Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gościowa35

Mam 35 lat i nadal nie czuję potrzeby posiadania dziecka

Polecane posty

Gość gość marza
Nie zmuszaj sie do zajscia w ciaze. Pomysl jaka zrobisz krzywde dziecku jak, go nie pokochasz. Opiniami innych sie nie przejmuj. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mialam instynktu, bylo mi dobrze bez dzieci. Tyle że widzialam, jak mama kocha mnie i siostrę ( szczerze mowiac za nic):) a babcia mamę i ciotkę , stwierdzilam, ze pewnie cos w tym macierzyńswtie musi byc :). Jako dziecko lubilam ksiazki o fajnych rodzinkach z dziecmi , sama mialam dobre dziecinstwo, świetna rodzinę, zal by tego nie ciagnąc. Chciałam do tego pozyć pelnia zycia i zal mi by było, gdyby cos tak waznego, jak macierzyństwo, mnie w ominelo. No i tak, bez cienia ciągot do dzieci jako takich ( nudziły mnie strasznie) , jeszcze w ciut pózniejszym wieku, niz ty teraz, urodzilam jedno, potem drugie i okazalo sie, ze to super decyzja. Ale to ja , kazdy moze byc inny., bałabym sie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak powyżej, myślę, ze dziecko uczyniłoby Twoje życie autorko bogatszym i pełniejszym. To, ze jesteś teraz pedantką nie przeszkadzałoby w niczym, bo Twoje dziecko nawet jakby pobrudziło ściany, to nie przeszkadzałoby Ci to, bo wtedy priorytety się zmieniają, a śmiech i dokazywanie dziecka jest piękniejszy niż cisza, którą teraz uwielbiasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spróbuj najpierw poniańczyć pieska, jak ci się spodoba, to będzie dobry znak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 37 lat i również nie czuje takiej potrzeby posiadania dzieci. Jakoś nie czuje się osobą egoistyczną pomagam swoim rodzicą dbam o nich i pamiętam zawsze, wykupuje lekarstwa robie zakupy, gotuje sprzątam itp. tak zachowuje się egoista? Czasami zastanawiam się czy właśnie moi rodzice nie są egoistami bo tego właśnie odemnie oczekują tak mnie wychowali i są moimi rodzicami. Rzadko słyszę dziękuję z ich ust, zachowują się tak jak by to im się należało,"my się dla ciebie poświęciliśmy to ty teraz musisz" trochę to smutne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszecie jak jakieś nawiedzone mamuśki którym macierzyństwo roztopiło mózgi smiech dzieci jest wspanialszy niż cisza :-O no ok ale nie wiem czy wiecie, ze dzieci są małe, rozkoszne i słodkie tylko przez chwilę. Poczytajcie wypowiedzi rodziców nastolatek czy dorosłych już dzieci które siedzą na garnuszu rodziców, albo ciągną kasę, wyrzucają do domów opieki itp. przestańcie pierdolić ciągle te farmazony o magicznym usmiechu, szczebiotaniu i tupaniu małych stópek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DOKŁadnie najpierw pierdolą o zupkach i kupkach które gdyby mogły to by jadły i lizały a potem jak dzieci podrastają to mają tyle probemów że nie myślą by siedzieć na forum, same problemy, stres, brak kasy...czym tu się chwalić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
posiadanie dziecka jest wysoce nieracjonalne, dlatego ludzie wyżej wykształceni częściej decydują się na brak potomstwa. Nie przejmuj się, nie jesteś sama. Tez mam 35 lat i aż mnie wzdryga na myśl o dziecku. Kupę kasy w błoto, same problemy. Wiem wiem są kobiety które mają hormony pozwalające im cieszyć się z... w zasadzie z niczego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka chyba zaszła w ciążę "bo tak trzeba", a w zasadzie nie wyskrobała, bo nie zdawała sobie sprawy z tego, że może. Niby jest ciepłą kobietą, ale jednak była zimna. Nie interesowałam jej, nie miała ze mną kontaktu. Chyba przeszkadzałam. Nie każda kobieta ma wystarczająco duży wyrzut oksytocyny, by to dziecko pokochać. Moja jak widać nie miała tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastja
Kurcze. Czytam te wszystkie historie i wypowiedzi i nie znalazłam jeszcze podobnej do swojej. Przeanalizowałam całe swoje życie, żeby zrozumieć, dlaczego tak jest. Nie czuję potrzeby posiadania dzieci i strasznie, ale to strasznie żałuję, że tak mam. Naprawdę, uwierzcie mi, wolałabym, żeby było inaczej. Ale skąd ten sceptycyzm do macierzyństwa? Myślę, że dlatego, że nie patrzę na potomka, jak na własność, ale zastanawia mnie, jakim mógłby stać się człowiekiem. I czy potrafiłabym go wychować na wspaniałą osobę? (oraz, czy przeżyłabym jej ewentualną utratę, bo różnie bywa w życiu? i w tym przypadku mogłabym tego nie przeżyć, niestety). Mam artystyczny zawód, który z jednej strony zmusił mnie do tego, żebym szybko dojrzała, z drugiej trochę "konserwuje", czyli sprawia, że dużo mam w sobie jeszcze z dziecka. To również spowodowało, że od kilku lat fantastycznie dogaduję się ze swoją o 10 lat młodszą siostrą (ja mam 25 lat). Uwielbiam z nią spędzać czas i często wchodzę w rolę mamy. To chyba dlatego, że czuję się w jakiś sposób skrzywdzona emocjonalnie przez naszą mamę i próbuję jej zrekompensować to, czego ja nie dostałam i czego ona pewnie też nie dostanie od naszych rodziców. Pamiętam, że kiedy była małym dzieckiem również biegiem wracałam ze szkoły, żeby się z nią bawić. Teraz patrzę na nią dorastającą i po prostu ją uwielbiam, jest tak cudowną istotą - najważniejszą w moim życiu - że myślę sobie, że fajnie byłoby ich mieć jak najwięcej wokół siebie. Mam jednak świadomość swoim emocjonalnych braków (nad którymi pracuję) i tego, w jakim kierunku ten świat zmierza... Kolejna kwestia: nie przepadam za obcymi dziećmi. Czuję tylko strach, kiedy je trzymam na rękach, że coś im się przy mnie stanie. Bardzo lubię dzieci bliskich mi osób, ale nie sprawiają, że pragnę własnego potomstwa. Jestem wolną duszą i cenię sobie swoją niezależność. Boję się, że bardzo bym za nią tęskniła i że macierzyństwo by mi tego nie wynagrodziło. Muszę przyznać, że nigdy nie byłam w takiej relacji, której byłabym pewna, ale czuję się kompletnie rozerwana i mam wrażenie, jakbym miała w sobie same sprzeczności. Czy któraś z Was może ma podobnie? Wszystkie moje koleżanki albo są świeżo po ślubie i planują dzieci, albo już są po porodzie i mam poczucie, jakby moje życie było jakieś mniej ważne od ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszy mnie jak ktoś mówi, że myślenie o dzieciach w kontekście starości jest egoistyczne. A właśnie od zawsze tak było. Kiedyś kobiety rodziły dużo dzieci,bo i brak antykoncepcji, poza tym mówiło się 'jedno co zginie na wojnie,drugie umrze na gruzlice ". Itp. To był powód licznego potomstwa. Poza tym kiedyś pożądano synów, dzieci już od najmłodszych lat pomagały rodzicom. Dzisiaj dzieci się rozpieszcza, te zafiksowane madki. Sama mama i babcia mi mówiły jak się wychowywało dzieci : nikt się z nimi nie cackal, co nie znaczy że nie było miłości. Mówi się że to dzisiaj kobiety są wyzwolone,a ja widzę pełno matek cierpietnic które zanidbuja siebie. I wyrastają takie nieporadne ciamajdy.no i kiedyś to facet troszczy się o finanse, więc jeden obowiązek mniej dla kobiety. Dziś nazwa cie materialistka haha. Faceci się rozleniwili. Dlatego macierzyństwo mnie przeraża. Nie chce byc zadna madka cierpietnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jesli maz nie naciska , to daj sobie spokoj i ciesz sie zyciem.urodzenie dziecka wcale nie jest bohaterstwem, wiele kobiet ma dzieci bo ich to kreci, jak np innych podroze, sport czy muzyka. Mam 36 lat i macierzynstwo mnie przeraza, nie widze jakos w tym nic motywujacego.Nie masz gwarancji ze dziecko bedzie cie kochac i wyrosnie na dobrego czlowieka, pomimo staran i poswiecen.Dziecko trzeba kochac zanim sie pojawi a ja tak nie potrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wam wszystkim odpowiem tak:zaszłam w w ciążę i nie chciałam tego dziecka.Urodziłam i do 10 roku jego życia był,bo był.Potem pokochałam Go nad życie.Jak miał 20 lat zginął w wypadku i moje życie się skończyło.Czy to kara?Nie wiem,ale wiem że gdybym mogła cofnąć czas wynagrodziłabym mu wszystko.Chociaż On nie wiedział o moich rozterkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×