Czy wszyscy faceci po 30tce, którzy mieszkają z rodzicami są maminsykami?

Czy jak to jest?

Powiem tak: faceci, którzy mieszkają z rodzicami po 30. są naprawdę dziwni. Znam kilku,a jednego nawet dosyć dobrze i to nie jest normalne. Zbyt długo żyli wygodnie ;)

Dziwni w sensie?

to powiedzenie 'mamisynkami' to faszyzm

Nie tyle, że są mamisynkami co są bardzo wygodni. Po co mają generować dodatkowe koszty wynajmu mieszkania jak nikogo nie mają. Dołożą do czynszu, wydatków, pare groszy zostanie na ich wydatki, mama ugotuje, po sprząta,wypierze dla siebie to i jego też, te same koszta. Jak rodzice nie wtrącają się za bardzo to i laskę do domu przyprowadzi na noc. Same wygody, to po co wyprowadzać się.

A po co generować dodatkowe koszty, żeby i tak mieszkać samemu i nie mieć do kogo mordy otworzyć ? Co do reszty się nie zgadzam. Można mieszkać z rodzicami (lub tylko z jednym z nich), i wykonywać większość prac domowych (ale i np. załatwiać sprawy urzędowe / remontowe itp) samemu. Poza tym dzięki takiemu rozwiązaniu łatwiej jest uzbierać na własne mieszanie (w sensie jak największego wkładu własnego - jeżeli przekroczy on 50-60% to jest to naprawdę opłacalne). Nie można mierzyć wszystkich jedną miarką.

pewno coś w tym jest :)

Tak, zdecydowanie wszyscy. Ci którzy zdecydowali się na to ze względu na zdrowie rodziców też. Kij z tego że sprzątają/robią zakupy/pomagają/Płacą część opłat, a własną kawalerkę wynajęli. Absolutnie wszyscy to maminsynki. Jak tępą i nieznającą świata prukwą trzeba być, żeby dojść do takich wniosków...