Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Terminacja ciąży po cesarskim cięciu

Polecane posty

Gość gość
do jahoda111: A, kto mówi, że nie chodziłam pomagać? Otóż pomagałam. Mam znajomych z synem już dorosłym z zd. Potem chodziłam do hospicjum dziecięcego na wolontariat, a potem pracowałam z dziećmi niepełnosprawnymi zawodowo. I, tak po Ślubie chciałabym właśnie chore dziecko adoptować. Co więcej-jest więcej takich osób. Jak sama mówisz, te adopcje często nie dochodzą do skutku, bo rodzice wysyłają dzieci do ośrodków, ale praw się nie zrzekają. Jak wie, że nie da rady, niech da szansę na adopcję. 9 miesięcy wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie można skazywać człowieka na śmierć, bo być może będzie miał ciężkie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Świat naprawdę nie jest taki kolorowy, jak Ci się wydaje. Albo znajdą się ludzie, którzy zaadoptują, albo nie i dziecko być może z ciężkim upośledzeniem będzie wegetować sobie w ośrodku. Większość ludzi jednak woli zdrowe dzieci, nie oszukujmy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pewnie! Lepiej skażmy tego człowieka na życie w chorobie, z którą wiążą się różne zaburzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I wszystko piszesz w czasie przeszłym.Przypadek? Czemu teraz nie pomagasz? Czemu porzuciłaś wolontariat? Czemu już nie pracujesz zawodowo z takimi dziećmi? Ojej, coś jednak w życiu Ci się zmieniło i nie masz czasu/ochoty? Popatrz, jakbyś sama miała takie dziecko NIE BYŁOBY TAKIEJ OPCJI. Musiałabyś się nim zajmować, a nie "pochodze do hospicjum, a potem zajmę się czymś innym". "chciałabym adoptować chore" skłądaj papiery i staraj się, a nie "chciej", bierz ślub i adoptuj. Kto Ci broni? KTO CI BRONI STARAĆ SIĘ O ADOPCJĘ? Czemu Ty masz latami się przygotowywać do tego a autorka ma na Twój rozkaz rodzić TERAZ? Bo póki co nie różnisz się niczym od innych szczekaczek,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I skoro znasz mnóstwo ludzi chcących adoptować niepełnosprawne dzieci daj mi kontakt do nich. Akurat ja działam w innej branży, ale bez problemu znajdzie im się podopiecznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dobrze mówisz, niestety do niej pewnie nic nie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19173564,kubus-z-palacu-czeka-na-nowy-dom-i-nowych-rodzicow.html Proszę bardzo, chłopiec gotowy do adopcji. Z przymusu, rodzina po prostu nie jest w stanie się nim zajmować. Przekaż to tym tłumom chcącym adoptować takie dzieciaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej chwili to Ty wyładowujesz na mnie frustrację. Obecnie mam inną pracę. Z dziećmi nie-chorymi, ale też pokrzywdzonymi życiowo, w domu dziecka. A do adopcji-owszem-chcę się przygotować, a przede wszystkim wziąć najpierw Ślub. Choćby dlatego, że to odpowiedzialność i chcę adoptować dziecko do rodziny. Natomiast autorka jest w ciąży na skutek własnych i męża świadomych i dobrowolnych działań. A dziecko po prostu nie przypasowało do jej wyobrażenia o idealnej rodzinie. Cóż, w życiu zdarzają się nieidealne prace, nieidealni sąsiedzi i choroby wśród bliskich. Mamy z tego powodu wybić całe społeczeństwo? Nie! A chore dziecko w swoim człowieczeństwie ma naprawdę wielką wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Adoptuj sobie, nawet całą gromadkę, a wybory innych, pozostaw ich sumieniu! Autorka ma prawo zadecydować, a ta decyzja to nie jest ta z serii "co zjeść na śniadanie", więc sobie daruj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o to, co autorka uważa za idealne a co nie. Byłam w podobnej sytuacji, zdecydowałam się donosić. Dziecko jednak odeszło, mam teraz zdrowego syna. I jakkolwiek okrutnie to zabrzmi, gdybym teraz stanęła przed tym wyborem nie zdecydowałabym się urodzić chorego dziecka. Ja mogłabym nieść ten krzyż przez życie, ale nie zafundowałabym tego mojemu dziecku. Za dużo w życiu widziałam, pracowałam z niepełnospawnymi, z całymi rodzinami - cierpieli wszyscy, każdy na swój sposób dźwigał brzemię sytuacji. Wiem też, że gdyby pierwsze dziecko żyło nie zdecydowałabym się na drugie - z tego samego powodu. Łatwo oceniać jak się nie było w takiej sytuacji. Autorko, dużo siły życzęm bądź dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam wypowiedzi tych osób, które tak krytykują autorkę to się gotuję w środku. Ciekawe jest to, że najbardziej krzyczą matki zdrowych dzieci lub bezdzietne. Najłatwiej oceniać ludzi kiedy Was problem nie dotyczy ani nigdy nie dotyczył. Jeśli macie w otoczeniu matki z silnie niedorozwiniętymi intelektualnie i fizycznie dziećmi podpytajcie czy gdyby mogły cofnąć czas to nie podjęły by innej decyzji odnośnie urodzenia dziecka. Ktoś pisał, że pomagał przy opiece nad upośledzonymi ludźmi. Pomaganie z do skoku to co innego niż opieka 24h 7 dni w tygodniu, wstyd z czymś takim wyskakiwać jako argumentem. Ktoś chętnie zaadoptuje takie dziecko — kolejny argument rodem z du*y. Osobiście nie słyszałam o przypadku gdy rodzice zaznaczają, że chcą uposledzone dziecko. Mojej koleżanki teściowa ma syna z zespołem Downa do tego ma głęboki autyzm, nie mówi, w ogóle ciężki z nim kontakt. Chłop dobiega 30 lat, rodzice coraz starsi. Matka całe życie poświęciła dla syna (ma jeszcze troje zdrowych dzieci) nigdy nie pracowała. Zdarzają się sytuacje, że np. syn przy kolacji wigilijnej wyciąga zawartość pampersa na talerz, albo wyciąga przyrodzenie i zaczyna się "bawić", a wystarczą tylko trzy sekundy nieuwagi. A więc drogie krzykaczki czy chętnie zaopiekowałybyscie się taką osobą, czy podporządkowałybyście całe życie pod tą osobę? Wiąże się to z rezygnacją z własnego życia, często z utratą małżeństwa, znajomych a nawet bliższej i dalszej rodziny. Bo kto z przyjemnością przychodzi oglądać zaślinionego, często powykręcanego, wydającego z siebie dziwne odgłosy człowieka. Może to okrutne co napisalam, ale czyż nie prawdziwe? 3 razy się zastanówcie zanim zabierzecie głos w takiej dyskusji. Autorko to jest tylko Twoja decyzja i absolutnie nie kieruj się opiniami innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mądre słowa :) Dodam od siebie, że ci wielcy znawcy nie zdaja sobie również sprawy z faktu, że rodzice kiedyś umrą i co wtedy z tymi 40-to letnimi dziećmi niezdolnymi do samodzielnej egzystencji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jahoda111
gość dziś W tej chwili to Ty wyładowujesz na mnie frustrację. Obecnie mam inną pracę. Z dziećmi nie-chorymi, ale też pokrzywdzonymi życiowo, w domu dziecka. A do adopcji-owszem-chcę się przygotować, a przede wszystkim wziąć najpierw Ślub. Choćby dlatego, że to odpowiedzialność i chcę adoptować dziecko do rodziny. Natomiast autorka jest w ciąży na skutek własnych i męża świadomych i dobrowolnych działań. A dziecko po prostu nie przypasowało do jej wyobrażenia o idealnej rodzinie. Cóż, w życiu zdarzają się nieidealne prace, nieidealni sąsiedzi i choroby wśród bliskich. Mamy z tego powodu wybić całe społeczeństwo? Nie! A chore dziecko w swoim człowieczeństwie ma naprawdę wielką wartość. xxx drogi gosciu i co z tego , że chcesz adoptowac chore dziecko i co w zwiazku z tym? ale nie adoptowałas jeszcze i nic nie zrobiłas w tym kierunku piszesz, że chcesz, że planujesz-i co z tego? ale nie wiemy czy to zrobisz na pewno-idee masz szlachetne , ale na ideach zycie sie nie opiera matki, które urodzily chore dzieci tez przejawiały w pewnym momencie(oczywiscie nie zaraz po porodzie ale pozniej) optymizm-uda sie, musi sie udac, ale zycie to zweryfikowało wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono- i prawda jest taka ze na ten moment nie masz chorego dziecka i nie adoptowałas go i do konca masz wybór-z adopcji zawsze mozna sie wycofac-autorka tez ma wybor -tez moze zrezygnowac z tego dziecka, jej prawo sama nie wiesz jaka decyzje do konca bys podjeła-prawda jest taka, że kto nie podejmował takiej decyzji nie wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Niunia, dałaś swoim znajomym namiary na tego chłopczyka czy tylko przyszłaś tu pitolić i pokazywać swoją hipotetyczną wspaniałość? Przydaj się do czegokolwiek świętoszko skoro znasz dużo takich osób. Bo na razie to tylko pitolisz "a ja to kiedyś komuś pomogłam" i "a ja to bym chciała coś tam" a nic konstruktywnego nie wnosisz do tematu. Prosze bardzo - znajdź osoby gotowe do adopcji dziecka autorki. Które zgodzą się na podpisanie wszystkiego (bez możliwości wycofania pod karą milionów) i wtedy namawiaj autorkę do urodzenia. x "Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono" Przemyśl sobie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To akurat nie jest tylko sprawa autorki, tylko życia drugiego człowieka, którego chce go pozbawić. Bo jej nie pasuje. Ale to jednak drugi człowiek, który ma prawo żyć. A autorka sama mu to życie dała, więc jej odpowiedzialnością jest o nie zadbać, a nie pozbyć się, bo jest trudniejsze niż się spodziewała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko w ktorym jestes tygodniu ? Ja zdecydowalabym sie na indukcje poronienia (mam to za soba, z tym ze moje dziecko umarlo juz w brzuszku) CC jak sama wiesz to duza ingerencja w cialo, nie warto moim zdaniem, biorac pod uwage przyszle starania o ciaze. Zreszta we wczesnych tygodniach byloby lyzeczkowanie, nie operacja (nie doczytalam w ltorym jestes tyg). A co do tego ze jestescie zdrowi, coz... Czasem zdrowe osoby nosza w sobie jakas mutacje genu i urodzenie zdrowego dziecka to jak gra w rosyjska ruletke, albo sie uda albo nie. Jednak bardzo duzo mutacji powstaje de novo, czyli bez waszej "winy". Dopilnuj jednak byscie dostali skierowanie na badania genetyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:03 jak ten katolicyzm ci żył banie, masakra... tez kiedyś taka byłam ale przeszło mi jak mi życie w d . dało. Wtedy zrozumiałam ze nadstawianie drugiego policzka i krzyzowanie się za życia to dla frajerów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zrył * banie" miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej powiedzieć - urodź! A potem żyj za 1300zł ze świadczenia pielęgnacyjnego. Taka kwota nawet na porządną terapię nie starczy. Kombinuj jak wyjść do głupiego sklepu po chleb, bo w pewnym momencie słodkie dzieciątko staje się na tyle trudne do opanowania że strach z nim wyjść "do ludzi". A jak już wyjdziesz to szarp się z dzieciakiem na ulicy, znoś krzywe spojrzenia i niewybredne komentarze innych. Sprowadź swoje życie do ganiania po lekarzach i gabinetach terapeutycznych. W domu słuchaj od rana do nocy dzikich wrzasków, staraj się kontrolować napady furii, karm, przewijaj... I to wszystko bez większych widoków na lepsze jutro. Do tego strach co będzie gdy zabraknie mi sił. Zapomniałam jeszcze wspomnieć że taki malec nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń, więc trzeba chować wszystkie ostre przedmioty, zabezpieczać okna, piekarnik itp. A i tak zawsze znajdzie się coś co może okazać się niebezpieczne. Wiem o czym piszę bo mam niepełnosprawne dziecko. Jego choroby nie da się wykryć w czasie ciąży. Ale gdyby się dało - usunęłabym. Kocham mojego smyka ale nie zmienia to faktu że nasze życie to wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dodajmy jeszcze, że takie problemy nie skończą się wraz z osiągnięciem odpowiedniego wieku, bo taki malec nawet mając 30 lat nadal będzie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczekaj na wyniki amniopunkcji. U mnie ryzyko ZD wynosiło 70% - w ciąży bliźniaczej jedokosmówkowej - czyli najprawdopodobniej bliźnięta jednojajowe i ZD u obu córek. Ryzyko odkryte dopiero w 18 tc w związku z wadą serca u jednej dziewczynek. Ja już czułam ruchy i nie wyobrażałam sobie terminacji. Przeżyliśmy z mężem najgorsze 1,5 tygodnia życia. Na szczęście wygraliśmy los na loterii, obie córki maj prawidłowy kariotyp. Doradzam zapłacenie za testy Fish ( 600 zł w IMiD), wyniki Fisha były po niecałych 24 godz, a pełne po o 2 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninka8000
Doradzam terminacje (tabletki i wywolanie poronienia)niezbyt przyjemne ale trzeba przezyc i najwazniejsze isc do przodu bez uzalania sie nad soba i nie meczyc na okolo innych wywodami o Aniolkach itp.Moze ktos pomysli ze nie mam uczuc ale za duzo przeszlam (2 poronienia,ciaze pozamaciczna i terminacje)by rozdrabniac to na milion sposobow a skazanie kogos na meczarnie to nie odr****chrzescijanstwa tylko wieksze barbarzynstwo !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×