Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

facet a moje dziecko

Polecane posty

Gość gość
gość dziś ehhh nie raz mówiłam żeby się zdecydował, ale jest wszystko ok, a jak jest jakiś minimalny problem to sie zaczyna ze może jednak nie, xxx ha ha ha ha ha ha ha ha twoja "jasna decyzja" polega na tym, że mówisz żeby to on się zdecydował??? boszszszsze, co za zdesperowana idiotka!!! nie piszę już - szkoda czasu na taki odpad jak ty moim zdaniem nie zasługujesz na to, żeby być matką - dla mnie jesteś zwykłą szmatą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, to nie jest na zasadzie że wyklucza jakiekolwiek spotkania, przyjść , posiedzieć ok. Ale nigdy nie było propozycji o wspólnym wyjściu, wyjeźdźie, kino, lody cokolwiek. Mówienie że jest ok i mu nie przeszkadza to nie wszystko. I tu jest problem, bo on uważa że mi daje wszystko, a ja jemu nic. To on się stara, jemu zależy, nie ja. Dla mnie zrozumienie, ze ja mam obowiązki w domu, i to że czas dla dziecka, prace muszę znaleźć to nie jest jakiś mega wyczyn. Rzadko widuje sie z koleżankami, bo wolę z nim, każdą wolną chwilę, kiedy tylko mam jak się wyrwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może lepiej nie pisz faktycznie, troche kultury w wypowiedziach by się przydało, jeśli już się udzielasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzadko widuje sie z koleżankami, bo wolę z nim, każdą wolną chwilę, kiedy tylko mam jak się wyrwać... x żałosne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tu miał chyba nie pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjść i posiedzieć to można do kawiarni hm a nie do swojej kobiety i dziecka wczesniej ktos napisał ze ogarniety facet to by umial to jakos ogarnąć pogodzić wszystko ale nie on w dodatku nie jest w porzadku a całą wine zwala na ciebie bo to ty jestes ta winna ty masz za mało czasu bo to ty masz dziecko bo ja to tak rozumiem i ze powinnaś byc mu w ogóle wdzięczna ze zwrócił uwage na ciebie ech , brak słów normalnie już bym dawno takiego Pana pogoniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś wyżej miał rację - faktycznie autorko jesteś najzwyczajniej w świecie napalona na ku/ta/sa i tyle! zajmij się lepiej swoim dzieckiem zamiast tyłek gów/niarzowi wystawiać i "tatusia" z niego na siłę robić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem napalona i z nikogo tatusia nie robie. Nie zmuszam go do związku ze mną, nigdy nie powiedziałam ze oczekuje ze zastapi ojca. Jedyne co, to dobry kontakt między nimi, uwazam że to podstawa jeśli wszyscy mają być szczęśliwi. Zastanawiam sie od dłuższego czasu, bo to nie łatwo podjąć taką dezyzję ale w pt się z nim widze i napewno to wyjaśnie, albo potrafi i chce coś zrobic albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn od razu go zaakceptował i polubił, nie pokazywał że jest zazdrosny, sam chciał tego kontaktu, a z drugiej strony trafiał na mur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka jest natura Samiec nigdy nie zaakceptuje pozostałości po innym samcu. Chyba, że to dziecko siostry, brata czy jego rodzeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do zaakceptowania cudzego dziecka i skomplikowanych relacji trzeba dojrzeć - a autorka próbuje na siłę stworzyć coś z niedojrzałym dzieciakiem - nic z tego nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na siłę? Myślę,że nie. Nikogo do niczego nie zmuszam, ale teraz widzę, że na dłuższą metę jest to bez szans. Może za dużo słuchałam co mówi, zamiast widzieć co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Jestem w związku od ok. roku. Mój partner ma dwie córki z poprzednich związków - 16 i 5 lat. Ja mam 11 letniego syna. Mieszkamy u mnie z moim synem. Z obiema dziewczynkami mam dobry kontakt. Mój mężczyzna, że starszą córką nie ma ograniczonego kontaktu, natomiast z młodszą, ograniczenie wynika z postanowienia sądu, do którego jej matka restrykcyjnie się stosuje. Mam mieszkanie dwupokojowe i ograniczone warunki do spania. Na początku, gdy partner wraz ze swoją córką zaczęli u nas nocować, stwierdziłam, że będzie bardziej w porządku, jeśli on będzie spał z dziećmi w dużym pokoju na dużym łóżku, a ja w małym na pojedynczym łóżku syna. Sądziłam, że to będzie sytuacja przejściowa, jedno - dwu razowa. Niestety, nocują za każdym razem, kiedy mała jest z nim. Ponadto, wszystko jest podporządkowane pod jego córkę. Robimy to, co ona chce. Pokoje (MÓJ!!!) jest zawładnięty przez dzieci. Nie ma rozmów między nami, śpimy osobno, TV jest zarezerwowany tylko dla dzieci. Lubię malutką, nawet ją pokochałam i lubię jak u nas jest. Jednak czuję, że zaczyna się to zmieniać. Przeszkadza mi, czuję się zepchnięta na drugi plan. Muszę usuwać się z własnego pokoju. Czy przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jak tam autorko? Rozmowilas sie z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, w niedziele to skończyłam. Macie rację na siłę nic się nie zrobi, a w takiej ciągłej niepewności już w ogóle. Raz tak robił, raz tak, tu mu niby zależało, ale po zachowaniu widać było że raczej sam nie wie co i jak. Może jakoś się kiedyś pokłada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest jego dziecko wiec ma gdzies rawo nie akceptowac pomiotu innego samca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia z 7 32: Nie przesadzasz, ale popełniłaś błąd na początku zakładając, że cokolwiek związane z sądem szybko się skończy. Sama zaproponowałaś, sama oddałaś pokój. Zachowałaś się jakby byli gośćmi i wpadli z wizytą na chwilkę. Im dłużej trwa taka sytuacja tym trudniej ją bedzie zmienić. Do autorki: W którymś z pierwszych postów napisałaś, że spotykacie się 3 razy w tygodni. Sami. Bez dziecka. Tydzień ma 7 dni. 3 z nim. 1 na załatwianie różnych spraw. 1 na ogarnięcie domu i prace domowe. W sumie to 5 dni. Pozostałe 2 zapewne zajmuje dziecko i jego sprawy. Gdzie czas dla Ciebie? Nie wiem co to za facet, ale czy bycie z nim wynagradza wieczną bieganinę i niekończące się wyrzuty sumienia, że kogoś zawodzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze zrobilas autorko, bo szkoda twojego czasu. Teraz widzisz, ze tak naprawde to mu nie zalezalo, bo gdyby tak bylo to by probowal walczyc...Nie martw sie! Znajdziesz jeszcze faceta....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas dla mnie? Hmmm dobre pytanie....nieraz troche się znajdzie ale jestem wtedy już tak zmęczona, że nie mam ochoty na nic. Może na swój sposób zależało, ale chyba jednak nie tak, jakbym ja tego chciała, latanie tam i spowrotem do niego, dziecka, myślenie co dalej, cholernie męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze cos Ci napisze
To będzie pocieszanie z serii tych głupich, ale cóż... Sama mam 3 letnie dziecko. Ponad rok temu ex mąż je zabrał. Porwał nazywając rzecz po imieniu. Od ponad roku sądy, policja, prokuratura nie mogą NIC zrobić. Nic. Tak działa nasze państwo w praktyce. Trudno uwierzyć prawda? Jestem zupełnie sama i nie o facecie marzę a o odzyskaniu dziecka. I oddałabym wszystkich facetów świata, żeby patrzeć jak rośnie, tulić się do niego i sluchać paplania. Z mojej perspektywy jesteś szczęściarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję,.... to akurat cieżko znieść, nie wyobrażam sobie żeby mojego dziecka nie było ze mną na codzień...w takim wypadku też nawet bym nie myślała o facetach, ale cóż łatwo nie jest, powodzenia, mam nadzieję , ze wróci do ciebie jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj, ja jestem w podobnej sytuacji. Zwiazalam się z facetem, kiedy moja córka miała 8 lat. Od początku nie wykazywał inicjatywy do nawiązania bliższych relacji z córką. Kiedy poruszalam z nim ten temat, twierdził, ze musi minąć trochę czasu żeby zawiązały się głębsze relacje. Ok, pomyślałam, zobaczymy. I tak minęły dwa lata i nic! Znowu wróciłam do tematu to wymyślił, ze trudno jest mu nawiązać bliższe relacje bo nie mieszkamy razem. Ok, przeprowadzilysmy się do niego. Mieszkamy już 1,5 roku i nic się nie zmieniło, a jeśli już to na gorsze. Obecnie wygląda to tak, ze chodzę z corką do psychologa bo po prostu z chwilą wspolnego zamieszkania została pozostawiona sama sobie, bo on chce mieć mni na wyłączność ale bez niej! Gdybym mogła cofnąć czas, nie wiazalabym się z nim. Nasza sytuacja wydaje się być podobną, jednak różną nas dwa aspekty. 1. Ja nie mieszkam u siebie, tylko u niego i nie mam możliwości powrotu do poprzedniego miejsca zamieszkania. Na wynajem mnie nie stać. 2. Wiem juz, ze nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Nie mogę skazywać własnego dziecka na tak chore relacje, bo jeśli on do tej pory się nie zmienił to już tego nie zrobi. Czekam tylko na odpowiedni moment i okazję i nawet nie ma o czym mówić! Wystarczająco dużo miał czasu żeby się wykazać i określić. Miał swoje 5 minut i ich nie wykorzystał. Mam tylko i wylacznie pretensje do siebie, ze tyle lat straciłam łudząc się, ze cokolwiek się zmieni. Byłam głupia i naiwna! Dlatego jeśli mogę Ci coś doradzić to uciekaj od tego gościa jak najdalej. Dziecko jest na całe życie, nieważne czy ma lat 7 czy 27 musi czuć, ze jest akceptowane przez partnera matki. I to nieprawda, ze kiedy osiągnie dorosłość to Twoja rola jako matki się kończy. Na każdym kroku będziesz między młotem a kowadlem, nawet jeśli syn już wyprowadzi się z domu. Twój facet zawsze będzie stał w opozycji do wszystkich spraw związanych z Twoim synem. Szkoda życia na tkwienie w niepewności. Facet wpedzi Cie w lata i na koniec znajdzie sobie młodsza, w dodatku bez zobowiązań. Dlatego nie oglądaj się na faceta, bo dziś jest, a jutro może się zmyc jak mu się to wszystko znudzi. Natomiast matka jesteś i pozostaniesz do końca życia. Pomysl, ze Twój syn ma tylko Ciebie. Szczególnie, ze - jak napisalas - wiele przeszedł w związku z biologicznym ojcem. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No masz rację, sytuacja jest bardzo podobna. Szkoda że facet wiążąć si e z kobietą i dzieckiem, nie bierze tego dziecka pod uwagę. Racja, nie musi go akceptować, kochać itp ale niech wtedy nie decyduje się na taki związek. Jeśli chodzi o podejście do mojego dziecka, nie było tak że zero jakichkolwiek relacji, raczej wszystko z dystansem, ale ta zmienność nie dawała mi spokoju. Nie chcę obudzić się po 40 i nagle usłyszeć sorry ale to jednak nie dla mnie :/ Jeśli już masz taki problem z córką, naprawde szukaj okazji żeby odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiążcie się z rozwodnikami z dziećmi a nie z wolnymi, wolny nie ma obowiązku kochać cudzego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:52 W sumie powiem Ci, ze na początku tez nie było tak, ze brak jakichkolwiek relacji. Okreslilabym to tak - na początku starał się starać. Chciał zdobyc mnie, więc musiał w jakiś sposób pokazać, ze mu zależy. Z tego co pamiętam, były wyjścia do kina, aquaparku, wspólny wyjazd nad morze.. Ale właśnie - tak jak piszesz - ten wyczuwalny dystans, który on stwarzał ( bo córka do niego lgnęła od początku) powodował, ze czułam ogromny dyskomfort kiedy przebywalismy we troje. Zresztą nadal tak jest. Widzę, ze nie jest tak, jak być powinno. On postawił mur między sobą a moją córką, który z dnia na dzień staje się coraz wyższy. Dlatego wiem co czujesz i w pełni Cię rozumiem. Dlatego nie przejmuj się zawistnymi komentarzami i postępuj tak żebyście oboje z synkiem byli szczęśliwi. Ty jako matka wiesz najlepiej jak to wszystko powinno wyglądać i tego bezwzględnie wymagaj od swego partnera. Bo jeśli nic z tym nie zrobisz to będziesz nieszczęśliwa tak ja, a z upływem czasu będzie Ci coraz trudniej się z tego wyplątać. Wierz mi, ze tęsknię za czasami, kiedy byłam sama ze swoją córką. Spedzalysmy ze sobą mnóstwo czasu. Były wyjazdy, zabawy, wyglupy.. A teraz? Nuda, samotność, brak zrozumienia, poczucie bezsensu - ogólnie jedno wielkie nieszczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:53 A rozwodnik ma taki obowiązek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:21 Ja też miałam wcześniej więcej czasu dla synka, nawet więcej ochoty na wygłupy niż teraz, bo źle się z tym wszstkim czułam, jakbm jemu zabierała czas żeby spotkać się z kimś innm :/ I dokładnie tak samo z tym dystansem, jemu się wdawało że się stara, że się bawią to jest ok,a to było czuć z daleka. Mi już teraz ciężko się wplątać, przyzwczajenie, niechęć żeby być samą, sama nie wiem bo miłość już raczej to nie jest a bynajmniej nie tak jak na początku. Musisz też spróbować się z tego wrwać szkoda ciebie i córki. Tylko niestety łatwo się mówi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:53 Jak facetowi zalezy nie będzie przeszkadzało mu dziecko. Jakie to ma znaczenie rozwodnik czy nie, z dzieckiem cz bez? Każdy ma prawo poukładać sobie życie, a jeśli facet nie potrafi zaakceptować dziecka, niech się nie pcha w taki związek. Cz my ich zmuszamy? Przywiązujemy do siebie? Absolotnie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×