ślub bez rodziny

Ja i mój narzeczony mamy małe rodziny. Ja mam tylko siostrę, mamę i babcię (z ojcem nie mamy kontaktu, jest aloholikiem). Z siostrą NIGDY nie miałyśmy dobrych relacji. Ja wyprowadziłam się z domu po ukończeniu szkoły średniej i od tej pory nie mam żadnego wsparcia od rodziny. Nawet do siebie nie dzwonimy (raz w miesiącu np. co słychać. nic. aha, to pa), mieszamy godzinę drogi od siebie ale nie spotykamy się. Ostatni raz widzieliśmy się przy ogłoszeniu zaręczyn 2 lata temu. Mój narzeczony - ojciec alkoholik, który mnie nienawidzi, matka zahukana, nie może się odezwać ja pan i władca nie pozwoli. Dziadkowie żyjący identyczni jak ojciec, również za mną nie przepadają. Próbowaliśmy jakoś odbudować relacje - dzwonić, zapraszać do nas. Nie skorzystali. Chcemy w ońcu wziąć ślub, bo nie wiem na co mamy dalej czekać? Chcemy wziąć cywilny, zabrać ze sobą kilkoro przyjaciół do hotelu ( np. w góry albo nad morze i tam brać ślub)- max 10 osób łącznie z nami. Co wy na to?

Jak dla mnie spoko. Każdy ma taki ślub jaki chce. Życzę wszystkiego dobrego

kurcze, przykre że macie takie rodziny, nie zazdroszczę, na Waszym miejscu zrealizowałabym ten pomysł

odetnij się od nich bo zniszczą życie wam i później waszym dzieciom! i nie wzbudzajcie w sobie na siłę wyrzutów sumienia - wasza "rodzina" ma was naprawdę głęboko w du/pie więc wy po prostu powinniście odwdzięczyć im się tym samym wszystkiego najlepszego na nowej drodze!

Mój brat jest ze swoją dziewczyną od 6 lat.Rok temu zaręczyli sie.Od dwóch lat mieszkają w Anglii.I w tym roku w październiku biorą ślub.Myśleliśmy że normalnie w Polsce.A oni na to,że chcą wziąć ślub na ...Kubie!!Jesteśmy w szoku.Nikt z rodziny nie bedzie zaproszony.Powiedzieli,że nikogo z rodziny nie proszą bo to ogromne koszty. Jakby nie można było tutaj tradycyjnie sie pobrać!

Mielnika dziś fajnie zazdrosze twojemu bratu fajnego slubu i wspolczuje glupiej i ograniczonej siostry

Nie jestem głupia ani ograniczona! Poprostu jest mi przykro,że nie będę na brata ślubie.Rodzicom też jest przykro.Tak trudno to zrozumieć?