Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SmuTna234

Mąż mnie zawiódł czy to ja źle go oceniłam?

Polecane posty

Gość SmuTna234

Witam, od pewnego czasu pewna myśl nie daje mi spokoju i postanowiłam że poszukam opinii na forum, nie udzielam się w takich miejscach więc z góry przepraszam jeśli wątek okaże się trochę chaotyczny. Jestem mężatka i matką, mamy jedno dziecko, na pozór niczego mi nie brakuje, mąż jest fantastycznym facetem i przez 9 lat naszego związku nigdy nie sprawił mi przykrości, jest zaradny i pracowity, zawsze mnie wspiera i do tego jest bardzo przystojny.Od zawsze koleżanki mi go zazdrościły, uważały że powinnam całe życie dbać o takiego faceta.. Ja nigdy nie wpadałam w taki zachwyt, jest przystojny ale nie w moim typie, a fakt że bardzo o nas dba i zawsze na niego mogę liczyć traktuje naturalnie, bo chyba o to chodzi w związku. Oboje się realizujemy w życiu, niby wszystko fajnie ale wraz kolejnymi urodzinami uświadomiłam sobie jak czas pędzi.. Mój kłopot polega na tym że od samego początku naszego związku powtarzałam że pragnę zaadoptować dziecko, wiedział o tym, nie oczekiwałam żadnych deklaracji wtedy ale nie protestował mówił -zobaczymy kochanie.. Później był ślub i na świat przyszła nasza pociecha, czas leciał, moja mama zapytała mnie czy jak się spełniam jako mama, to czy wywietrzały mi te pomysły z adopcją? byłam rozczarowana jej pytaniem, ona zawsze to krytykowała. Z czasem zapytałam męża, czy byłby w stanie zaopiekować się jakąś istotką, jego odpowiedź była dla mnie ciosem, - nie wyobraża sobie kochać obce dziecko i nigdy na to nie przystanie... Nie muszę mówić jak to przeżyłam.. Z jednej strony nie mam prawa wymagać tego od drugiego człowieka bo rozumiem że nie każdy jest w stanie, ale teraz mam żal i czuję się oszukana bo wiedział że tego będę chciała.. Później dodał że liczyli z moją mamą że mi przejdzie jak urodzę nasze dziecko i że lepiej mieć swoje.. Teraz siedzę i myślę jak mam funkcjonować skoro tyle lat żyłam z tą myślą a teraz to nie ma racji bytu. Wybaczcie że tak się rozpisałam ale w końcu mogłam to z siebie wyrzucić. PS Koleżanki twierdzą że zwariowałam, że zamiast cieszyć się z fajnej rodziny i życia to wynajduje problemy z nudów. czuje że moja rodzina nie jest pełna, nie chcę drugi raz zachodzić w ciąże, chciałam zabrać dzieciątko do siebie i dać mu tyle miłości i szczęścia ile dostaje nasze dziecko, jednocześnie mam związane ręce. Dziękuje jeśli ktoś to przeczytał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie powiedział na samym początku, że nigdy się na to nie zgodzi? Rozumiem Cię, czujesz się oszukana i masz do tego prawo, cudownie że chcesz dać ciepły dom i miłość porzuconemu dziecku, ja też zawsze chciałam zaadoptować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robisz problem tam gdzie go nie ma :/ dużo osób chciałoby być w Twojej sytuacji. Jeżeli tak koniecznie chciałaś zaadoptować mogłaś z nim POWAŻNIE o tym porozmawiać przed ślubem a nie jakieś dwa słowa.. to Ci odpowiedział, że zobaczy, bo myślał że Ci minie. Jesteś głupia moim zdaniem że nie doceniasz tego co masz :/ kobiecie zawsze źle. Szkoda fajnego faceta na Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
A ja faceta rozumiem. Powiedzial jej przeciez: zobaczymy kochanie - wiec nic jej tak naprawde nie obiecywal. Po pierwsze to facet nie wiedzial w tym momencie jak to jest miec dziecko, bo niby skad. Po drugie to chcial najpierw zobaczyc jaka bedziesz matka dla wlasnego i czy nie zmienisz zdania. Okazuje sie, ze ty nadal chcesz tego samego, a facet juz wie, ze nie potrafilby wychowywac obcego dziecka. I uwazam, ze dobrze, ze ci to tak otwarcie powiedzial. Bo adopcja to nie gra w pilke. Widocznie go to przerasta i nie rozumiem twojego rozczarowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możecie mieć drugiego własnego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmuTna234
Dziękuję za te ciepłe i mniej czułe słowa, a czy sprawdzanie procedur adopcyjnych to dwa słowa? Często o tym mówiłam, kiedyś stworzyliśmy listę naszych marzeń i to było w czołówce, to nie tak że kiedyś o tym rozmawialiśmy a potem po paru latach ja wracam do tematu.. jak nasze dziecko miało 3 latka zaśmiałam się że może to ten czas a on odpowiedział że musimy trochę dojrzeć.. więc to nie tak że nie wiedział..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Bral cie na zwloke, tyle, ze ty nie zalapalas jego taktyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmuTna234
W moim przypadku z ogromnym problemem donosiłam pierwszą ciąże, i dziękuje Bogu że dziś mamy nasze dziecko. Oczywiście że stawił sprawę jasno, ale to smutne że wiedział ile lat do tego dojrzewałam, zapytałam czy potrzebuje czasu ale dziś wiem że on nic nie zmieni. Jest wspaniałym mężem i ojcem, i muszę to uszanować jaką decyzję podjął. Tylko teraz nagle przeszkadza mu samo angażowanie w różne akcje dla domów dziecka a dawniej nie miał nic przeciwko. Czuje się w jakiś sposób oszukana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
To to juz przesada, ze neguje twoje zaangazowanie. Chyba mu odbija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja zastepcza Babcia mowila zawsze: jak masz w domu za duzo miejsca to nasyp w rogu kamieni ale nie bierz zadnego dziecka na wychowanie. Jako dziecko tego nie rozumialam. Ona sama wziela wiec chyba wiedziala o czym mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmuTna234
Mam wrażenie jakby to był temat tabu, nie poruszam już go ale jest mi przykro jak widzę że on robi wszystko by siła odciągnąć od myśli o tym. Teoretycznie nie mam prawa mieć pretensji i oczywiście nie robię mu wyrzutów ale w praktyce czuje się z tym ogromnie źle, zwierzyłam się koleżance to okazało się że to ja zwariowałam bo szkoda rodziny niszczyć dla jakiegoś obcego dzieciaka.. więc stwierdziłam że wygadam się gdzie indziej ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz znac odpowiedz na swoje pytania napisz do mojej wróżki Sofii. Jest świetna. Jestem z jej porad bardzo zadowolona i jeszcze ngdy mnie nie zawiodła. Podaje Ci namiar tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę niefajnie z jego strony, ze nawet nie chce, żebyś brała udział w akcjach charytatywnych dla domów dziecka, to juz ostra przesada. Usiądź i z nim pogadaj, przyjełas do wiadomości, że nie zaadoptujecie dziecka, jakoś z tą myślą będziesz żyć, ale zapewne będzie Ci cięzko, więc niech do cholery Twój mąż, nie odbiera Ci tego szczęścia, jakim jest pomaganie tym dzieciakom! Szkoda, ze tak mało ludzi jest takich jak Ty, którzy lgną do pomocy innym. I nie daj sobei wmówić, ze jestes nienormalna, wszystko z Tobą w porządku, to cudowne że masz tak ogromne serce, ze masz w sobie tyle miłości, którą jestes w stanie dac innemu dziecku, to sprawia, że jesteś dobrym człowiekiem. Nigdy nie pozwól, żeby ktoś to umniejszał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmuTna234
Bardzo dziękuje za ciepłe słowa, będziemy musieli jakoś to udźwignąć i żyć dalej. Dziękuje wszystkim za czas poświęcony moim rozterkom, muszę uciekać bo niestety tysiąc spraw do załatwienia, jeśli mi się uda zajrzę tu jutro. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×