszcze mało. Osobiście odpychają mnie kobiety, które na spotkaniu nie potrafią rozmawiać, przychodzą wypacykowane różnymi maściami na twarzy,umalowane aż kapie i rozpływa się toto w słońcu, zakładają na siebie stroje nie pasujące do ich budowy ciała (kuse spódnice, przy grubych nogach, za wysokie obcasy i chodzą na nich jak indor w święto dziękczynienia, zbyt wydekoltowane), zawieszają na siebie tonę kolczyków, bransolet, korali, maja tatuaże w widocznych i nie widocznych miejscach, stroje zbyt opinające ich sylwetkę i widać ich zwały tłuszczu ,nie dbają o higienę osobistą, zęby, włosy,etc.. Wcale nie jesteście takie cacy. Wielokrotnie się przekonałem. Jestem zadbanym mężczyzną i takiej kobiety oczekuję spotykając się z nią, oczekuję też, że kiedy już do spotkania dojdzie to ta kobieta, nie będzie dukała, tylko będzie ze mną swobodnie rozmawiała, podzieli się swoimi poglądami w jakichś sprawach, będzie uśmiechnięta, dowcipna (nie hałaśliwa bron panie ;)) i nie uwiesi się na mnie już na wstępie albo nie będzie sobie wyobrażała, że ma mnie w garści bo jest miło. Człowieka poznaje się etapami, to jest proces, a takie kobiety, które myślą, że wystarczy kilka spotkań i to wystarczy bo facet złowiony, mogą co najwyżej dostać kosza, a to pewnie boli. Eak więc nie wiem czego ci autorko brak, ale na 100 %, czegoś na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandelle
Moim problemem jest to, że jestem nieśmiała i mało pewna siebie, w dodatku nie jestem osobą popularną i nie mogę się równać z tymi wszystkimi odnoszącymi sukcesy, brylującymi w towarzystwie dziewczynami, które są w otoczeniu tych mężczyzn. Może i mam pasje, ale jestem biedna i z tego powodu nie mogę pozwolić sobie na wiele rzeczy. Zależy mi na tym chłopaku, ale też czuję, że i tak bym nie miała szans właśnie dlatego, że jego koleżanki są ode mnie obiektywnie lepsze. To sprawia, że udaję, że mi nie zależy (co prawdą nie jest).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobasz się pewnej osobie to w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że nigdy nikomu się nie narzucam (z powodu nieśmiałości nawet bym nie potrafiła), po prostu w środku bardzo cierpię. Podobało mi się wielu facetów, skrycie marzyłam, że któryś dostrzeże we mnie kogoś więcej, ale kiedy widziałam, że nie dorównuję dziewczynom z ich otoczeniom, odsuwałam się bez podjęcia jakiejkolwiek próby zwrócenia na siebie uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandelle
No i co z tego, że się podobam? Myślisz, że cokolwiek mi to daje? Dla mnie to bez znaczenia, skoro ten konkretny nie widzi we mnie kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zacznij od gadki szmatki i zobacz czy lubisz tę osobę a nie wzdychasz do nieznajomych obiektów z którymi nigdy nie gadałaś bliżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem kobiet. Choć sama nią jestem. Tyle się napisało o tym, jak różni potrafią być mężczyźni. Z jednej strony, niby każda to wie, ale z drugiej strony zadaje pytanie: "dlaczego?" Jak czytam problemy na forum, to dochodzę do wniosku, że w szkołach powinna być obowiązkowa psychologia, nie zależnie od wieku, zamiast pozostałych przedmiotów. Piszesz, że było wspaniale. Super. Bo i pewnie było. Ale gdyby założyć, że mężczyzna wcale nie chciał związku, angażowania się, tylko trochę zabawy, to po miesiącu cudownych spotkań, raczej już będzie wiedział, czego Ty oczekujesz. I jeśli Wasze oczekiwania są inne, to sobie pójdzie. Proste. Czemu Ci tego nie powie? A co ma powiedzieć: Hej lala, chciałem tylko do łóżka, ale Ty masz swoje życie, pasje, jesteś fajna i chcesz czegoś poważnego, więc goń się? To raz. Dwa: skoro taka sytuacja się powtarza, to trzeba sobie zadać pytanie, czy nie mam radaru na facetów, którzy Cię zostawią, bo... sama się boisz trwałego związku. Skąd może wynikać ten strach? (może, ale nie musi!) - choćby z przekonania, że skoro przez X lat nie udało Ci się stworzyć nic trwałego to tak zostanie. Proszę poczytać o działaniu mózgu (nie o sile przyciągania, i nie o tym co się komu przydarzyło - czysta biologia). No i jeszcze jedno: masz pasje, zajęcia, wszystko się zgadza. Ideał? Pomyśl o tym. Kobiety często uważają, że jak wyglądają w miarę, mają własne życie, są niezależne - to im się należy. Często pytają, dlaczego "ładny" facet wiąże się z brzydkimi, albo czemu tamta jest "gupia" a jednak ma faceta, a ja nie. I tu jest pies pogrzebany. Dlaczego? Z góry stawiają się takie kobiety na pozycji: "mi się należy". I jeśli tego są wyuczone, to takie też będą wobec faceta. I kwestia nieśmiałości. Robisz wiele rzeczy w życiu mówisz - a względem facetów jesteś nieśmiała. Ile facet może zabiegać? Nie narzucasz się i to jest na plus, tylko zastanów się, czy to nie on Ciągle musiał coś inicjować - zakładając, że jednak szukał stałego związku. Najbardziej w kobietach dziwi mnie to, że po tym co napisałam, powinna paść długa autobiografia autorki, o tym, że jak on zadzwonił w poniedziałek o 8 rano, gdy Ty myłaś zęby, bo miałaś się zebrać do pracy, kiedy było 8 stopni, a on był przecież taki milutki, bo powiedział to, i to, i o tej godzinie, i o tej godzinie... (no dobrze, trochę ironizuję)... Co się z Wami kobiety dzieje. A gdzie intuicja, wiedza, którą zdobywałyście przez lata. Jakby Wasze mycie zębów miało tu znaczenie. Gdzie rozpatrywanie sytuacji bardziej ogólnie, i nie tylko ze swojego JA, ale również z jego JA! Ja jestem taka, i taka, i taka, i jestem ok, co się stało? Gdzie popełniłam błąd? Co mam zrobić? Ja, ja, ja - a ja się nie dziwię że facet mówi pa pa, takie nawyki "ja" są słabe dla relacji w ogóle. Zdrowy egoizm to jedno. Nie piszę tego jako hejt. Mam nadzieję, że żadną z pań nie uraziłam. Nie o to chodzi. Pomyślcie chwilkę po prostu. I najważniejsze: w nosie miej pasje. W nosie miej to wszystko co Ci radzą. Rycz. Oglądaj nudne seriale. Miej odruchy wymiotne na pary na ulicy. Jedz lody, i mów przyjaciółce, że to był kolejny kretyn. A potem usiądź i pomyśl, dlaczego ON mógł nie chcieć tego ciągnąć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×