Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozstanie jak odzyskać chęć do życia

Polecane posty

Gość gość

Po 10 latach rozstałem się z wspaniałą kobietą - stwierdziła, że po prostu jest coraz gorzej itp. Mieliśmy wspólne plany, kończę budować dla nas dom, ale straciłem zapał do wszystkiego, całe życie straciło sens. Cieszyłem się, że będziemy razem wybierać meble, płytki, kolory ścian... Wyobrażałem sobie nas jako szczęśliwą rodzinę tam mieszkającą. Nie wyszło a ja wcale nie mam motywacji aby robić cokolwiek. Wiem, że nie jestem jedyny i temat obgadany tysiące razy, ale chciałem się chociaż wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? Wiem, ze to zabrzmi banalnie, ale spotkasz jeszcze kogoś dla kogo bedzie ci się chciało zyc, teraz się wyplacz, pozwól sobie na takie emocje. Potem spotkania z kumplami, imprezy i życie bedzie toczylo sie dalej. Nie warto teraz się załamywać. Jeszcze wszystko przed tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam już prawie 40 lat i naprawdę wiązałem z Tą kobietą przyszłość. Owszem też nie bylem aniołem - czasem się obrażałem i nie odzywałem przez miesiąc, rzadko okazywałem uczucia, ale w głębi serca zawsze Ją kochałem i będę kochał. Nie wyobrażam sobie życia z inną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego się rozstaliście? Może jest jeszcze dla was szansa? Nie będę c***isac, żebyś się nie łamał, bo to normalne świeżo po rozstaniu, ale zapewniam cie, ze czas leczy rany i jeszcze będziesz szczęśliwy. Jedyne co może ci choc odrobinę pomoc to nową znajomość. Dla 10 lat chyba nie chcesz zmarnować kolejnych 40.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne co wiem, że nie jestem Jej całkiem obojętny bo rozstawaliśmy się w objęciach kilka godzin i ryczelismy na głos. Jednak kiedy prosiłem abyśmy dali sobie szanse - usłyszalem NIE. To tak cholernie boli, byliśmy dla siebie stworzeni - ta sama muzyka, te same filmy - rozumieliśmy się bez słów, myślałem, że nic nas nie rozdzieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem nadal dlaczego się rozstaliście, ale może jest jeszcze dla was szansa? Przeżywałam kiedys to samo. Po 4 latach związku rozstałam sie z facetem, za dużo zlych rzeczy się wydarzyło. Kochaliśmy się bardzo, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi no w ogóle super parą, jednak przestaliśmy sie dogadywać i juz nie widzieliśmy sensu, zeby to zbierać do kupy. Tez rozstawaliśmy się w objęciach, bez żadnych kłótni, pretensji. Ile ja wtedy lez wylalam... Nie chciało mi sie zyc, zapomniałam jak zylam przed tym związkiem, liczyly sie dla mnie tylko re 4 lata. Wpadałam w depresję, nie widziałam sensu zycia bez niego, myślałam sobie wtedy, ze wszystko bym mu wybaczyła zeby tylko byl przy mnie. Zle rzeczy sie nie liczą. Po miesiącu wróciliśmy do siebie a potem po 2 latach (czyli pól roku temu) wzięliśmy slub :) teraz radzimy sobie ze wszystkim, sa dobre i zle chwile, ale o milosc warto walczyć. Jesli twój związek byl tak silny, nie ma opcji zeby tak po prostu się zakończył, nie badz glupkiem. Walcz o to. Życzę ci wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyczyną na pewno była moja oschłość na zewnątrz i brak deklaracji co do ślubu, dzieci - to winy po mojej stronie. Oschłość była głownie spowodowana tym, że kocham zwierzęta a moja druga połówka była obojętna na ich los i ciężko było mi to zaakceptować. Fakt, że nigdy nie miała nawet czworonoga może to było tym spowodowane. Napisałem, że chciałbym wziąć ślub, mieć dzieci, ale nie odpisała. Kochaliśmy się bardzo - ja ciągle tak samo a Ona nie wiem - może trochę mniej, chociaż pocałunki na rozstanie były naprawdę czułe. Tak bardzo bym chciał abyśmy byli razem ale nie wiem czy błagając nie pogorszę nadziei na powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, mysle, ze wrócicie do siebie. Mój mąż wtedy mnie nie blagal, tylko poprosił o szczera rozmowę. Zgodzilam sie, bo co mi zależało. Wszystko na spokojnie wyrzuciliśmy z siebie. Może spytaj ja dlaczego nie widzi dla was szansy. Nie rozumiem jej zachowania. Dobrze by bylo porozmawiać na neutralnym gruncie, bez zobowiązań, na luzie. A z drugiej strony niektóre kobiety lubią jak facet ciągle przeprasza i się stara. Co lubi ona to ty sam powinieneś wiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no własnie- bywałes oschły, nie odzywałes sie nawet do miesiaca, nie okazywałes uczuc- i dziwisz sie ze cie w koncu rzucila? pewnie znalazł sie ktos inny i dal jej to czego ty nie umiałes albo nie chciałes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrafiłeś się nie odzywać miesiąc? 10 lat razem i żadnej deklaracji, ślub, dzieci? Byłą chociaż narzeczoną? Jeśli nie, to i tak długo wytrzymała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obawiam, się, że nie kochała Cię tak mocno jak Ty Ją, prawdziwa miłość przetrwa wszelkie burze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Była narzeczoną. Wiem, że popelnilem duzo błędów, ale wiem rownież, że jestem w stanie się zmienić dla Niej, dla Nas. Problem w tym, ze Ona już w to nie może uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karola78r
Moim zdaniem po tylu latach okazało się, że Twoja miłość do Niej jest silniejsza a Ona jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że nigdy nie jest tak na początku - pewnie znowu chce poczuć te "motylki" zauroczenia i gdy to minie, zrozumie, co straciła, ale pewnie będzie już za późno, takich facetów jak Ty dobre kobiety poszukują i na pewno jakaś będzie chciała Cię zdobyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wytrzymałem i dwa dni temu pojechałem prosić o przemyślenie, obiecując zmianę w swoim postępowaniu. Nie będzie łatwo mojej ukochanej uwierzyć, nie chce za bardzo dopuścić do siebie tej wiary, że może być inaczej. Ja w to wierzę, bo dla Niej zrobiłbym wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to, że Jej najlepsze przyjaciółki to mało wrażliwe realistki, więc rozmowy z nimi mogą tylko pogorszyć sprawę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie chce malkontenta, olewającego nawet przez miesiąc kobiety, którą rzekomo kocha. Do tego nie okazywałeś jej uczuć, a dla każdej kobiety to ważne. Ty jej nie kochasz, owszem lubiłeś z nią przebywać bo wszystko wokół za ciebie robiła, łącznie z nadstawianiem tyłka. Jednak realnie na to patrząc - byłaby z tobą nieszczęśliwa, zamknięta w z obcym duchowo jej facetem w obcym, zimnym domu. Takich jak ty, nie warto kijem ruszać. Gnij dziadzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopie, nie zwalaj winy na jej przyjaciółki. JA się dziwię, że ona wcześniej nie kopnęła Cię w tyłek. I wiesz co? Ma prawo Ci nie wierzyć, przez 10 lat się nie zmieniłeś, to dlaczego teraz byś miał? Nie odzywałeś się miesiąc? Ile Ty masz lat? 5? Po pierwszej takiej akcji pożegnałabym faceta. Masz szczęście, że to nie ja, bo nie wróciłabym do kogoś takiego. Naucz się rozmawiać, gdyby ludzie potrafili rozmawiać o wszystkim, nie byłoby tyle problemów, zdrad, rozstań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika411
Autorze, nie bierz do siebie wypowiedzi tych powyżej - tak mogą myśleć tylko te, które nie przeżyły prawdziwej miłości, takiej, która wybacza wszystko. Miałam podobna sytuację, mój chłopak stał się oschły, nieobecny, obrażał się. Zostawiłam go z płaczem, po miesiącu jednak wróciliśmy do siebie, jesteśmy od trzech lat małżeństwem z dwójką dzieci. On się zmienił o 180 stopni - po prostu musiał być wstrząs aby zdał sobie sprawę, że musi zmienić priorytety i swoje zachowanie. Nie łam się, jak kochała naprawdę to wróci gdy zobaczy, że się starasz, jeśli nie wróci to znaczy, że to nie kochała Cię a wtedy żadna strata. Trzymam za Was kciuki, wierzę, ze możesz być dobrym facetem dla swojej ukochanej. Nie przejmuj się komentarzami bezdusznych, niewrażliwych egoistek, buziak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor_
Dziękuję Moniko za słowa otuchy. Pierwsze lata razem naprawdę były super, dogadywaliśmy się fantastycznie, ostatnie dwa, trzy lata się miedzy nami popsuło. Wiem, że jeśli uwierzy w moją zmianę to wynagrodzę Jej te lata z nadwiązką, oby tylko dała mi szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie jakieś sprawdzone leki na uspokojenie, coś co pozwoliłoby trochę zapomnieć, oderwać się, lub ostudzić emocje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _autor
Pytanie kieruję do wrażliwych i uczuciowych kobiet - wkrótce walentynki - czy wysłanie kwiatów 3 tygodnie po rozstaniu to głupi pomysł? Mogę tym bardziej zniechęcić, czy raczej pokazać, że jednak mi zależy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _autor
Chciałbym się trochę usprawiedliwić, gdyż niektóre kobiety uznały mnie za niemalże tyrana. Kiedy poznałem moją byłą miała 18 lat, ja 27. Pracowałem, ale nie było rewelacji, więc podjąłem drugi etat, aby zapewnić nam godziwą przyszłość. Przez 11 lat razem poświęciłem kawał życia pracy, ale robiłem to dla Nas, starałem się oszczędzać, ale nie sknerzyć. Jeździliśmy często do kina, na zakupy, czasem udało się na jakieś wakacje. Co prawda moja Ukochana po kilku latach również podjęła pracę, ale nie należy do oszczędnych, więc kupowała często torebki, buty itp. Mi to absolutnie nie przeszkadzało, ale wiedziałem, że muszę ciągle zapierdzielać aby coś mieć. Kiedy kończyłem pracę była często godzina 22, starałem się być codziennie u Niej, nie zawsze się udawało. Ciągle były pretensje, że mało jeździmy, że rzadko przytulam, całuję, że mam doły. Jednak na marudzeniu się kończyło, żadnej próby pomocy. Nie odzywałem się przez miesiąc dlatego, że czekałem aż zrobi to pierwsza, gdyż straciłem wspaniałego przyjaciela psa, wiedziała, że bardzo to przeżywam a zostawiła mnie samego wyjeżdżając na tydzień do koleżanki dobrze się bawiąc i nawet nie pytając co u mnie. Poświęciłem swoje młode lata na pracę abyśmy mieli gdzie mieszkać, fakt, że zaniedbałem przez to związek, ale jeszcze rok i moglibyśmy zamieszkać razem, być z sobą na co dzień. Całe moje życie legło w gruzach, zniszczyła mi je swoim odejściem a ja mimo wszystko ciągle ją kocham jak nikogo innego w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka899
Współczuję Ci autorze, po prostu trafiłeś na kobietę egoistkę, która nie potrafiła docenić jak się starasz i pomóc Ci zwalczyć tą małą depresję pewnie wywołaną nadmiarem pracy i brakiem czasu dla siebie. Jeśli jednak kochała Cię prawdziwą miłością, to jest szansa, że przemyśli i wrócicie do siebie. Pewnie nie ma pojęcia jacy są inni faceci i widzi tylko dobre strony innych związków, może gdyby się przekonała wcześniej to nawet by nie pomyślała aby od ciebie odchodzić. Wrażliwość to bardzo dobra cecha, tylko Ona jeszcze nie miała okazji się przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _autor
Coraz bardziej tracę nadzieję na powrót. Ja przezywam strasznie, mało śpię, serce kłuje cały czas, łzy pojawiają się również w pracy, przy rozmowie z ludźmi, po prostu załamanie totalne. Ona za to tydzień po rozstaniu wesoła, uśmiechnięta, jak gdyby nic się nie stało. Obawiam się, że skreśliła już mnie bezpowrotnie i dobrze Jej z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci autorze ze znam to przez co przechodzisz bo mnie 2 miesiace temu ktos bardzo brutalnie oszukal i rzucil. Mamy dziecko. Od 2 miesiecy nie spie, placze gdziekolwiek jestem i jakakolwiek bYm czynnosc wykonywala, przy jedzeniu, zmywaniu, gotowaniu, przewijaniu dziecka, na zakupach.... Juz biore silne leki i tez nie zawsze pomagaja. Niestety nie widze dla nas innego wyjscia jak przeczekac, wycierpiec i modlic sie. Nie widze innego sposobu. Trzymaj sie jakos. Ja tez probuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor_
Możesz napisać jakie leki bierzesz ? Poważnie obawiam się o swoje serce, ale co najgorsza nie chodzi już o mnie, bo przestało mi zależeć na życiu, ale nie chciałbym aby rodzina i moi przyjaciele mieli pretensje do Niej gdyby coś mi się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm nie wiem ile razy w ciagu tych ostatnich 2 miesiecy chcialam z soba skonczYc. Napisalam juz nawet stosowne listy do rodziny i znajomych. Zabraklo mi odwagi bo mam male dziecko i czuje sie za nie odpowiedzialna. No i te leki mi pomoglY bardzo. Biore psychotropy o nazwie citalopram. Jak dla mnie naprawde skuteczne. Owszem nadal poplakuje i rozmyslam, ale skonczyly sie mysli samobojcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze ze mam 39 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedna uwaga na marginesie: fakt, ze ona płakała przy rozstaniu nie oznacza, ze jest szansa na powrot. Niestety. Z mojego doświadczenia, ona kogos ma. Tez to przerabiałem. W obie strony. Ktos mnie tez kiedys zostawił. Był obustronny płacz, ale wrócić nie chciała, bo juz z innym sypiala. Po latach odrobilem lekcje i tez kogos zostawiłem, bo była inna na horyzoncie, ale przy rozstaniu z była ryczałem jak bóbr. Cóż, ludzie w większości jednak sa uczuciowi ;) Powodzenia chłopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×