Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gnijąca pannna młoda

wesele to żenada i obciach

Polecane posty

Gość gnijąca pannna młoda

Oczywiście jeżeli się ktoś w tym dobrze czuje i lubi takie cuda z pompą to nie jest obciach, no i cudze wesela też są spoko, zawsze się dobrze bawię ale nie wyobrażam sobie siebie w roli gwiazdy w tym całym przebraniu plus te błogosławieństwa, kamera i ta pompa w kościele przed gośćmi. Masakra. Problem w tym, że moi rodzice nie chcą słyszeć o skromnej uroczystości w usc w gronie najbliższej rodziny, a potem grill u nas na nowym domu, od razu taka parapetówa jakby :P Moja matka już katalogi z sukniami ogląda i mówi, że to nic nie szkodzi (chodzi, że mam 31 lat i mamy dwuletnie) najważniejsze, żebym ja się dobrze czuła i że zasługuję na prawdziwą suknię z welonem. Kurde "żebym ja się dobrze czuła" a ja właśnie uważam to za siarę roku, gdzie ja w takim czymś? Myślałam o jakiejś luźniej koronkowej hippie przed kolano, już nawet upatrzyłam na allegro do tego bukiecik konwalii. Rodzice powiedzieli, że zrobią nam weselisko i za wszystko zapłacą ale MA BYĆ z wyprowadzeniem z domu z powitaniem gości przy orkiestrze na podwórku, z kamerą i ubranym ślubnym autem :o i dziwią się, że nie skaczę z radości,bo przecież każda o tym marzy :o Wielka awantura wczoraj z tego była. Owszem i tak postawie na swoim ale to moi rodzice, chciałabym aby mnie wsparli i zaakceptowali moją decyzję, cieszyli się ze mną i źle by mi było gdybym musiała się ostentacyjnie wypiąć. Mam nadzieję, że ostatecznie odpuszczą ale już mam nerwy, już nie śpię, już mi się wszystkiego odechciało. Zj***li mi cały nastrój normalnie. Mój narzeczony mówi, żebym ich nie słuchała, bo zrobimy i tak po naszemu. Łatwo mu mówić,bo jego rodzice są normalni. Miał tak ktoś? i jak to ostatecznie było. uległyście czy nie i jak rodzice się zachowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnijąca pannna młoda
* mamy dwuletnie dziecko - miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak tez to przerabiałam no może moi nie chcieli aż tak hucznej biby ale miało być w kościele, a potem 60-70 osób w restauracji z tańcami :o ostatecznie byli ze mną w urzędzie i na obiedzie i się cieszyli ale niestety co mi napsuli krwi przez dobre 2 miesiące to moje. wiem co czujesz ale niestety nie wiem co mam ci doradzić. rodzice będą z tobą bo cię kochają i to widać więc nie słuchaj ich biadolenia i nie bierz do siebie bo szkoda nerwów. oni będą przy tobie i dostaniesz od nich najlepsze życzenia. nie martw się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jakaś taka zboczona moda nastała. Kiedyś wesele było ważne i kobieta z dumą zostawała żoną zwłaszcza, że nastały czasy konkubinatów i że masz dziecko powinnaś to zaakcentować żeby mu pod górkę nie robić. Kościół też jest be? ty jeszcze przyjdziesz w klęczki do tego kościoła jak cię życie pokopie zobaczysz! Ja sobie nie wyobrażam mojego ślubu bez białej sukni i welonu i do teraz łezka mi się zakręci kiedy włączam płytę z nagraniem no aleja dojrzałam do związku i zakładania rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja robię wesele na 20 osób.Zdanie rodziny mało mnie interesuje.To nasza sprawa jaki ślub i wesele zorganizujemy..rodzice dorzucają się finansowo w organizacje wesela.Wiadomo też tam mieli swoje obiekcje że orkiestra,musi być jakaś ciocia hela itp.Jednak ucięłam dyskusję stwierdzeniem że nie lubię takich cyrków weselnych i z narzeczonym taką decyzję podjęliśmy i koniec.Ja nie rozumiem skąd ta mentalność w rodzicach to typowych weselisk może oni będą lepiej się na takim bawić...jednak ja zostaje przy swoim bo nie chce psuć swojego ślubu bo ktoś tak chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem szczerze, że rozumiem Cię trochę Autorko. Ja też lubiłam pójść do kogoś na wesele, nawet sobie myślałam: fajna taka panna młoda, super że się w tym dobrze czuje, w tej otoczce, itd. Sama siebie natomoast też nie widziałam w tym wszystkim. Tzn. z jednej strony zastanawiałam się, co ze mną nie tak że nie mogę zrobić tego co każda skoro i tak to tylko ceremoniał i za rok nie będę nawet pamiętać swojego wkurzenia. Z drugiej strony, chciałam właśnie spełnić oczekiwania rodziny. U mnie skończyło się tak, że odbyła się oczywiście 'biba' na 80 osób, moi znajomi też średnio lubią takie klimaty więc najlepiej bawili się ludzie pokolenia moich rodziców, czyli 45+. Uważam, że nie było źle, ale mogłam dobrać muzykę bardzej pod nas niż pod nich.. z drugiej strony jakbyśmy dobrali tylko pod nas, to to wesele byłoby kompletną padaką i dnem totalnym. A więc może uległość gustom się opłaciła. Wybraliśmy część piosenek które lubimy a część "zmęćzyliśmy". Mąż męczył się, bo on to w ogóle nie lubi muzyki z lat 80 albo takich typowych polskich szlagierów. Ja to lepiej przeszłam, ale ogólnie najlepsza zabawa zaczęla się jak ci wszyscy ludzie starsi od nas poszli do domu.... ale to wszystko to też wina "składu" czyli gości...bo moim zdaniem to moi rodzice mieli tam więcej gości niż my. Ja mam mało znajomych, wielu z nich też nie mogło przyjść bo np. byli za grancą lub nie mieli kasy a bez tego nie chcieli przyjść nawet na ślub :/ Zatem większość to były ciotki i wujowie przyciągnięci n życzenie rodziców i czuję że byłam tam pionkiem, dzięki któremu mogli popić trochę gorzały i zjeść coś, potańcować... Minęło od wesela kilka m-cy, moje myśli na temat tego wesela są takie: "no, może być". Szkoda, bo taki dzień chyba powinno się super wspominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak dają to bierz nie znasz tej zasady?Ja bym "wzięła" te wesele z pocałowaniem rączki. Korona ci z główki spadnie jak zrobisz rodzicą przyjemność zamiast udawać nowoczesną wyzwoloną i udowadniać całemu światu jaka ty jesteś cool. Gość wyżej ma rację że powinnaś z dumą rozpocząć życie jako żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jeszcze ja z 10:49. Odniosę się do 10:40 - jesteś trochę dziwna, wybacz....mówisz tu do dziewczyny, że ona nie docenia wagi małżeństwa...jesuuu, jaki ciemnogród kobieto.... to nie od przywdziania na zadek białego sukienczycha zależy satysfakcja ze związku i nie każdy lubi ceremoniały, nie rozumiem co ma piernik do wiatraka. Jak zrobią małe wesele to znaczy że ona mniej jest dumna z bycia żoną? Typowo polska, wieśniacka (wybacz) mentalność. I nie śmieję się ze wsi jako miejscowości, ale z mentalności "pokazać się, niech no Łoni zobaczo jak to nasze córka za mąż idzi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I w ogóle super ten pomysł z grillem też bym tak zrobiła gdy bym miała ogród :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrobiłaś rodzicom wstyd rodząc bękarta i chociaż tym weselem mogłabyś to im osłodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:56 typowa wieś polska. Wieś tańczy i śpiewa :) Weź nie słuchaj Autorko tej świętojebliwej puolki katuoliczki co bliźniego bękartem nazywa a potem leci do dobrodzieja do komunii :D żeby nie było, jestem wierzaca, ale nie lubię takich fałszywych polkatoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnijąca pannna młoda
Moi rodzice nigdy się z mnie nie wstydzili, a bękarta to sobie w lustrze szukaj. a teraz do normalnych: ciesze się, że mnie rozumiecie i że dla was taka opcja też jest dopuszczalna. Chyba pójdę za radami aby się nie przejmować i postawię na swoim. No u nas maja być 22 osoby, ma być profesjonalny grill z kucharzem, będzie trochę sałatek, słodyczy, alkohol może nawet potańczymy na tarasie do radia ale ma być tak na luzie żebyśmy przede wszystkim my z córką się dobrze czuli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślub w urzędzie... No ok, nie każdy musi być wierzący. Brak błogosławieństwa... Patrz wyżej. Brak białej sukni... Jeśli ślub w urzędzie a nie w kościele, też ok. Poza tym wystąpić w białej sukni z welonem mając dziecko, to by było zwyczajnie śmieszne. Brak wesela... Ok, nie każdy lubi, nie każdego stać, teraz sporo osób nie robi. No ale ten grill... Żenada. Wybacz. Ludzie będą ubrani elegancko a Ty ich posadzisz w ogrodzie przy kopcącym grillu i zaserwujesz kiełbaski i karkówkę. Już lepiej zrób normalny obiad i kawę w domu a grilla zostaw na inną okazję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale serio nie chcesz raz w życiu założyć takiej kreacji? Masz jakies kompleksy, nadwagę, niedowagę, zeza? no sorka ale ja tego nie czaję :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym problem? Przecież jej goście będą wiedzieć, że jest grill, że jest impreza w ogrodzie nieformalna i mogą się odpowiednio ubrać. Sama jesteś żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnijąca pannna młoda
gość dziś Pisałam już, ze będzie profesjonalny grill z kucharzem. Grill jest gazowy taki duży do obsługi przyjęć więc nic nie będzie kopcić i moi goście wiedzą, że będzie luzacko więc im te kiełbaski jakoś nie uwłaczają. Ponadto większość to będą inne potrawy w tym ryby, drób i wołowina na kilka sposobów, a także faszerowane warzywa i dania wegetariańskie. Nie robicie nieraz grilla dla znajomych? i co obrażają się? Przecież po urzędzie mogą się przebrać jeżeli im będzie niewygodnie, a nawet do urzędu mogą przyjść pół galowo. To ma być właśnie taka impreza, a nie jak na stypie rosół kotlet i kawa z wuzetką :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale gdzie napisała, że nie chce białęj sukienki? Chciała, ale nie taką klasyczną do samej ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnijąca pannna młoda
gość dziś poza tym nie uśmiecha mi się sterczeć 2 dni na przód przy garach, a potem jeszcze obsługiwać jako panna młoda własnych gości, podgrzewać jedzenie, latać z talerzami i zmywać. Zostawiam to firmie od przyjęć ogrodowych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypominasz mi troche mnie 3 lata temu :) Mialam bardzo podobne zapatrywania na tematy weselne. Rodzicom wprost powiedzialam w takiej luznej rozmowie ze wesela nie chce razem z tym cyrkiem. Slub koscielny to i owszem, a pozniej obiad w knajpie i do domu. Powiedzialam ze kase wole przeznaczyc na depozyt na swoj dom. Reakcja byla taka: mama w placz, ojciec nieswoj itd. No i pewnie trwalabym przy swoim ale moj narzeczony stwierdzil pozniej ze jednak chcialby wesele wiec uleglam. Mama w siodmym niebie, tata tez, przyszli tesciowie rowniez. Zaznaczylam tylko, ze my (mieszkamy za granica) nie mozemy przylatywac non stop zeby "wybrac kolor serwetek" wiec cala organizacja spadla na moja mame (ktora w takich rzeczach czula sie jak ryba w wodzie wiec spoko). Skonczylo sie tak: rodzice sfinansowali cale wesele, my przyjechalismy tylko ze swoimi strojami na gotowe. Czulismy sie troche jak tacy aktorzy wrzuceni w jakis dziwny film ;) To wszystko bylo ponad 2 lata temu i powiem Ci autorko, ze od poczatku wiedzialam ze to nie moje klimaty ale zle nie bylo. Wszystko na luzie, nie mialam parcia ze cos nie wyjdzie w tym "idealnym dniu" bo nie mialam takiego myslenia. Staralismy sie z kazdym gosciem pogadac, o nikim nie zapomniec, troche sie potanczylo i koniec. Dla mnie bylo to takie odbebnienie tego co trzeba, moj maz bawil sie fajnie, goscie chyba tez, rodzice szczesliwi i tyle. Z perspektywy czasu mysle ze chyba uleglabym znowu, ze wzgledu na rodzicow i meza. Fakt ze wesele to rzeczywiscie taka szopka, ale tak juz zakorzenilo sie w tradycji wiec nie zawsze warto sie buntowac. Bliskim dalo to wiele radosci (mi tak srednio), a miesiac pozniej juz i tak sie nie pamietalo o tym, bo kupowalismy dom, dowiedzialam sie o ciazy itd Mam album ze zdjeciami i dvd, ktore pewnie za kilka lat obejrze i powspominam jaki to ze mnie byl "ulegly buntownik"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilija 2016
Gdybym wychodziła za mąż co pewnie się nie stanie no ale pomarzyć można to chciałabym ślub w kościele bo nie uznaje w usc . Chciałabym skromna sukienkę skromne kwiaty niekoniecznie welon bez kamery ewentualnie jakieś zdjęcia i kameralne przyjęcie. Nie lubię tej całej pompy typu weselne głupie zabawy podziękowania dla rodziców przy piosence cudownych rodziców mam itp bzdury. Ale każdy robi jak uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jeszcze ja z 11.22 dodam tylko ze na tym weselu bylo ok 80 osob, co dla mnie bylo mega duzo, aczkolwiek kilka osob okreslilo to terminem "malutkie wesele" haha wiec jak widac dla kazdego male wesele i duze wesel to bardzo wzgledne terminy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moi rodzice są jeszcze lepsi:) Jestem w sytuacji trochę podobnej do Twojej: z mężem jesteśmy po ślubie cywilnym (z małą "imprezą" - obiad dla rodziny) i mamy dziecko. Teraz bierzemy kościelny, wyszło inaczej niż zakładaliśmy, ale mniejsza o szczegóły. Z dwóch powodów nie robimy dużej imprezy: szkoda nam kasy i nie czujemy, żeby nam czegoś brakowało. A moja mama, choć też kasy nie ma, chciałaby najlepiej właśnie wielką imprezę. Tłumaczyć jej, to jak walić grochem o ścianę:/ Nie dość, że ubzdurała sobie, że koszt wesela wzięliśmy z kosmosu, bo wyliczyliśmy lekko 25 tysięcy (dla około 60 osób), to przebąkuje, że ona to miała nadzieję zatańczyć itp. Szkoda słów na te matki, stuknięte są i tylko nerwów napsują... Co do Twojej sytuacji autorko i to tak na poważnie: pytanie czy gdzieś z matką nie jesteście w stanie iść na kompromis? Na przykład taki, że ok, zrobicie dużą imprezę tak jak chciałaby matka, ale Ty decydujesz o kształcie tejże imprezy.Pytanie czy w ogóle taki kompromis jest możliwy, bo widać, że macie skrajnie różne podejście do tego typu imprezy? Ale może warto to przemyśleć? Ty odpuszczasz grilla i wybierasz (sama) fajną restaurację, która Ci się spodoba, a rodzice odpuszczają z całą resztą (kamery, orkiestra itp). Może warto coś takiego im zaproponować, a ostatecznie zawsze możesz użyć argumentu, że to Twoje wesele i Ty decydujesz.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony, czy nie warto im pójść na rękę, a niech mają? ja tak zrobiłam, bo rodzicom tak zależało że ażz błagalną miną wciskali część funduszy na pokrycie wesela, byleby tylko zaprosić wuja A czy ciotkę B.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Z drugiej strony, czy nie warto im pójść na rękę, a niech mają? X Tak, ale wszystko ma swoje granice. Sama poszłabym trochę na rękę, ale nie bawiłabym się w te wszystkie szopki, bo w końcu to ma być tez moja impreza, co nie? I tak, na przykład: żadnej orkiestry (tylko wodzirej, puszczający muzykę), żadnego wychodzenia z domu rodziców, fotograf (bez kamery), sukienka długa, ale taka jak mi się podoba (a nie koszmarna princeska czy inna tego typu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnijąca pannna młoda
No ja raczej nikomu nie ulegnę. Od ładnych kilku lat zarabiam na siebie i decyduje o sobie i nie czuje jakbym była rodzicom coś winna i musiała iść na kompromis no bo kim oni są w tym momencie? Nie wydają mnie z domu, nie łożą na mnie. Owszem kocham ich i szanuje i chcę aby byli na moim ślubie i przyjęciu i jeżeli o czymkolwiek marzyłam w kwestii wesela to właśnie luźna impreza w ogrodzie więc dlaczego mam się godzić na restaurację? Przecież to będzie stypa i jakaś knajpiana posiadówa. Ten kompromis będzie wyglądał, że zrezygnuje z siebie i odbębnię nudny obiad. Ja tak nie chcę właśnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde dajcie żyć jak ona chce się tak ubrać i zrobić grilla to dajcie jej zyć czemu ma robić w restauracji obiad, bo wypada? ostatecznie to ona decyduje o kształcie przyjęcia i jak chce to niech nawet ognisko zrobi. Ja byłam i na takim weselu, że najpierw elegancko, uroczystość w kościele, a potem przebrać się do hotelu i dawaj nad jezioro, za hotel na ognicho i też w sumie młodzi odbębnić mogli tę sztampowa restaurację. Co wyście się na te knajpy tak uparli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym wystąpić w białej sukni z welonem mając dziecko, to by było zwyczajnie śmieszne xxx taaa, bo każda panna młoda w białej kiecce i welonie to jest dziewica nietknięta tylko dlatego, że nie ma dziecka. Kobieto to tylko ciuch nic więcej. Gdzie ty żyjesz w Ropuchowie Wygwizdowskim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: w sumie to ja nie bardzo rozumiem skąd Twoja opinia, że wesele w knajpie to nasiadówa i stypa i jedynym rozwiązaniem jest grill w ogródku? Wszędzie można się dobrze bawić i wszędzie można się źle bawić. Wszystko zależy od nastawienia, Twojego i gości. Z tym kompromisem o którym pisałam wcześniej: nie twierdzę, że jesteś coś rodzicom winna i dlatego masz im ustąpić. Twierdzę jedynie, że warto przemyśleć jakiś kompromis. Przemyśleć czy da się go zrealizować, przemyśleć, czy jesteście skłonni trochę zmodyfikować imprezę, tak aby i Wam i rodzicom się podobało. Tylko (a może aż) tyle. Osobiście też nie jestem typem osoby, która widzi siebie jako gwiazdę imprezy. Cyrk z wyprowadzaniem z domu, kamery i przyśpiewki przyprawiają mnie o dreszcze. Tak jak koszmarne suknie ślubne... Ale jednocześnie są też elementy wesela, które mi się podobają i wiem, że mogłabym zorganizować duże wesele, po swojemu, na którym bym się dobrze bawiła. Pytanie czy Ty w ogóle byłaś kiedykolwiek na weselu, na którym Ci się podobało? Może byłaś na samych obciachowych, stąd Twoja niechęć i przekonanie, że to musi tak (źle) wyglądać? No i pytanie czy Twoi rodzice są w stanie ewentualnie z tych elementów obciachowych zrezygnować? Czy gdybyś chciała z nimi iść na jakikolwiek kompromis to czy oni byliby skłonni nie brać kamery, wiejskiej orkiestry i czy pozwoliliby Ci abyś sama wybrała suknię? Bo jeśli i tak masz potem o każdą pierdołę się wykłócać tygodniami, to kompromis nie ma sensu, od razu lepiej powiedzieć na wszystko "nie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja coś wtrace... Mam 43 lata, dorastajace dzieci, więc pewnie niebawem i mi przyjdzie zmierzyć się z takim wyzwaniem, jak wesele. Ale nie wyobrażam sobie, nie brać w ogóle pod uwagę zdania młodych, wszak to ich dzień, święto, a nie ciotek klotek, sąsiadów, czy kogo tam jeszcze. Z drugiej strony, skoro tak się rodzice upieraja, że ma być po,, ichniemu ", to może młodzi powinni zrezygnować z finansów rodziców i sami po swojemu wesele urządzić, za swoje pieniądze. W końcu to wasze święto, niech będzie jak wy chcecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym wystąpić w białej sukni z welonem mając dziecko, to by było zwyczajnie śmieszne X No a w sumie to kto Ci każe w białej? Teraz takie trendy, że możesz iść w dowolnej jaka Ci się spodoba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×